Dobry wieczór.
Ostatnio dowiedziałem się o łącznej liczbie partnerów mojej kobiety (24 l.) (ogólnie, nie tylko tych, z którymi uprawiała seks) i zaczęło mnie to przerastać. Sam miałem o wiele mniej związków, dlatego też nie czuję się z tym komfortowo... Nie wiem jaka jest tego przyczyna, być może czuję pewnego rodzaju zazdrość, nie wiem... Trafia to do mnie w najmniej przyjemnych momentach i nie mogę sobie z tym poradzić. Bywają chwile, że zaczynam myśleć, czy dam radę znieść jej bagaż życiowych doświadczeń. Do momentu, w którym się dowiedziałem o jej przeszłości, właściwie byłem można powiedzieć szczęśliwy. Spotkałem idealną kobietę dla siebie, akceptującą mnie dokładnie takim, jakim jestem w całości. Niestety, fakty z jej życia mącą w mojej głowie, nie potrafię normalnie spać, funkcjonować...
Co dokładnie stanowi mój problem: ano to, że boję się, że moje życie nigdy nie będzie takie same. Może zabrzmi to dość brutalnie, ale czuję się niekomfortowo z tym, że jestem którymś tam z kolei facetem, z którym sypia, który ją całuje, przytula, do którego mówi, że kocha. Czasem mam wątpliwości, czy jej uczucie jest prawdziwe, ale widzę i wiem, że jest. Czuję to. Przeszkadza mi fakt, że miała tyle związków. Zamiast się cieszyć, że nieudanych i dzięki temu mogę być z nią teraz, natrętnie myślę o rzeczach, które mogli wspólnie robić (nie mówię tu o łóżku). Denerwuję się, na samą myśl o tym wszystkim, mam zmienne nastroje jak baba w ciąży, ciężko mi jest się z tym pogodzić. Dobrze, że nie znam imion jej byłych, bo chyba bym zwariował słysząc na co dzień te imiona... Przeszkadza mi cholernie fakt, że byli to faceci o kilka lat starsi, no tego to po prostu nie mogę znieść. Sama myśl, że mógł ją przytulać o kilka lat starszy facet mnie brzydzi, a jak pomyślę, że w niej był, wariuję... tylko dlaczego?!
Rozmawiałem z nią o tym. Powiedziała, że to nie jej wina, że była w związkach, bo nie szukała nikogo na siłę, tylko za każdym razem jak kogoś poznawała, coś w nim ją fascynowało i chciała lepiej się poznać. Rozumiem to, każdy ma do tego prawo. Nie wiem dlaczego tylko nie potrafię tego zrozumieć, może dlatego, że sam tak nie żyłem?
Na koniec dodam informację, że w poprzednim związku miałem podobnie. Też żyłem przeszłością partnerki i nie mogłem znieść, że miała więcej partnerów niż ja partnerek. Dlatego mój poprzedni związek poniekąd się rozpadł. Sądziłem, że w nowym związku będzie lepiej, ale nie jest...Tej kobiety nie mogę zostawić, bo kocham ją tak mocno, że lepiej mi się jest męczyć z tym co myślę, niż żyć bez niej. Z resztą, rozstanie nie rozwiąże problemu, bo z każdą kolejną kobietą będzie tak samo, a może i gorzej, bo bagaże doświadczeń będą większe...
Co mam robić? Bo już naprawdę nie radzę sobie. Nie ma pojęcia jak z tym żyć, jak do tego podejść... Proszę o pomoc.
W. 24L