Skocz do zawartości
Nerwica.com

travian

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia travian

  1. Witam! Musze zaczac od tego, ze nie jestem w stanie okreslic czy moja dziewczyna o ktorej mowa ma depresje czy nie. Fakt jest taki ze byla hospitalizowana (bylismy ze soba wowczas 2 miesiace ale znamy sie kilka lat) na oddziale zamknietym z objawami zalamania nerwowego, przeciazenia glowy i organizmu - nie znam wypowiedzi lekarza co to bylo dokladnie. Dostawala tez leki (podejrzewam ze silne, bo byl z nia bardzo trudny kontakt), przez pierwszych kilka dni nie chciala jesc. Tak mowili jej bliscy bo ja wogole nie moglem odwiedzac. Zaraz po wyjsciu (a trwalo to jakies 6 tygodni z czego 2-3 ostatnie tygodnie to wracala do szpitala na kilka dni po paru dniach pobytu w domu) nie bylo wiekszych problemow, oprocz tego ze byla jeszcze bardziej zamknieta w sobie niz zwykle, gorszy humor ale tego nalezalo sie spodziewac. Postanowilem podejsc do problemu deliktanie, poczytalem troche na temat tego typu chorob (min na waszym forum) i powoli bo powoli jakos szlo. Kontakt byl z poczatku czysto kolezenski bo bylem nieco sparalizowany sytuacja, ale stopniowo coraz blizszy, odzyskiwala forme itd. Na 3 miesiace po definytywnym wyjsciu ze szpitala zaczely sie problemy przy powazniejszej rozmowie na temat zwiazku. W trakcie rozmowy wyszlo ze ona nie wie kompletnie czego chce, nie wie w jakim kierunku to zmierza itd. Powiedziala ze nie wie czy jest gotowa na powazny zwiazek (a jestesmy razem 5 miesiecy), ale rozmowa jest niezwykle trudna i ciezko cos wyciagnac. Wiekszosc pytan konczy sie odpowiedzia: "Nie wiem, porozmawiamy jutro". Zasugerowala mi, ze zle sie czuje ze dalem jej tyle zaangazowania itd. a ona nie daje tyle ile by chciala. Mowilem ze dla mnie to nie problem, ze uwazam jest tego warta itd ale ona powiedziala ze chce byc sama w tym trudniejszym czasie. Dodam tylko ze czesto sama sobie przeczy, raz mowi ze nie ma sladu pobytu w szpitalu, raz ze musi stanac dopiero na nogi. Mowi ze ma burze uczuc w glowie i nie wie co mysli. Myslalem ze to wymowka bo przykro jej, po tym co zrobilem dla niej w tym trudnym okresie, powiedziec ze poprostu nie chce ze mna byc bo np "nie ta chemia" jak to sie mowi, ale twierdzi ze nie. Stanelo na tym ze zawieszamy kontakty i wrocimy do tematu za jakis czas. I tu jest problem. Co mam robic? Kocham ja i chcialbym przejsc te trudne chwile. Ale z drugiej strony ile mozna czekac zawieszonym w prozni, czekajac az jej sie cos domieni, wyklaruje i wtedy znowu bedziemy probowac byc razem. A jak znowu po jakims czasie powroca jej podobne mysli? Jest tu duzo osob z trudnymi doswiadczeniami wiec prosze Was bardzo o porade. Poza tym prosze tez o jakies uwagi jak rozmawiac z taka osoba (co mowic, a czego nie), jakie formy kontaktow zalecacie itp. Z gory dzieki :)
×