cześć.
jestem tu pierwszy raz.nie wiedziałem jak się nazywa ta choroba.dobrze że jest takie forum.nerwica lękowa...wszystko do mnie pasuje.a najlepsze jest to że nie ma na to lekarstwa.muszę czekać na śmierć :) albo na cud.ta choroba paraliżuje życie.najgorsze są trzęsące się ręce,a reszta też się trzęsie.najgorzej z portfelem i linijką etc.,a o kobiecie trzeba zapomnieć.kołatanie serca to ciekawostka bo nie boli.niestety toważyszy temu dezorientacja w terenie i pocenie się w otoczeniu ludzi.rodzina nie wie,nazywają mnie pasożytem,pedziem bo nie mam dziewczyny.to boli.jestem katolikiem,a nie mogę iść do kościoła bo się trzęsę,do marketów nie wchodzę.mam perspektywy (19 lat) i co skoro boję się że nawet prawa jazdy przez cholerne łapy nie będę miał.szczęście i radość?co to jest?gdyby ktoś się ze mną zamienił docenił by swoje życie.