Cześć,
mam dzisiaj tragicznie beznadziejny dzień.
Zacznę od tego, że spałam może 3 godziny, bo do pracy miałam na 6 rano a nie potrafię zasypiać wcześnie, w ogóle uważam, że nie umiem zasypiać, nie lubię tego. Od kiedy pamiętam strasznie się przewracam na łóżku, poprawiam kołdrę, uklepuję poduszki, zmieniam pidżamę itp. i trwa do długo i jest męczące zanim zasnę. Mało też dzisiaj jadłam, bo same słodycze a teraz siedzę nad miską płatków z mlekiem. Płakałam przed chwilą, bo zapisałam w pamiętniku, że pora się już zabić, bo nie będzie nigdy normalnie tzn. ja nie będę normalna, ale pomyślałam o mamie i łzy mi poleciały, bo nie mogłabym jej tego zrobić. Ona ma tylko mnie, a ja chyba tylko ją. Jest jeszcze mój chłopak, z którym wynajmuję mieszkanie, ale wyszedł ze znajomymi z pracy po pracy na piwo, także nawet go dzisiaj nie widziałam. Nie wiem kiedy wróci, pewnie nie długo i to w dobrym humorze, a ja mam ochotę skończyć ze sobą. W pracy nikt mnie nie lubi. Zaprosiłam dzisiaj kilka osób do znajomych na facebook'u i raczej wszyscy przyjęli zaproszenie ale co z tego jak tylko się wygłupiłam bo jestem totalnym no life i nie mam żadnych zdjęć ze znajomymi, z imprez itp. bo znajomych nie mam, a zdjęcia mam tak "wyfotoszopowane", że aż przykro mi, że na prawdę nie wyglądam tak jak siebie widzę w lustrze... Wystarczy, że się nagram na wideo i obejrzę i już mam ochotę wymiotować, mam okropną manierę w twarzy, wyglądam jak idiotka. Jak Donna z Beverly Hills 90210, tak nawiązuję, bo oglądam ten serial całymi dniami byle by "nie żyć". Nie zająć się swoim życiem.
Chyba już dużo napisałam o sobie, może za dużo...
Śpiewałam dzisiaj i tańczyłam w kuchni a potem płakałam.
Chyba mam jakieś zaburzenia osobowości... haha chyba! Na pewno.
Byłam u psychologa i ponoć mam to wszystko, ale nie wiem co mam z tym zrobić.
Ktoś mógłby się mną zaopiekować bo ja sama nie chcę i nie zależy mi. Żyję sobie boczkiem, boczkiem i udaję, że tak mi dobrze a naprawdę uwiera mnie to wszystko i szlag mnie trafia, że marnuję swoje życie! Często czuję, jakbym kompletnie na nie nie zasługiwała. Jakbym potknęła się w niebie i spadła na ziemię, a tak naprawdę w ogóle nie powinno mnie tu być. Inna piękna, inteligentna i ambitna córka powinna napawać moją mamę dumą, nie ja.
Miło mi będzie jak ktoś coś mi odpisze. Na prawdę nie mam z kim pogadać...