Nie odbiegliście za bardzo od tematu?
Rozumiem, że Wasze prochy są dla Was ważne, ale od tego to chyba inne wątki są?
Oczywiście są dobrzy i źli taksówkarze, hydraulicy, farmaceuci, itd.
Tylko taksówkarzem może zostać niemal każdy, podobnie, jak hydraulikiem. U farmaceuty kwestia trudnych studiów. We wszystkich tych zawodach liczy się tylko zdanie egzaminu. W przypadku hydraulików nawet to chyba nie konieczne. Żadnych kilkuletnich staży specjalizacyjnych, pod okiem przyszłych KOLEGÓW PO FACHU. No i wszystkie wymienione profesje nie wymagają zasadniczo znajomości ludzkiej psychiki. Dlatego można wybaczyć np. wykładowcom w wydziałów farmaceutycznych jeśli dają zaliczenia złym ludziom, jeśli tylko odpowiedzieli prawidłowo na zadane im na egzaminach pytania, itd.
Ale psychiatrzy mają m.i n. oceniać stan psychiczny ludzi w sprawach sądowych, co wygląda tak (sam to widziałem), że spotykają się z pacjentem na pół godziny przed rozprawą i robią quiz. To jeśli mają chyba w swych oczach rentgen mózgu, którym potrafią ocenić czyjąś kondycję psychiczną w pół godziny, to nie potrafią prześwidrować na wylot swoich asystentów przez pół roku (czy ile ta specjalizacja trwa)?
Czy to była ironia?
Dokładnie. Jedna taka wżeniła się w moją rodzinę. Jedynaczka, która pewno uważa, że jej się wszystko należy. Idiotka, która wie, ile zje.
Właśnie. Jak inżynier źle zaprojektuje / zbuduje, to można to obiektywnie zweryfikować i inżynier idzie siedzieć. A psychiatra się wybroni, kwestia wystarczająco zdolnej papugi.
Sugerujesz, że studenci medycyny są wyalienowani? Wydaje mi się, że akurat - w porównaniu z pozostałymi poważnymi, niehumanistycznymi kierunkami - przyszli medycy lubią poimprezować. Co zresztą nie powinno dziwić - w końcu w większości śmietanka z "dobrych" domów, mogąca sobie szastać pieniędzmi w najbardziej lanserskich lokalach...
U mnie w mieście tak jest: na troje psychicznych jeden to biegły z rentgenem mózgu w oczach, drugi to emeryt znany przed laty z wystawiania zwolnień za łapówki (za komuny to tylko kadrowe uśmiechały się widząc zwolnienia z jego podpisem), a trzecim jest jego córka. Pewnie wybrała ten zawód z powołania... Druga jego córka zresztą jest bodaj pediatrą, a trzecia psycholożką, jeśli czegoś nie przekręcam...
Co do LEP-u: u kogoś jednak ci przyszli psychiatrzy praktykują? To chyba mogą ich wypieprzyć ze specjalizacji, jak widzą, że się nie nadają, a tylko dużo punktów mieli?