Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pola90

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pola90

  1. Pola90

    Natręctwa myśli...

    Będzie dobrze Jak jak się nie wykończyłam cudem przez 10 lat to przez parę dni się nie wykończysz
  2. Pola90

    Natręctwa myśli...

    Ja bym na Twoim miejscu powiedziała mu, ale nie prosto z mostu, że ,,chyba Cię zdradziłam'' tylko, że chorujesz na nn, i Ci się wkręcają różne sytuacje. A może lepiej jakbyś poszła z nim do lekarza i lekarz mu wytłumaczy na czym nn polega. Ja opowiadałam bliskim o tych obsesjach, ale dalej za bardzo nie rozumieją o co w tym chodzi. I też kiedyś myślałam żeby zaprowadzić ich do lekarza razem ze mną bo bywało, że mi nie wierzyli że mam nn i wymyślam sobie bzdury np. z nudów.
  3. Pola90

    Natręctwa myśli...

    Ja myślę, że zrobisz błąd jeżeli zerwiesz bo to nie w Twoim chłopaku tkwi problem ale w Twoim myśleniu. Jeżeli zerwiesz z nim, nn przerzuci się na coś innego. Wejdziesz z kimś innym w związek i znowu Cię zaatakuje a chyba nie chcesz być całe życie sama. Po prostu bardzo Ci zależy na związku i nie chcesz skrzywdzić chłopaka i Ci na związku zależy i dlatego nn się na to uwzięła. Ja kiedyś miałam tak, że była osoba, na której mi bardzo zależało i potem wkręcałam sobie, że może ją jakoś obraziłam, przez co ona przestanie mnie lubić.
  4. Pola90

    Natręctwa myśli...

    Z tym pytaniem osób też tak miałam, że wypytywałam, ale to na chwilkę przynosi ulgę, ale dalej jest niepewność i dalej masz potrzebę upewniania się że jest ok. Ja w necie przeglądałam czy w tym i tym miejscu nie było jakiejś informacji o jakimś incydencie, który rzekomo dokonałam, ale nic nie znalazłam chociaż szukałam po 100 razy z myślą że niedokładnie przeglądalam. wypytywałam się znajomych czy coś o tym nie słyszeli. To było dość dawno temu więc pewnie jakbym coś zrobiła w publicznym miejscu gdzie jest ruch i pewnie monitoring to już bym dawno o tym wiedziała, ale mi to nie wystarczy
  5. Pola90

    Natręctwa myśli...

    Jeśli coś ,,pokonam'' to za chwilę pojawia się nowa wątpliwość i wszystko runie jak domek z kart i tak w koło.
  6. Pola90

    Natręctwa myśli...

    I wiem jakie to jest męczące. Ja się 10 lat męczę z tym i na jakiś czas przejdzie za chwilę znów wraca. Jedno co tylko wiem to to że nic nie wiem, do niczego przez te analizy nie doszłam, nie wiem dalej tak jak Ty ze zdradą czy to prawda czy nie, czy to zrobiłam czy nie.
  7. Pola90

    Natręctwa myśli...

    Wiem madelajn, ja mam to samo co Ty, ale nie o zdradzie, ale o tym czy czasem kogoś np. nie zabiłam albo innej krzywdy nie zrobiłam. Ale mechanizm ten sam. I rozumiem Cię, bo od tej wiedzy czy komuś coś zrobiłam czy nie też twierdzę że zależy moje życie bo nie potrafię ruszyć do przodu i zapomnieć skoro być może coś zrobiłam.
  8. Pola90

    Natręctwa myśli...

    Ale to nie jest proste przestać analizować, wręcz niemożliwe.
  9. Pola90

    Natręctwa myśli...

    Najlepiej chyba przestać analizować. Ja przez x lat analizowałam/ analizuję pewną sytuację z przeszłości i dalej nie wiem czy to się wydarzyło naprawdę czy nie.
  10. Pola90

    Natręctwa myśli...

    Dziękuję. Mam tylko takie złe przeczucie i obawy albo może złudne wrażenie, że uleganie jakimś niegroźnym przymusom może doprowadzić mnie, że np. posunę się dalej w czynach i zrobię coś groźnego, bo skoro nie byłam w stanie tego kontrolować to stracę kontrolę również w innych, groźnych sytuacjach. Albo dlatego, że uległam tym drobnym przymusom to ulegnę również tym niebezpiecznym. Zwariuję.
  11. Pola90

    Natręctwa myśli...

    Mam do was jeszcze jedno pytanie. Mam nieraz jakieś przymusy głupie by np. dotknąć symetrycznie czegoś albo poukładać coś itp ,którym nierzadko ulegam aby poczuć się jakoś bardziej komfortowo. Np. jak jadę autem to mam przymus, np. żeby np. wcisnąć nogą sprzęgło więcej razy niż to potrzebne, np. powtórzyć czynność. Ale też czasami miałam nie żeby gwałtownie albo coś się stało jak jadę prosto np. jak nie ma wokół aut lekko przekręcić niepotrzebnie kierownice w lewo albo w prawo. Takie jakby natręctwo. Powiedzcie czy skoro uległam czemuś takiemu co może być potencjalnie niebezpieczne, tak mi się wydaje, to czy to oznacza, że jestem niebezpieczna i mogę albo mogłam zrobić komuś poważną krzywdę, np. gdy poczuję impuls zrobienia komuś bezpośrednio krzywdy? Strasznie mnie to niepokoi. Bo lekko skręciłam kierownicą, może nie było to na tyle groźne, ale skoro zrobiłam to to coś mi może odbić i mogę zrobić coś poważnego? Czy to co opisuję to może kolejny trik nerwicowy aby mnie zmartwić i zmusić do analizowania. Bo uporałam się z jednym, że nie zrobiłabym krzywdy ale przez tą sytuację już sama nie wiem.
  12. Pola90

    Natręctwa myśli...

    Powiedzcie mi czy to możliwe, że nerwica potrafi zrobić coś takiego, tzn. wpłynąć na uczucia człowieka tak, że ma on wrażenie, że mu się te złe myśli ,,podobają''?
  13. Przepraszam, że długo nie odpisywałam. Myślę, że oceniam siebie surowo, zawsze surowo się oceniałam. Mam termin do lekarza i ma mi dać skierowanie na terapię. Muszę z tym walczyć, bo nie widzę innego sposobu, mam nadzieję, że to cierpienie kiedyś się skończy, już za długo to trwa. W tej chwili czuję spokój, brak napięcia, ale raczej jest to tylko chwilowe. Nie widzę sensu życia, ta choroba sprowadziła mnie na dno, w oczach mam strach. Wkręcają mi się najgorsze rzeczy. Moje życie już nigdy chyba nie będzie takie jak wcześniej, ta choroba odciska piętno na duszy. Jeśli ktoś był w piekle już zawsze będzie w sobie nosił jego cząstkę. Możecie mi wierzyć lub nie, ja się czuję jakbym była w piekle. Nie umniejszam osobom chorującym na raka, przechodzącym przez jakieś tragedie, ale dla mnie moja choroba to tragedia. Biorę leki, kiedyś brałam Parogen i mi jakby pomagał, teraz nie widzę, żeby mi pomagał.
  14. Te obsesje zmieniają treść, jak z jednym się ,,pogodzę'', to coś gorszego przychodzi. Ta nerwica już ,,nie wie'' jak ma mnie umartwić i jeszcze bardziej zdołować. Co za dziadostwo. Współczuję Wam, że też musicie przez to przechodzić. To straszne, że człowiek sam siebie się obawia i nie ufa sam sobie. Trzymajcie się
  15. Mam ochotę pójść do ludzi, porozmawiać, przytulić się do kogoś, ale czuję, że nie zasługuję na żadne pocieszenie, że niepotrzebnie się urodziłam.
  16. Dziękuję Wam za wsparcie. Najgorsza w tym wszystkim jest samotność. Czuję się jak na pustkowiu z tymi myślami i lękami, jakby nic innego nie istniało, tylko ja i te lęki, nie wiem jak to opisać. Ta choroba to jakieś piekło i jak po śmierci jest jakieś piekło to tak ono wygląda- bezsens, brak nadziei, lęki, samotność, cierpienie, straszne poczucie winy. Boję się osądzenia, że ludzie mnie oskarżą, zostanę sama, nic mi już nie pomoże, pozostanie mi czekać już tylko na potępienie i karę i będę tylko cierpieć. Czuję jakby ten stan miał trwać wiecznie. Męczy mnie już 10 lat z przerwami. Są nawroty, mam wrażenie, że ostatnio te nawroty są częstsze. Nie mam sił już na to wszystko. Nie będę mieć 100 pr. pewności, ale jak żyć, jeżeli podejrzewa się siebie o jakieś złe czyny. Jak mam na siebie patrzeć? Nie umiem ,,ruszyć do przodu'', jeżeli nie rozwiązałam swojej przeszłości. To wszystko to jakiś chory sen.
  17. Wiem, że nn to choroba niepewności,a ja chciałabym mieć 100 pr. pewność, że nic nikomu nie zrobiłam.
  18. Przepraszam, że nie odpisałam wcześniej. Nie byłam w szpitalu, ale rozważałam pójście tam, chociaż mi ciężko, bo nie chcę tam spędzać tyle czasu. Na razie jest lepiej, ale dalej męczą mnie obsesje. Jest mi przykro z tego powodu, bo chciałabym normalnie żyć, jak przeciętny człowiek z ..normalnymi problemami'', cieszyć się życiem, a czuję często totalny bezsens, bo mam wrażenie jakbym zrobiła coś i nie mogę cofnąć czasu, nie chciałam nigdy żeby ktoś przeze mnie cierpiał, a boje się, że może tak być. Mam wrażenie, że jestem jakimś najgorszym zwyrodnialcem przez te obsesje. Wkręcają mi się jakieś najgorsze rzeczy, już sama nie wiem kim jestem. Chcę się zapisać na poznawczo- behawioralną, chociaż u mnie trzeba długo na nią poczekać, ale zapiszę się. Lilly, nie wiem, czemu sobie nie ufam. Może przez to, że mam niską samoocenę i nie wierzę, że mogę być dobra.
  19. Pomódlcie się za mnie, bo się boję co będzie. Nie wiem jak mam się ratować, czy zgłosić do szpitala...
  20. Nigdy nie bałam się, że mogę sobie zrobić krzywdę, zawsze, że komuś. ,,Byłam'' już pedofilką, mordercą, seryjnym mordercą, nawet zamachowcem, złodziejem. Najgorsze w tym wszystkim jest poczucie ogromnej samotności i bezsensu. Czuję się jak w potrzasku, pułapce, jakimś koszmarze. Mam też pokaleczone skórki wokół paznokci, palce. Czasami się zastanawiam, czy nie jestem jakaś autodestrukcyjna, może mi moje cierpienie jakoś sprawia nieświadomie przyjemność i mam z tego korzyści?
  21. Już ok. 10 lat przez to przechodzę. Co jakiś czas się nawraca. Są miesiące, że jest względy spokój i potem bach nagle znowu to samo. Z każdym razem mam coraz mniej siły na to. Nie chodziłam na żadne psychoterapie, ale chciałabym . Tematy były różne, w zależności od sytuacji w jakiej się znalazłam, gogo na swej drodze spotkałam. Ale zawsze jest to tematyka związana z robieniem krzywdy. Nie umiem tego wytłumaczyć dokładnie, ale były sytuacje, w których np. koło kogoś przeszłam i potem analizowałam, czy nie zrobiłam tej osobie krzywdy. Boże jakie to jest dziwne. Próbuję myśleć o czymś innym i się zająć czymś innym, ale mam jakiś przymus tkwienia w tym i analizuję. Muszę wiedzieć i upewnić się że tego nie zrobiłam bo inaczej nie będę umiała ruszyć do przodu.
  22. Tak, parogen rano i Triticco wieczorem. Kiedyś bywało, że naniedbywałam leczenie jak mi się polepszyło, ale teraz konsekwentnie biorę a i tak mi się wróciło. Ponoć nerwica jest chroniczna i może nawracać.
  23. Ja też tak mam, że przed okresem jestem nerwowa, płaczliwa.
×