Zaczęło się od nieżytu żołądka, co jadłam to zwracałam, czułam się fatalnie. Następnie pisk w uszach, serce mi waliło, cały czas sprawdzałam swój puls, już to się wydawało nienormalne. W czasie tego nieżytu czułam się inaczej, nic mnie nie bolało. Kiedy lekarka rodzinna sugerowała, że to nerwica i psychiatra jest potrzebny, to ją wyśmiałam... no i miała racje. Choroba zaczęła się pod koniec lutego, a ja dopiero drugi tydzień biorę leki, czekam aż zaczną działać. Przed braniem leków do dnia dzisiejszego trzesą mi się ręce, gorzej widzę, pisk w uszach ( w czasie choroby zrobił się jeszcze głośniejszy), słuch mam baardzo wrażliwy, nie wiem może wszytko skupiło się na uszach( byłam u laryngologa- uszy zdrowe). Przyjmuje leki: Ketler 12,5-12,5-50
Tricitto 1/3 na noc, pram 1 raz na dzień. Czekam aż zaczną działać i powoli te somatyczne objawy zaczną mijać.... Czy ktoś z Was miał podobne ''dolegliwości''?
leczyliście się tymi lekami? pomogły? Póki co skutków ubocznych nie zaobserwowałam u siebie, jedyne co to pocę się strasznie w nocy.