Witam!
Mam 17 lat. Zmagam się z tą chorobą od miesiąca, początkowo podejrzewałam, że ucisk w mostku i duszności to nerwica - bo pojawiły się w tym samym czasie co problemy. Problemy się rozwiązały, troski ustały, a ból nie znikał. Nauczyłam się z nim żyć, do momentu gdy do bólów dołączyła temperatura, średnio 37,3. Zaczęłam się nakręcać... Wczoraj miałam przeraźliwy atak, duszność, mrowienie, omdlenia, ucisk - lekarz sugerował nerwicę jego słowa ->"wygląda idealnie na nerwicę serca, wszystkie badania są świetne" , ale że przy rodzicach zaprzeczyłam występowania jakichkolwiek problemów (starsi nie muszą o wszystkim wiedzieć, to moje życie) to kazał mi robić badania dalej. Nie będę. Wiem już co mi dolega, ale jak mam sobie z tym radzić? Jestem wiecznie senna i zmęczona jak bym wykonywała nie wiem jak bardzo ciężą pracę, dzisiaj nawet nie poszłam do szkoły, totalnie nie byłam w stanie. Jak nauczyć się żyć z tą chorobą? Jak jej się pozbyć?