Skocz do zawartości
Nerwica.com

Lonley Paladin

Użytkownik
  • Postów

    66
  • Dołączył

Treść opublikowana przez Lonley Paladin

  1. Tak jak w temacie, szukam ludzi z Wałbrzycha, myślałem czy by nie założyć jakiejś grupy osób z nerwicami. Można było by się powymieniać swoimi poglądami i przemyśleniami lub poprostu pogadać na dany temat.
  2. Zostać dzielnym i walczącym ze złem Paladynem, który broni słabszych i ratuje dziewice z łap złych czarnoksiężników.
  3. Zadaj sobie jedno proste pytanie. Dlaczego chrześcijaństwo jest najdłużej trwającą religią ? Było wiele religi mono i politeistycznych, mnóstwo proroków i fasłszywych mesjaszy. Ale tylko czyny i słowa Jezusa przetrwały? Masz jak najbardziej prawo niewierzyć, po to masz wolną wole i rozum ale nie obrażaj ludzi wierzących bo nie wszyscy to moherowe berety. Tak na marginesie, jakby polska nie przyjeła chrzestu i dalej wierzyła w swoje pogańskie wierzenia, nigdy nie została by krajem.
  4. Owszem późne prawictwo jest spowodowane jakimiś nieprawidłowościami, niskim libido czy innym chorobą psychicznym. Co nie znaczy że taki człowiek nie ma prawa zaznać miłości. Każdy kto ma dobre serce powinien znaleździ taka osobe która go zaakceptuje i pokocha takim jakim jest. Jeżeli chodzi o przekonania religijne to nie zaliczałbym tego do zaburzeń, jeżeli ktoś chce uprawiać seks po ślubie i wyznaje wartości chrześcijańskie pomimo normalnego libido to tylko znaczy że jest to osoba o twardych zasadach i wie czego chce. Dla mnie takie osoby są godne pochwały bo płyną pod prąd. I prosze nie pisać tutaj że jak ktoś jest dziewicą czy prawiczkiem w wieku np 25 - 30 lat to jest chory czy jest z nim coś nie tak. Owszem może być ale nie we wszystkich przypadkach, bo czy osoba zdrowa psychicznie ale np na wózku zalicza się do tych nienormalnych i chorych? Czy dziewczyna która chciała poznać chłopaka który ją pokocha trafiała całe życie tylko na takich którzy chcieli ja zaliczyć i nie zgadzała sie na to jest chora i nienormalna? Czy osoba która jest zdrowa psychicznie i fizycznie ale bardzo nieatrakcyjna jest chora i nienormalna? Ja was bardzo prosze żebyście jakiś magicznych granic nie ustawiali do kiedy trzeba się pozbyć tego "brzemienia" bo to tylko zależy od danej jednostki, a każdy jest inny i nie powinno się wszystkich do jednego wzoru porównywać. Poza tym kto ustala te zasady? Nawet Jezus mówił że nie każdemu będzie dane mieć żone, mieć dzieci.
  5. Lonley Paladin

    Spotkania w realu....

    Chętnie bym się się spotkał z osobami z nerwicą i powymieniał się swoimi przemyśleniami. Ktoś jest z Wałbrzycha?
  6. Szansa jest zawsze dopóki libido mamy, zasada jest taka żeby na pierwszej ani drugiej i trzeciej randce nie przyznawać się do tego, bo to strzał w stope. Dopiero po pierwszym razie.
  7. Napewno poczytam na temat tych technik. Ale zależy mi na pozbyciu sie tego przynajmniej w 50 %. Żeby móc żyć jak normalny człowiek tzn mieć jakąs prace, i nie martwić sietym że za rok zabiorą mi rente, poznać jakaś kobiete, i wykonywać podstawowe czynności normalnie bez przymusu brania cukierków czy wody.
  8. Nie, chodziłem i chodze do psycholigów ale trudno to nazwać terapią. Prywatnie chodzić co tydzień, dwa tygodnie do prywatnego terapeuty mnie nie stać, a państwowo to nie ma wogóle. A psychologowie tylko słuchają i nic poza tym.
  9. Wspomne jeszcze bo zapomniałem o tym napisać, że przez ten stres zdrodziły się potworne nartęctwa które wmieszały w to moją rodzine. I razem z dyskomfortem gardła uprzykszały moje życie. Były to czynności, rytuały, słowa podczas wykonywania różnych rzeczy, np ubierania się. Było to tym gorsze że domownicy w tym uczęstniczyli, np mówiłem im żeby wypowiedzieli jakieś słowo zanim coś zrobiłem, musieli zjęć kęs tego co ja jadłem itp itp Ale ostatni czasy praktycznie całkowicie się od nich uwolniłem, jeszcze pewne rzeczy zostały ale nie ma co porónywać z tym co było jeszcze 3 lata temu. Nie wiem czy to zasługa leków czy może poprostu z tego wyrosłem. Ale mysle że one były swego rodzaju rozładowaniem napięcia i przez to było mniej dyskomfortu w gardle, teraz kiedy one przeszły pogorszyłsię mój pierwotny problem.
  10. Opisze tutaj swoją historie, może ktoś ma podobny problem, niestety lekarze nie są w stanie mi na dzień dzisiejszy sensownie pomóc. Jestem Paweł i mam 25 lat, od dziecka w czasie np wizyty u lekarza, dentysty czy podniosłych chwilach jak ślub siostry, komunia czy Boże Narodzenie pojawiał się swego rodzaju lęk, niepokój obiawiający sie odruchem wymiotnym i ogólnie dyskomfortem w gardle. Przez taki rodzaj nerwicy przestałem chodzić do szkoły już w drugiej klasie podstawowej, i po wielu walkach lekarz który mnie prowadził w tamtym czasie zdecydował się na nauczanie indywidualne, które trwało aż do końca liceum (mature pisałem w domu). Przez spory okres czasu w podstawówce chodziłem do szkoły na zajęcia sam na sam z nauczycielami. Na podwórku wzbudzało to kontrowersje ale zawsze jakoś miałem paru kolegów z którymi utrzymywałem dobry kontakt. Znalazłem sposób żeby popijać wode i brać cukierki miętowe dzięki czemu łagodziły to w jakiś sposób ten objaw. Niestety kilka lat temu, jakieś 5 - 6 objaw zaczął sie pojawiać nawet w domu w zdawało by się spokojnych sytuacjach. Na dzień dzisiejszy praktycznie cały dzień mam to uczucie i cały czas musze popijać wode lub miec coś w ustach (cukierki, gume itp). Tak samo wychodząc z domu mam zawsze pod ręką wode i paczke cukierków nie ważne czy jest zima czy lato. Nie musze mówić że skutecznie mi to utrudniło życie, o pracy czy kobiecie nie ma mowy. Mam rente socjalną z której żyje i nie widzę promyczka nadziei na dzień dzisiejszy. Chodze do psychiatrów, psychologów, gastrologów, endokrynologów ale oni nie są w stanie mi sensownie pomóc. Biore leki które mi psychiatra prowadzący wypisuje, ale one nie dają poprawy w tym względzie, tylko np pomagają z moim problemem z zaśnięciem. Lecze się też na niedoczynnosc tarczycy ale już wyniki są w normie, również miałem badanie usg tarczycy które nie wykazały nieprawidłowości. Staram się z tym walczyć, podjęłem się studiowania i jestem na 3 roku, chodze do wielu lekarzy specjalistów i szukam nowych sposobów na walke z odruchem wymiotnym i uczuciem dyskomfortu w gardle. Ale powoli trace nadzieje na poprawe, mam często myśli samobójcze ale jako osoba wierząca boje się tego że mogę jeszcze bardziej cierpieć po śmierci niż teraz. Przez brak kobiety pojawiają się dodatkowo kompleksy i niskie poczucie własnej wartości ale dobrze wiem że problem jest jeden i to on uniemożliwia mi poznanie dziewczyny która zaakceptowała by mnie takim jakim jestem. Dodatkowo mam brak energi w sobie, najchętniej spałbym cały dzień(w końcu podczas snu nie czuje tego) ale w nocy się ożywiam. Czy ktoś z was miał ten sam problem, może jakieś leki mu pomogły. Pozdrawiam i zapraszam do dyskusji. Czy ktoś miał podobny problem
×