Hej,
mam poleconą terapię poznawczo-behawioralną/schematu u dość drogiego terapeuty, przy czym miałbym odłożone pieniądze na nią na pół roku. Oczywiście nie wiem jeszcze, czy terapeuta ten będzie mi odpowiadał, a także nie wiem też, czy taki rodzaj terapii byłby dla mnie odpowiedni. Rzecz w tym, że jestem totalnie odizolowany emocjonalnie od świata, całkowicie zamknięty na siebie i to co we mnie, nie okazuję swoich uczuć, poruszam się bardziej w sferze intelektualnej. Nie wiem więc, czy taka terapia będzie w stanie mnie otworzyć. Oczywiście chciałbym działać, ogarnąć życie, mam różne pomysły, jedne bardziej rozsądne, inne mniej. Analizowanie przeszłości raczej mnie nie kręci, a przynajmniej na dłuższą metę i na tym etapie.
Myślę, że gdy będę w miarę ustabilizowany w życiu, mógłbym wtedy się tego podjąć i skorzystać też z podejścia Gestalt. I tutaj pojawia się dylemat ponieważ jest we mnie cząstka, która chciała by doznać jakiegoś przebudzenia, poczucia wewnętrznej czystości, głębokiego zrozumienia i akceptacji dla siebie, swojej przeszłości i czucia się pełnym, autentycznym, wolnym człowiekiem.
Z innej strony, biorąc sytuację aktualną wciąż wpadam w schemat wycofania i bierności, dochodzę do jakichś wniosków, zaczynam delikatnie siebie określać, coś rozumieć i znowu wracam w to samo miejsce. Przykładowo teraz w bardzo nie długim czasie mogę zostać na lodzie - bez mieszkania i pracy, a ja zamiast aktywnie działać to zmuszam się do jakiegokolwiek wysiłku, żeby coś z tym zrobić (zamiast tego trzymam wszystko w sobie i staram się kontrolować).
Poza tym, wiem, że w moim wypadku pomaga mi to, gdy ktoś traktuje mnie jak człowieka jako, że wewnętrznie jestem osobą wrażliwą, idealistą o artystycznych skłonnościach i tendencji do głębszego przyglądania się światu.
Możecie coś doradzić?
P.S.
Co sądzicie o terapii na oddziale, w szpitalu...?