Skocz do zawartości
Nerwica.com

asolai

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez asolai

  1. Witajcie, mam podobny problem. Jesteśmy z mężem rok po ślubie. Przed ślubem wszystko było inaczej... Nagle po ślubie, po przeprowadzeniu się, mężowi zaczął przeszkadzać kot, którego miałam od 6 lat. Bo rozsypuje żwirek przy kuwecie, bo zostawia sierść. Pod naszą nieobecność wchodzi czasem na blaty w kuchni i zostawia kilka drobinek żwirku. Po powrocie z pracy mąż od razu zabiera się za sprzątanie z krzykiem, jaki to ten kot jest "skur*iały" i jak go nienawidzi. Ale to tylko namiastka jego zachowań. W domu wszystko musi być idealnie wysprzątane. Łóżko zawsze równiutko zaścielone - kiedy stanę na łóżku w celu otwarcia okna - krzyczy, że niszczę jego pracę. Nie wolno mi rozwieszać wypranych ubrań, bo według niego robię to nieodpowiednio. Kiedy złożę jego suche ubrania, rozkłada je i składa jeszcze raz, bo są złożone według niego źle. Kiedy posprzątam kuchnię, przychodzi i po mnie poprawia, szorując przy tym fronty szafek nierzadko raniąc się do krwi o uchwyty meblowe. Przed każdym porannym wyjściem do pracy czyści wszystkie blaty i zamiata po to, by po powrocie znów to zrobić, bo "kot nabrudził". Kiedy wyjdę na klatkę schodową w lato w kapciach i wrócę do domu - krzyczy, że noszę do domu piach (choć nie ma żadnego piachu). Kiedy z wyjmowanych ze zmywarki naczyń wyleci kilka kropel wody na podłogę, od razu jest krzyk. Gdy cokolwiek idzie nie po jego myśli, od razu rzuca przekleństwami i podnosi głos. Wszystko, do czego się zabieram, od razu przebiega w asyście jego złotych rad, jak zrobić to najlepiej. Zawsze wydaje mi polecenia, wyliczając nawet konkretne czynności: "otwórz szafę, otwórz szufladę, wyjmij nożyczki, zamknij szafę" - słyszę podczas wyjmowania głupich nożyczek. Ostatnio kot podrapał nam nową tapetę. Mąż skopał za to biednego zwierzaka, nie zważając na moje prośby, krzyki, spazmatyczny płacz... Nie wiem, co z tym zrobić. Zwracałam mu kilkakrotnie uwagę, że jego zachowanie nie jest normalne. Jest coraz gorzej. Czuję się jak dziecko, które niczego nie potrafi zrobić samodzielnie. Dodatkowo przy każdej czynności zastanawiam się, czy czegoś nie pobrudzę, czy na pewno robię to odpowiednio, czy mąż nie wybuchnie z wrzaskami, gdy mnie zobaczy.
×