...................... Niestety wychodzenie z nałogu jest bardzo powolne i kroki sa bardzo malutkie wydawałoby się niezauważalne. Najtrudniejsze są te psychiczne głody i usprawiedliwianie swojego stanu. Fizyczne mijają dość szybko i w porównaniu z tymi drugimi są mniej upierdliwe, przynajmniej dla mnie. Siódme poty, drżenia, bóle, zawroty to nic w porównaniu z tym że łazi za tobą wielka tabletka, przyjaciółka w doli i niedoli wystarczy połknąć i jestem bezpieczna. Ale jak ją wykopiesz (bo to fałszywy przyjaciel) to zobaczysz że świat bez niej jest jeszcze fajniejszy, ciekawszy......... Powodzenia..........................
Ja też życzę powodzenia, wierzę że wyjdziesz z tego
i ja jestem uzależniona od alkoholu, potem bezo piszę jestem mimo, że czysta jestem od 5 lat.
Nie radziłam sobie z emocjami na studiach, stąd potrzeba relaksowania. Głupia, dzisiaj wiem .
Alkohol odstawiłam szybko, bowiem jak wszyscy wiemy nie da się w późniejszym okresie ukryć skutków picia. Zawalałam egzaminy i sama nie wiem jak skończyłam studia, a były ciężkie jak diabli.
Potem korzystałam z benzo, nie miałam problemów ze zdobyciem.
Dzisiaj a właściwie od miesiąca wiem, że to była nerwica potem depresja, a ja mimo świadomości egzystencjalej , nie przyjmowałam faktu, że jest coś nie halo.
Radziłam sobie z lękami w najprostszy sposób, - lekami benzo.
Trudno było z nich zejść, ten okres wspominam jako koszmar i nie chodzi tutaj o samo odstawianie, bo jedynym momentem paraliżującym mnie był fakt, kiedy już tabletki nawet w okrojonej do 1/8 części – nie było. W zamian otrzymywałam bardzo duże ilości hydroxizinum, do momentu, kiedy już nie mogłam znieść typowego przymulenia. Chodzi właśnie o to psychiczne uzależnienie
To było w szpitalu, więc byłam pod nadzorem.
Jestem czysta od 5 lat i tak jak alkohol nie istnieje w moim życiu nawet w myślach, to jednak uzależnienie od benzo ciągle we mnie tkwi.
Myślę że działają tutaj wszelkie mechanizmy , które odnieść można do uzależnienia od alkoholu.
Nie tylko mechanizm nałogowego regulowania uczuć, ale i iluzji i zaprzeczeń jak i mechanizm zaburzonego ja, czy też dumy i kontroli.. Te mechanizmy są i w przypadku jakichkolwiek leków branych systematycznie, także i tych stosowanych tutaj. Stąd strach, niepokój co to będzie..oczywiście w przypadku dobrze dobranych leków, kiedy to jest ulga.
Teraz kiedy jestem zdiagnozowana i nie mogę stosować benzo i jest okropny problem, mam stosować pregabalinę dodatkowo, jako stabilizator a nie mam odwagi. Dasz radę i nie można tutaj mówić o silnej woli, raczej o nastawieniu. Byłam uzależniona 7 lat i jestem czysta , głody psychiczne mam ale daję radę, nawet teraz kiedy jestem w depresji lękowej na którą jak się okazało choruję wiele lat.