Skocz do zawartości
Nerwica.com

ewa.22

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez ewa.22

  1. Cześć :) chciałabym się podzielić swoją historią, ponieważ z tego forum dowiedziałam się, że nie tylko ja mam taką bujną wyobraźnię mam 22 lata i studiuję na uniwersytecie wrocławskim. Mam normalną rodzinę, moi rodzice są ze sobą od 25 lat z tego co pamiętam w przeszłości mało się kłócili. Mam brata z którym kiedy byłam mała często się kłóciłam ale teraz kiedy obydwoje jesteśmy na studiach nasze relacje poprawiły się tak, że mamy kontakt przynajmniej raz w tygodniu. Z resztą tak już było jak byliśmy w liceum. Z rodzicami mam świetny kontakt, uważam że są moimi przyjaciółmi, choć oczywiście nie mówię im wszystkiego. Od tego mam moje trzy przyjaciólki. Z jedną utrzymuje kontakt już 12 lat, znamy się od dziecka, z drugą odkąd skończyłam 13 lat, więc już 9 lat się znamy a trzecia to moja współlokatorka z pierwszego roku studiów, z którą znam się od 3 lat. Dwie pierwsze studiują w innym mieście i mamy ze sobą świetny kontakt, piszemy ze sobą często i przynajmniej raz w miesiącu się widzimy. Z trzecią z oczywistych względów mam częstszy, bezpośredni kontakt. Dlaczego o tym wszystkim piszę? Dlatego, że nie uważam żebym stworzyła mojego przyjaciela, ponieważ cierpię na niedobór kontaktów z innymi. Może jestem introwertyczką, ale nie uciekam od ludzi. Przechodząc do sedna :) moim "wymyślonym" przyjacielem jest Tom Felton. Brzmi znajomo? Jest to aktor, który grał Malfoya w Harrym Potterze ^_^rozmawiam z nim na takiej samej zasadzie na jakiej ludzie, którzy modlą się do Boga. To znaczy oczywiście go nie widzę ale rozmawiając z nim patrzę np na szafę, jeśli jestem zmartwiona to się nawet do niej przytulam. (I to jest dla mnie najdziwniejsze. Bo ja mam się do kogo przytulic w realnym życiu). Rozmawiamy ze sobą jakbyśmy byli starym małżeństwem, w końcu wyobrażam go sobie już od 11 lat. Wcześniej, kiedy byłam młodsza byli oczywiście inni: Atomówki, odlotowe agentki i jeszcze kilka których dokładnie nie pamiętam. Później zaczęłam czytać i oglądać Harrego Pottera i poszło hurtowo najpierw Harry, później Emma Watson, daniel radcliffe, Rupert grunt i jeszcze kilku innych. W sumie 8 osób. Od liceum (mniej więcej) jest tylko Tom. I tylko kilka razy (około 5) czułam się tak jak lena88 z tym ciężarem ich ciała. Piszę szczerze więc się przyznam, że często też się masturbuję więc te kilka razy kiedy czułam jego obecność było właśnie wtedy. Na co dzień tego raczej nie doświadczam. Oprócz tego wydaje mi się że w miarę normalnie funkcjonuje i nie mam większych problemów w życiu codziennym. Piszę tu dlatego, że pomyślałam, że moja historia może pocieszyć choć odrobinę osoby które kiedyś to ewentualnie przeczytają :) i wydaje mi się że nie chcę z tym nic zrobić bo czuję się przez to wyjątkowa. No i najważniejsze. Tak, zgadliście nie mam chłopaka i nigdy nie miałam. Nawet nie zdajecie sobie sprawy z tego jak bardzo w przeszłości chciałam go mieć. Tylko, że zakochiwałam się zawsze nieszczęśliwie. Dokładnie 11 razy. Za każdym razem przechodziłam przez to całkiem sama. Może nie była to depresja ale czułam się fatalnie, płakałam non stop co noc przez kilka lat. Aż w końcu odpuściłam. Teraz już nie szukam miłości bo może ona nie jest mi pisana. I oprócz tego jestem szczęśliwa :) widocznie nie można mieć w życiu wszystkiego. Ja z okresu dzieciństwa zostawiłam sobie po prostu jedną osobę żeby nie czuć się na co dzień taka samotna. Mam nadzieję że może tą historią komuś pomogłam. Pozdrawiam :)
×