Skocz do zawartości
Nerwica.com

varelse

Użytkownik
  • Postów

    350
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez varelse

  1. Słuchajcie no. Obraz choroby to tylko wierzchołek góry lodowej, za danym stanem mogą stać różne przyczyny, nie zawsze biologiczne - np. chad vs wahania nastrojów u borderów, schizo vs zindoktrynowanie przez trenerów rozwoju osobistego. Ja nie mam ani wiedzy specjalistycznej, ani tym bardziej jakiegoś zajebistego wglądu w siebie. Jeżeli kolejni specjaliści wykluczają podłoże biologiczne moich odjechanych zachowań, to jednak nie mam powodów podważać tej diagnozy. Hej, Take Nie znam się, to było dawno, trudno mi powiedzieć. Prawdopodobnie dlatego, że w gruncie rzeczy nijak nie spełniam kryteriów diagnostycznych Aspergera. Owszem, w gimnazjum miałam taki styl bycia, że nauczycielom totalnie wyglądało to na ZA, jednak "prywatnie" miałam też zachowania bardzo nie-ZA. Np. niesystematyczność we wszystkim, pielęgnowanie znajomości z internetów, zasłuchiwanie się Rammsteinem, wymyślanie bajkowych alter ego, raczenie otoczenia historiami, które się nie wydarzyły (dla poklasku i z niechęci do mówienia prawdy o sobie). Nie we wczesnym dzieciństwie, to pokłosie problemów z adaptacją przy zmianach szkoły. Zresztą mój dziadek jest pediatrą i on pierwszy zdziwił się, że podejrzewają mnie o ZA. Epizody nadwrażliwości sensorycznej mi się zdarzają, ale zaczęły się zdarzać dopiero pod koniec gimnazjum. Kiedy w ogóle wiele rzeczy zaczęło mi się zdarzać. Tiki nerwowe tak, stimming nie.
  2. Było to w gimnazjum i wykluczono. Dwa lata później trafiłam z taką samą hipotezą na badania psychologiczne i do psychiatry, też wykluczono. Przeszkadzanie na lekcjach (potrafiłam najpierw wdać się w dyskusję z nauczycielem, a potem na tej samej lekcji próbować wyjść przez okno... #trustory), kiepskie zrozumienie norm społecznych i intencji, specjalistyczne zainteresowania (teoria literatury), intelektualizowanie, natręctwa, chaotyczne mówienie i gubienie wątku, problemy z higieną osobistą, słabe zrozumienie własnych emocji.
  3. Uhm, przyznam, że w jakiś sposób cieszy mnie twoja diagnoza, w sensie, że jest paradoksalnie optymistyczna. Oczywiście epizod lękowo-depresyjny to strasznie przykra egzystencja i naprawdę bardzo współczuję, ale chyba lepiej rokuje niż cokolwiek z kręgu schizofrenii. Ciekawe też, że udało ci się wyleczyć ze schizotypii jak z epizodu psychotycznego. Bardzo fajnie, że idziesz na oddział dzienny. Mam nadzieję, że tam z tego wyjdziesz. *tulu* To jest super, że umiesz wyjsć z Otchłani i skoncentrować się na prawdziwym życiu, z prawdziwymi związkami przyczynowo-skutkowymi. Od siebie polecam ignorować przeczucia po całości, bo to odwraca uwagę od obserwacji swiata realnego.
  4. Cześć. Czy to są objawy nerwicy natręctw? Przez ostatnie miesiące guglałam różne choroby psychiczne, ale nerwicy natręctw jeszcze nie obczaiłam. I chyba nie chcę tego robić na własną rękę. Po prostu powiedzcie mi, czy to może być to. Tzn. między innymi to, bo jeszcze mam zdiagnozowane mieszane zaburzenia osobowości + zmagam się z lękami, dysocjacją i obniżonym nastrojem. Noale tak, zaczęłam brać citabax 10 i wszystko się uspokoiło, poniższa lista już mi nie destabilizuje życia. Wypisuję wszystko jak leci: Nie mogę przestać się autodiagnozować. Czaję bezsens autodiagnozy, ale nie umiem odpuścić. Problem sprawia mi samodzielne przygotowywanie jedzenia, bo odpalają mi się myśli "czy mam czyste garnki? czy produkty są świeże? a co jeżeli zarażę się bardzostrasznym wirusem albo co?" Nie jem niczego przeterminowanego ani co stoi dłużej niż dwa dni w lodówce. Dopóki nie brałam leków, nie mogłam przestać chodzić po pokoju. Potrafiłam tak spędzić całe godziny. Przerywałam w tym celu każde aktualne zajęcie. Myśli samobójcze. Nie chcę się zabijać, myśli samobójcze wyprowadzają mnie z równowagi, ale przez ostatnie miesiące mózg podpowiedział mi niezliczone scenariusze i podsuwał samobójstwo jako jedyną opcję. W najtrudniejszej sytuacji raz zadzwoniłam do przyjaciela (bezcenne ) i raz do psychiatry. Często nachodzi mnie myśl, czy mam klucze i czy zamknęłam drzwi. Wyciskanie twarzy. Próbowałam przestać milijon razy, próbowałam dbać o cerę, ale na nic wszystko. Gdy spotykam ludzi, MUSZĘ ustalić ich typ kolorystyczny (-> analiza kolorystyczna) Potrafię zapętlić jedną piosenkę na trzy tygodnie, słuchać dzień i noc, piosenka może mi się w międzyczasie znudzić, ale muszę słuchać dalej i niezbyt umiem myślec o czymś innym Brzydzą mnie paznokcie. Często myślę o tym, że moje własne paznokcie mi poodpadają. Raz na wszelki wypadek pozaklejałam je plastrami, przy pełnej świadomości jak to zachowanie jest niemożebnie irracjonalne. Denerwują mnie źle powstawiane przecinki. Poprawiam z ołówkiem błędy w książkach. Kolekcjonowanie. Koniecznie muszę mieć wszystko z danej serii, gatunku, całą kolekcję. (Skądinąd, moim hobby są pokemony.)
  5. W ogóle, ja tak o sobie, ale Estusflask, *tulu*! Oto ładny obrazek na pocieszenie: http://orig14.deviantart.net/2b34/f/2015/176/4/8/whimsicott_by_bluekomadori-d8yoa12.gif Czy byłeś już u psychiatry? Oraz czy myślał ktoś o znalezieniu psychoterapeuty wyspecjalizowanego w pacjentach leczących się na psychozy?
  6. Pytanie do Inga_Beta: kto i jak zdiagnozował ci schizotypię? Czy masz schizofreników w bliskiej rodzinie? Z ciekawości przejrzałam pobieżnie historię twoich postów, bo w tym temacie mocno wyróżniały się od innych świadectw schizotypii, i głównie piszesz o "odcięciu od siebie", lękach, traumie z niemowlęctwa i rozpoznawaniu swoich uczuć do matki/ojca/siostry w wieloletniej relacji z terapeutą. Może jest coś, co mi umknęło, ale - jak to się ma do kryteriów diagnostycznych, gdzie tu podobieństwo twoich zaburzeń do schizofrenii? Od razu zaznaczam, że moim celem nie jest atakowanie cię ani sprawienie ci przykrości.
  7. Dziękuję za odpowiedź! Podzielę się z wami moim mottem życiowym, cytat z piosenki "Du riechst so gut": szaleństwo to tylko wąski most, brzegami są rozum i instynkt. Druh chyba nie chcę sobie wkręcać choroby. To, że na przestrzeni życia wystąpiły u mnie zachowania częściowo zbieżne z kryteriami diagnostycznymi, jeszcze nie przesądza sprawy. Dzieciństwo do pewnego okresu miałam całkiem szczęśliwe i normalne, problemy zaczęły się wraz z chorobą taty, a moje własne, gdy miałam 10 lat, i wcale nie jazdy w stylu schizo-, tylko adaptacja w nowym środowisku, zły kontakt z rodziną (wszystkich nas uderzyło w psychikę) i skutki uznawania, że zachowanie schizofrenika jest normalne (bo nikt ze mną o tym nie rozmawiał). A potem znalezienie się pod wpływem kobiety, która była podręcznikowym przykładem narcyza i wierzyła w czary, parapsychologię i takie tam, rownież psypisując sobie te umiejętności. Przed obecnym załamaniem nerwowym mocno zaangażowałam się w aktywizym i nie wiem, może psychikę położyło mi lekkie PTSD czy coś. Ja tak nie mam. Lubię być wśród ludzi, lubię być w centrum uwagi (jeżeli mam nad tym kontrolę, aczkolwiek etap "co ludzie pomyślą" zawsze pomijam), a moje doszukiwanie się złych zamiarów, spisków i zagrożeń nie jest związane z urojeniami ksobnymi ani w ogóle z urojeniami - po prostu gubię się w intencjach. Nigdy nie czułam się śledzona itp. Także wydaje mi się, że u mnie to jednak naprawdę mieszane zaburzenia osobowości (ze wskazaniem na histrioniczną) + nerwica. Samodzielnie można sobie wszystko + BARDZO pomaga mi mała dawka (!) leku na depresję/nerwicę natręctw/fobię społeczną. Mam 20 lat.
  8. No chodzę, na razie stwierdzili F61 (zaburzenia osobowości mieszane i inne) i powiedzieli mi wprost, bo panikowałam bardzo, "pani nie jest chora psychicznie". Kiedyś, cztery lata temu, dostałam jeszcze diagnozę "zaburzenia konwersyjne". O wszystkim chętnie gadam psychiatrze. Próbuję się dostać na terapię grupową na oddział dzienny. Na chwilę obecną przeszkadza mi w życiu: niestałość zainteresowań, tendencja do wycofywania się, niekonsekwencja w zachowaniu (jestem nieprzewidywalna nawet dla samej siebie), opisane wyżej wrażenie nierealności. Absurdalne leki i objawy depresyjne spadły po małej dawce citabaxu. Raczej wyszłam z fobii społecznej, derealizacja mi w dużej mierze przeszła, całkowicie ogarnęłam się z myślenia magicznego i wiary w ezoterykę, panuję nad paranoicznością, irracjonalne natręctwa nie są tak nachalne jak kiedyś, trochę lepiej idzie mi rozpoznawanie moich emocji, nauczyłam się składnie mówić, wyszłam z perfekcjonizmu. Mam przyjaciół, zainteresowania, jakoś radzę sobie w społeczeństwie i naprawdę lubię być wsród ludzi, nawet jeżeli nie jestem duszą towarzystwa. Także to nie jest u mnie szczególnie poważne. Jeżeli to w ogóle schizotypia. Może to być schizotypia, bo na schizofrenię paranoidalną zachorował mój tata, kiedy miałam 8 lat. Zresztą zaczyna mi być wszystko jedno, jaka będzie diagnoza. Ostatnie pół roku mojego życia to był koszmar, bo z powodu nasilenia lęków, derealizacji, anhedonii, wahań nastrojów i problemów z koncentracją przestałam chodzić na studia i wcofałam się z prawie wszystkich aktywności. Ale już się uspokoiłam i próbuję odbudować życie; zresztą też się do końca nie poddałam.
  9. Cześć, ja do was z takim pytaniem: jak często macie tak, że zastanawiacie się, czy słyszane dźwięki (takie normalne jak szum ulicy, muzyka zasłyszana obok) są rzeczywiste? Uwaga autodiagnoza. Dopuszczam możliwość, że mogę mieć schizotypię. Wystąpiło u mnie wiele objawów, które można podciągnąć pod to zaburzenie, mam tendencję do izolowania się od ludzi, podejrzewano u mnie zespół Aspergera (i wykluczono), jestem raczej ekscentryczna. Często czuję, że jestem w jakiś sposób odmienna od reszty ludzi. Ale z drugiej strony... nie jest to wszystko jakoś bardzo nasilone. Więc może u mnie to nie ta choroba.
  10. Biorę citabax 10 już ponad trzeci tydzień. Pomogło, bardzo pomogło, ale skutki zaczęłam odczuwać dopiero po całym tygodniu (przez pierwsze 3 dni brałam pół tabletki) i wciąż trafiają mi się gorsze momenty. Poczułam, że działa, po tym, jak po raz pierwszy od kilku miesięcy bez nieziemskiego zmęczenia posprzątałam mieszkanie, a potem byłam jeszcze w stanie czytać książkę - wcześniej jedno i drugie było tak bardzo niewykonalne, że aż abstrakcyjne. W międzyczasie spadł mi lęki, wyciszyły się myśli samobójcze, przeszły objawy fobii społecznej, poprawiła koncentracja i w ogóle naprawdę bardzo się uspokoiłam. Autentycznie mam nadzieję, że wyjdę z tego dołka, wrócę na porzucone studia i będę normalnie żyć. Skutków ubocznych specjalnie nie odczuwam.
  11. @Syall Mój tata chyba miał schizofrenię, ale przejawiało się to tak, że jego zdaniem był podsłuchiwany, tropiony przez agentów, jedzenie było zatrute, śledzono go, agenci czyhali na jego życie, rodzina była posądzana o zakładanie podsłuchów i współpracę z wywiadem (bo próbowaliśmy wytłumaczyć, że to wszystko to no chyba nie). Ja i mama odizolowałyśmy się od niego i straciłyśmy z nim kontakt na kilka lat, więc nie wiemy, w co choroba wyeskalowała, natomiast któregoś dnia sąsiedzi wezwali do ojca pogotowie, właśnie zaniepokojeni jego stanem psychicznym. Z pogotowia trafił do szpitala psychiatrycznego, a ponieważ nie chciał się leczyć, zainterweniował sąd rodzinny. Odkąd tata znowu jest obecny w moim życiu, zachowuje się zupełnie normalnie, prowadzi normalne życie. Więc tak czy siak leczenie podziałało. Jeżeli sprawa jest naprawdę poważna, może tą drogą? Czy zmiana zachowania nastąpiła nagle/w którymś momencie życia? *** To jak już piszę posta, napiszę i o sobie. Mam 20 lat, zdiagnozowano u mnie mieszane zaburzenia osobowości. Nie wiem nie znam się, natomiast osobiście typuję u siebie mieszankę histrioniczno-paranoiczno-unikającą. Próbuję pójść na terapię i ojezu jaki to jest cyrk, ale jestem zdeterminowana terapię odbyć i szczerze skonfrontować się z samą sobą. Mam nadzieję, że mnie przyjmą mimo wszystkiego, co odwaliłam do tej pory podczas diagnostyki i konsultacji. Oraz mam pytanie. Kiedyś, jako 17-latce, robili mi test MMPI. Zamiast wyników jest info (nie słowo w słowo, co do sensu) "test nie jest wiarygodny ze względu na bardzo silne mechanizmy obronne". Co o tym sądzić?
×