Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tails

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Tails

  1. Natręctwa powoduje stres i coś wewnątrz nas trapi i powoduje ten stres. Dlatego warto sobie zrobić raz albo pare razy w tygodniu taki czas dla samego siebie, robiąc co się podoba nie przejmując się niczym. Ograniczać bariery, które nas dzielą, obejrzeć 10 filmów, więcej zjeść, nie przejmować się poszaleć. To zmniejszy stres. Nerwica tworzy nam nawyki , kiedy się pozbędziemy stresu będziemy mogli być w stanie pozbyć się nawyków. Mnie pomaga też wyciszenie się (taka prosta medytacja). Nie trzeba żadnych poz robić, wystarczy usiąść wygodnie, albo położyć się (tylko żeby nie zasnąć). Następnie trzeba dawać myślom płynąć, pozytywnymi i negatywnym, niech wszystkie płyną. W pewnym momencie umysł się wyczyści i się zrelaksuje. Trzeba dać umysłowi chwile na przeczyszczenia, bo myśli też go wykańczają, dlatego trzeba go czasem wyczyścić z myśli.
  2. Dziękuje :) Twój opis bardzo mi ulżył. na terapie nie chodziłem, ale po zażyciu leków przez rok dużo mi się polepszyło i nerwica praktycznie odeszła. Terapii nie brałem bo ostatnio raczej czuję się dobrze. Czasem myśli wracają ale nie są one aż tak silne. Mogę z tym żyć. Jednak jeśli jest to możliwe wolałbym żeby zniknęły całkowicie. Tylko czy po terapii jest to możliwe? Czy możliwe jest całkowite wyleczenie z takich chorób?? Słyszałem, że nawet ludzie wyleczeni czasem mają powrót do natrętnych myśli.
  3. Mam taki problem, że wracają do mnie wspomnienia z dzieciństwa. Kiedy byłem mały rodzice zawsze bili i krzyczeli na mnie bo miałem złe oceny. Prawie za każdą złą ocene dostawałem lanie. To wytworzyło we mnie bardzo duży strach przed rodzicami i obsesje na punkcie uczenia się. Problem w tym, że nie byłem zbyt zdolny i miałem bardzo słabą koncentrację. Nieważne, czy dużo czasu nad czymś siedziałem i tak ciężko było mi coś zapamiętać. Przez lata stworzyłem sobie obsesje na punkcie uczenia (może strach przed rodzicami, może chciałem im zaimponować nie wiem do końca) , potrafiłem się uczyć nawet 10 godzin dziennie bez żadnej przerwy. Problem był taki, że nawet wtedy nie potrafiłem osiągnąć nic poza 3. Urodziłem się ze słabą koncentracją i nieważne ile pracowałem i tak nie mogłem osiągnąć wyników. To wykończenie ciągłym uczeniem i stres doprowadziły mnie do silnej nerwicy natręctw, częściowo na punkcie religijnym, częściowo na punkcie bycia posłusznym szkole i rodzicom. Nigdy nie umiałem wytworzyć sobie silnego zdania zawsze uznawałem, że wszystko to moja wina. Kiedy dostałem nerwicę to rodzice jeszcze bardziej uznawali mnie za świra i mówili że sobie wmawiam myśli też na mnie krzyczeli. Oczywiście zawsze uznawałem, że wina stoi po mojej stronie co mnie dobijało jeszcze bardziej. Obecnie znam się odrobinę na psychologii i odpuściłem z nauką i posłuszeństwem wobec innych. Zacząłem robić co chce, znalazłem swoje zainteresowania. Obecnie czuje się już dużo lepiej. Jednak ciągle czuje złość do rodziców, do szkoły, do kościoła. Trudno mi pozbyć się tej złości do innych. Moi rodzice od tego czasu dużo się zmienili, są bardzo mili i zawsze mi pomagają. Jednak wogóle nie pamiętają tego co mi zrobili. Czasem chciałem im to powiedzieć, co wtedy przez nich czułem jednak jak widze ich na codzień takich szczęśliwych to nie potrafię bo nie chcę psuć im życia i rujnować ich szczęścia. Jednak nie potrafię pozbyć się tej złości. Możecie coś poradzić?
  4. Kiedyś miałem takie natręctwa. To się z reguły zdarza jeśli bardzo zależy nam na bezpieczeństwie bliskich osób. Jeśli na przekład bardzo zależy nam na kimś to boimy się, że może się tym osobom stać krzywda. Natrętne myśli często zmieniają formę. Kiedy do jednych możemy się przyzwyczaić i nieco na nie zobojętnieć pojawiają się silniejsze. U mnie to tak było przynajmniej. Najpierw bałem się, że moim bliskim stanie się krzywda (wypadek, że ktoś na nich napadnie itp.). Potem nagle pojawiły się myśli, że sam zrobię im krzywdę. Ale nie bój się nie zrobisz nikomu krzywdy, bo to się rodzi z tego że sami się boimy, że komuś stanie się krzywda czyli sami w życiu byśmy nikogo nie skrzywdzili. Prawdopodobnie mocno zależy ci na ludziach więc po prostu boisz się, że komuś stanie się krzywda. Tylko myśli zmieniły formę. Jeśli zrozumiemy co je wywołuje osłabiają, a potem jeśli będziemy ciągle świadomi co je powoduje znikają. Na tym polega terapia. Jedna rzecz co nas trapi, albo przeraża może zmieniać treść myśli jakie nas męczą.
  5. tomek23 te myśli to poprostu strach i nerwica(choć sam to już raczej wierz) jeśli nie staramy się zwalczyć naszych lęków to one nas nie opuszczą. Choć moje natrętne myśli miały inną treść byłem w podobnej sytuacji. Kiedyś obsesyjnie bałem się, że moim bliskim stanie się krzywda. Obsesyjnie się tego bałem. Z czasem te myśli jakby "ewolułowały" kiedy strach że coś się stanie moim bliskim już tak mnie nie straszył, pojawiały się myśli że sam zrobię im krzywdę. Pojawiały się myśli że sam się na nich rzucam i atakuje ich. Jak się nad tym zastanawiałem "ale ja przecież nie chcę nic im zrobić", "ale takto z kąd te myśli?". Najpierw się czegoś boimy, a potem nerwica może wmawiać nam różne rzeczy Strach miesza nam w głowie, ale zawsze mamy rozsądek, dlatego choć takie myśli się pojawiają wiesz że nie są prawdziwe, nigdy nie uznasz natrętnych myśli za 100% prawdziwe. Powinieneś zgłosić się do psychiatry. Leki i terapia mogą pomóc. Kiedy psychiatra przepisał mi dobre leki, natrętne myśli znikały całkowicie, bo działają uspokajająco, kiedy znika stres natrętne myśli też znikają. Takie jakby "wybudzenie" się z tych natrętnych myśli, przypomnienie sobie jak to jest mieć wolny umysł może naprawdę pomóc. Mnie też pomaga medytacja. Nie musi być długa, możesz to zrobić na siedząco, lub leżąco(tylko nie zaśnij). Połóż się i staraj się wyciszyć. Niech wszelkie myśli płyną. Nie zastanawiaj się nad żadnymi myślami nie ważne czy pozytywne czy negatywne niech płyną. Jak tak będziesz dawał myślą płynąć to uspokoisz umysł i się zrelaksujesz przez to myśli osłabną. Może nie wyleczy całkowicie ale zdecydowanie osłabi myśli.
  6. Zgadzam się z tym co mówi Olala. Powinieneś poddać się terapii i poprosić psychiatrę o przepisanie leków. Nerwice i natrętne myśli i czynności tworzy zreguły coś w naszej psychice coś nas dręczy . Terapia pomaga do tego dojść i przezwyciężyć to. To z reguły jest kluczem do pokonania choroby. Jeśli psychiatra nie pomaga, to zmień go. Leki pozwalaja się przebudzić, znowu zaznać szczęścia i chcieć dążyć do szczęścia Jeśli mogę coś ci poradzić to mnie w wyleczeniu nerwicy pomaga medytacja. To bardzo oczyszcza umysł. Może z choroby całkowicie nie uleczy, ale osłabi myśli. Nie musisz robić, żadnych póz itp. wystarczy, że się położysz, lub usiądziesz na parę minut. Kiedy gorzej się czujesz, usiądź lub połóż się na parę minut i staraj się wyciszyć. Następnie daj płynąć wszelkim myślom, nie ważne czy pozytywne czy negatywne niech płyną. Po prostu bądź cierpliwy i daj myślom płynąć. W pewnym momencie się zrelaksujesz i myśli trochę osłabną.
×