Cześć!
Podejrzewam u siebie niestety nawrót depresji, na którą leczyłem się dość dużą antydepresantu przez ponad dobry rok. Odstawiłem go stopniowo na przełomie maja - czerwca i już pod koniec czerwca zacząłem odczuwać spadki nastroju.
Praca zaczęła mnie bardzo męczyć (urlop nie pomaga). Pojawiły się znowu myśli o istnieniu i rozmyślanie o swojej samotności. Nie mam na nic ochoty i siły.
Nie jest to tak wyraźne jak przed leczeniem, dlatego mam problem z określeniem czy to faktycznie jest nawrót. Dodatkowo czy to jest możliwe w tak krótkim czasie od zakończenia leczenia?
Mój psychiatra trochę sceptycznie podchodzi do leków jako remedium na całe zło, ale ja przejadłem się już terapiami, które w ogóle nie dały mi poprawy. W takiej sytuacji "boję się" do niego teraz wracać po zaledwie 3 miesiącach...
Co o tym sądzicie?