Skocz do zawartości
Nerwica.com

Frida Wallace

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Frida Wallace

  1. Liczyłam na więcej, liczyłam, że się poukłada w nowym miejscu. Teraz już nie mam siły żeby się zmusić do wychodzenia z pokoju. Nie mam głowy do wolontariatu, jak jeszcze nie znalazłam pracy. Nie mam wsparcia odkąd skończyłam chodzić na terapie. No i w tym mieście wszystko jest obce.
  2. Hej, potrzebuję się z kimś podzielić tym, co mnie męczy. Mieszkam wynajętym domku, z 3 innymi osobami. Przeprowadziłam się tu z innego miasta i prawie nikogo tu nie znam. Wprowadziliśmy się pół roku temu. Jedną z tych osób znałam wcześniej, a dwójka (para) jest z ogłoszenia i sami ich wybraliśmy z wielu chętnych, bo nam się wydawało, że z nimi będzie się najlepiej mieszkać. Kolega, którego znałam wcześniej roztaczał przede mną wizję pt "ale będzie fajnie", chciał malować, dekorować, przestawiać meble, słowem zadomowić się, stworzyć fajną przestrzeń do mieszkania. Miało być wspólne gotowanie, oglądanie filmów. Cieszyłam się, miało być tak kolorowo. W międzyczasie między nami coś było, ale okazało się, że tylko ja to traktuję poważnie a dla niego to nic nie znaczy, chciał się zabawić. Przeżyłam do dosyć boleśnie, no ale życie toczy się dalej, więc staram się żeby atmosfera w domu była koleżeńska i żeby się dobrze mieszkało. Nie ma kłótni, każdy siedzi w swoim pokoju a na korytarzach straszy pustka. Mijamy się. Bilans po pół roku: przywiozłam sporo swoich rzeczy, z których inni korzystają do woli, głównie sprzęty kuchenne, ale też jakieś firanki w kuchni i inne drobiazgi, pomalowałam część domu bo ściany były brudne, mam takie poczucie, że dużo zainwestowałam z ten dom, żeby był domem, żeby się dobrze mieszkało, natomiast niczego nie dostaję w zamian. Oni po prostu korzystają z tego co jest i mają wywalone czy np się coś zepsuło. Tą parę to jeszcze rozumiem, ale ten mój "kolega" mnie rozczarował. Mieszkam z trójką egoistów, którzy nic nie dają z siebie, a ja się dałam na początku oszukać wizjami jak to się będzie super razem mieszkało i ile będziemy razem robić. Nie mam z kim porozmawiać, to nie są moi znajomi, nie interesują się moim życiem, czuję się tu samotna. Za dużo włożyłam z ten dom, żeby się wyprowadzać. Zresztą, lokalizacja, cena i wszystko inne jest tak korzystne, że nie znajdę niczego lepszego. No i nie mam w tym mieście prawie żadnych znajomych, bo wcześniej mieszkałam gdzie indziej. Przeprowadziłam się, bo tutaj mam bliżej rodziców, którzy są już na emeryturze. Zamierzam sobie tu ułożyć życie, poznać nowych ludzi, tylko słabo mi idzie. Strasznie się zawiodłam tym mieszkaniem. I tym "kolegą", który się do mnie zbliżył, pozwolił mi uwierzyć, że coś między nami jest, a teraz udaje, że nic nie było. Czuję się samotna, zawiedziona i rozczarowana Trudno mi się odnaleźć w nowym miejscu, mimo że to już pół roku. Jestem z natury koleżeńska, ugodowa, lubię się dzielić, pomagać. Niestety trafiłam na ludzi, którzy tego nie odwzajemniają. Wprowadzałam się z taką nadzieją, z pozytywnym nastawieniem i na początku wszystko wskazywało na to, że będzie inaczej. Miałam mieszkać w domu pełnym fajnych, koleżeńskich ludzi, a czuję się jakbym tu była sama.
  3. Frida Wallace

    X czy Y?

    De Niro rower czy samochód?
  4. zjeść pizzę, popić colą
×