Skocz do zawartości
Nerwica.com

Peggy Brown

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Peggy Brown

  1. Ach ... Dzieki ludki:) Znajomy poradzil mi by stworzyc sobie w glowie kubeł na śmieci, z napisem: "Huj im na imie" Troche pomoglo:)
  2. Peggy Brown

    [Białystok]

    :) Ja tez witam wszystkie Sledziki. W prawdzie nie jestem z Bialego ale studiuje w tym pieknym miescie.
  3. Witam wszystkich, mam na imie Ola. Dosc dziwnie czuje sie piszac na tym forum, ale skoro juz trafilam w to miejsce, to oznacza, ze utozsamiam sie z nim Lub moze szukam ludzi ktorzy czuja jak ja... Do psychoterapeuty poszlam miesiac temu, po raz pierwszy, odwazylam sie tylko dla tego, ze pomocy poszukiwala moja wspollokatorka ( reaguje czesto na stres zawrotami glowy i wymiotami)-poszlysmy razem . Nie wiem tak na prawde co mi jest-lekarz tego tez mi jeszcze nie powiedzial mimo ze rozmawialysmy pare godzin(bardziej wywiad). Zawsze bylam powaznym,spokojnym czlowiekiem, bywaly gorsze miesiace,ale ostatnio, gdy wszystko zaczelo walic sie na raz nie jestem juz w stanie walczyc. W skrucie, zeby towarzystwa nie zanudzac, spotykalam sie z kolega z roku, kolezenstwo szlo w dobra droga;) do momentu gdy w Sylwestra moja , jak mi sie wtedy wydawalo, bardzo dobra kolezanka zaczela go podrywac, kolega na nastepnym spotkaniu dal mi kosza. Bilam sie jeszcze kilkanascie dni sama z soba.To byla chyba kropla ktora przelala morze goryczy, ale balam sie przeciwstawic "przyjaciolce" jest silna osoba, potrafila upokarzac mnie w towarzystwie i nigdy nie przyznala sie do zadnego bledu, dlatego na sama mysl jaka bedzie jej reakcja odsowalam jakakolwiek decyzje od siebie.Moj blad polegal na moim braku asertywnosci, naiwnosci. Opowiedzialam cala sytuacje naszej drugiej kumpeli, zarzekala sie jak mnie doskonale rozumie, pocieszala po czym, po 2 tygodniach przestala sie do mnie odzywac. Pisalam, usilowalam wyjasnic co sie dzieje-nie miala czasu rozmawiac, gdy mowilam cos do niej udawala ze nie slyszy. W koncu odpowiedziala na ktoregos z koliei sma- "Nasze drogi sie rozeszly. Trzeba dbac o wlasne interesy." Dzis gdy spotykamy sie na cwiczeniach udaje ze mnie nie zna. Peklo cos we mnie... Przez te niecale dwa lata studiow bylam tylko z nimi, wystarczaly mi do szczescia, praktycznie nie rozmawialam z nikim innym... Dzis zostalam sama, znajomi z grupy oddalili sie ode mnie.Mimo ze staram sie byc caly czas usmiechnieta i otwarta wszyscy maja juz swoje grupki,swoje zycie... Nie chce nikomu sie tlumaczyc, tylko winny to robi. Z drugiej strony wiem ze Gosia jatrzy... Od 3 miesiecy mam dola, chce mi sie plakac prawie codziennie, nie mam na nic sily, cala swoja energie wkladam w to, by zachowac sile gdy jestem na uczelni, ale gdy wracam na stancje nie moge znalezc sobie miejsca, skupic sie na nauce, zawalam kola... Pilam na poczatku,ale to nie dawalo ulgi...Papierosy tez mimo ze juz wpisaly mi sie w krew.Chyba jeszcze ani razu nie zasnelam o przyzwoitej porze, czasem to 4 nad ranem, czasem 2,ale sen i tak nie daje odpoczynku;( Nawet po tabletkach. Moja samotnosc mnie dobija, to nie brak faceta, a raczej prawdziwych przyjaciol. Wiem, ze gdyby nie moje wspollokatorki zamknelabym sie w 4scianach i byloby jeszcze gorzej... Przez cale moje zycie myslalam, ze jesli ktos jest dla wszystkich dobry, uczciwy, otwarty dostanie w zamian to samo, tym czasem jak to spiewa Glaca w swym utworze Bruk dostalam cios w plecy... Tylko czy czlowiek moze sie zmienic, czuje ze uleglos i naiwnosc jest juz dozywotnio wpisana we mnie,moze ten smutek tez juz nie minie...
×