Witajcie. Mam taki przykry problem z synem… wpadł w złe towarzystwo i od jakiegoś czasu (nie potrafię powiedzieć, jakiego konkretnie) zażywa narkotyki. Próbowałam już chyba wszystkiego, co możliwe, wykłócałam się, płakałam, zakazywałam, dawałam szlabany, ultimatum nestety nic nie pomaga. Kompletnie nic. Jestem już zrezygnowana, ale przecież nie mogę tak go zostawić, bo stracę syna na zawsze… Błagam, doradźcie mi coś. Da się w ogóle wyleczyć z narkomanii? Proszę o pomoc.