Skocz do zawartości
Nerwica.com

noxxxman

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia noxxxman

  1. noxxxman

    Czy to depresja??

    Nie pójdę leczyć się z narkotyków , które odstawiłem ale ze stanów lękowych i depresji którą u siebie podejrzewałem od dawna. Lęki odkąd pamiętam towarzyszyły mi do wczesnego dzieciństwa. Z pewnością sobie zapracowałem na pogłębienie takich stanów, dlatego pytałem czy np. leki antydepresyjne będą wskazane żeby doprowadzić się do stanu w miarę normalności.
  2. noxxxman

    Depresja objawy

    Witam. Od dłuższego czasu chodzę bardzo późno spać w ciągu tyg. a w weekendy praktycznie nie śpię po nocach gdyż prowadzę bujne życie towarzyskie. Do niedawna dochodziły do tego używki jednak ostatnio postanowiłem całkowicie odstawić alkohol i marihuanę. Po 2 zarwanych nocach w pt i sob nawet gdy teoretycznie wysypiam się w ciągu tyg. mam fatalne samopoczucie psychiczne od samego rana zaraz po przebudzeniu. Odczuwam bardzo silne lęki. Wszystko wydaje się bez sensu. Boję się iść do pracy. Gdy już jestem w pracy jak teraz po jakiejś godzinie-dwóch samopoczucie się polepsza. Nieraz bardzo znacznie - pozostają jednakże straszne wahania nastroju od skrajnie pesymistycznej wizji przyszłości do okresów podwyższonego nastroju co jest bardzo męczące. W chwilach obniżenia nastroju pojawiają się myśli samobójcze i ogromne lęki, z kolei w podwyższonym nastroju jakoś wszystko wydaje się normalne choć czuję że gdzieś tam cały czas czai się lęk, który może zaatakować w każdym momencie. Mam tak od dłuższego czasu. Nie mogę sobie z tym poradzić. Bywa to straszne męczące. W tym tyg. idę zapisać się do psychiatry. zastanawia mnie czy jest to objaw depresji czy może jakieś dłużej trwające stany lękowe. Czy poprosić psychiatrę o jakieś leki antydepresyjne czy co?
  3. noxxxman

    Czy to depresja??

    Witam. Od dłuższego czasu chodzę bardzo późno spać w ciągu tyg. a w weekendy praktycznie nie śpię po nocach gdyż prowadzę bujne życie towarzyskie. Do niedawna dochodziły do tego używki jednak ostatnio postanowiłem całkowicie odstawić alkohol i marihuanę. Po 2 zarwanych nocach w pt i sob nawet gdy teoretycznie wysypiam się w ciągu tyg. mam fatalne samopoczucie psychiczne od samego rana zaraz po przebudzeniu. Odczuwam bardzo silne lęki. Wszystko wydaje się bez sensu. Boję się iść do pracy. Gdy już jestem w pracy jak teraz po jakiejś godzinie-dwóch samopoczucie się polepsza. Nieraz bardzo znacznie - pozostają jednakże straszne wahania nastroju od skrajnie pesymistycznej wizji przyszłości do okresów podwyższonego nastroju co jest bardzo męczące. W chwilach obniżenia nastroju pojawiają się myśli samobójcze i ogromne lęki, z kolei w podwyższonym nastroju jakoś wszystko wydaje się normalne choć czuję że gdzieś tam cały czas czai się lęk, który może zaatakować w każdym momencie. Mam tak od dłuższego czasu. Nie mogę sobie z tym poradzić. Bywa to straszne męczące. W tym tyg. idę zapisać się do psychiatry. zastanawia mnie czy jest to objaw depresji czy może jakieś dłużej trwające stany lękowe. Czy poprosić psychiatrę o jakieś leki antydepresyjne czy co?
  4. Witam. W sumie nie wiem od czego zacząć bo tyle mam pędzących myśli. Może wy mi coś poradzicie bo ja sam nie mam już na siebie czasami sił. Otóż jednym z wielu moich emocjonalnych zwichnięć jest bycie strasznie przekornym, zbuntowanym tylko dla same postawienia się po stronie przeciwnej i chęci zamanifestowania swojej odrębności. Podam przykładów kilka. Dziś będąc z dziewczyną u przyjaciół oni ogłosili, że w sierpniu biorą ślub. Ja z moją kobietą jestem 8 lat. Wiem że Ona liczy na stabilizację i że jej się oświadczę. Ja po pierwsze nie wiem czy chcę się z nią żenić a po drugie na samo słowo ślub czy stabilizacja dostaję ciarek i od razu się buntuję, pokazuję przekorę mówiąc np tak jak dziś że ślub w zasadzie jest niepotrzebny i że ja się nie mam zamiaru nigdy żenić. Tak naprawdę myślę dokładnie odwrotnie tzn. moim marzeniem jest założyć rodzinę, ożenić się , mieć dzieci. Jednakże po części obawiam się że nie podołam tak wielkiej odpowiedzialności więc łatwiej mi jest się buntować, prowadzić hulaszczy tryb życia, upijać się , jarać trawę i twierdzić jaki to ja jestem niezależny. Jest takie coś we mnie , coś złego co każe mi się buntować w sposób oczywiście destrukcyjny w stosunku do mojej osoby. Tzn. wiem że jestem w stanie popełnić wiele błędów życiowych tylko dla przekory. Wiem że zraniłem moją dziewczynę, nie radzę sobie jednak z emocjami , zwłaszcza z uczuciem zbuntowania przeciwko wszystkiemu i wszystkim. Wiem też że mam dość niski poziom poczucia własnej wartości choć nie mam do tego powodów. Przystojny niby jestem. Pracę jakąś tam mam ale , no właśnie siedzi we mnie taki mały zbuntowany chłopiec który mówi mi że np, powiedzenie dziewczynie że ją kocham jest poniżaniem się i robieniem z siebie pantofla a więc jestem gburowaty i chamski chodź w głębi duszy bardzo cierpię i tego nie chcę. Mam nadzieję że wiecie mniej więcej o co mi chodzi. Mam też nadzieję na konstruktywne uwagi, które pozwolą mi popracować nad tą sferą, zmienić to. Może poradziliście sobie kiedyś z takim stanem. Może możecie wskazać odpowiednią literaturę. Cokolwiek, proszę o pomoc.
  5. dziękuję wszystkim za słowa otuchy czasem człowiek potrzebuje zrozumienia gdzieś na zewnątrz , nie tylko wśród bliskich - ostatnio stwierdziłem, że nie ma sensu marnować życia na smutek i ciągły lęk, nie można żyć jak zaszczute zwierzę i trzeba walczyć choć nieraz jest w cholerę ciężko trzeba realizować plany i cele i przede wszystkim więcej otwierać się na świat a nie skupiać tylko na swoich problemach - mi bardzo pomaga nieustanna aktywność fizyczna i wyznaczanie sobie nowych celów na których się skupiam, wtedy lęki odchodzą , kiedy dodatkowo wyobrażę sobie korzyści jakie mogę mieć z życia bez prochów, bez ciągłego paraliżującego strachhu wtedy dodatkowo mnie to mobilizuje. Jeszcze raz dzięki za wsparcie. A do wszystkich którzy mają teraz doła - pamiętajcie że po nocy zawsze przychodzi dzień a przychodzi tym szybciej im mocniej tego chcemy i w to wierzymy! No i always fight never surrend!!!
  6. To i ja pojęczę po raz pierwszy. Ostatnie dwa miechy to masakra, nie dość że miałem problemy z moją alergią to jeszcze migdały i zapalenie oskrzeli. Długie chorowanie i konieczność ograniczenia aktywności pogłębiły u mnie nerwicę lękową i momenty depresyjne. Choć postanowiłem się za siebie zabrać idzie mi to jakbym przebijał się przez granit! Odstawiłem mianserynę którą brałem na spanie, ograniczam alkohol. Śpię w miarę dobrze z czego się cieszę jednak i tak nieraz rano mam okropne lęki i poczucie bezsensu. Od 4 mc pracuję w biurze nieruchomości i myślę że dodatkowo praca zawodowa jest dla mnie źródłem nieustannej frustracji. Siedzę po 8h dziennie w biurze gdzie praktycznie nic się nie dzieje i nie ma ruchu. Z natury jestem bardzo aktywny więc dobija mnie to kompletnie. Skończyłem 2 fakultety i jest to moja pierwsza praca - dostaję 1200 na rękę i jest to dla mnie kolejny powód do frustracji - czuję się przez to gorszy od moich rówieśników którzy pracowali przez studia( ja nie miałem czasu ze względu na 2 kier dziennie) i teraz zarabiają więcej. Wstyd mi przed moją kobietą. Wstyd mi przed znajomymi powiedzieć że na coś mnie nie stać. Wiem że pieniądze to nie wszystko ale jak tu godnie żyć?? Myśleć o zakładaniu rodziny? Wiem że dłużej nie wytrzymam tej sytuacji , zaczynam szukać pracy ale ciągle czuję się mniej wartościowy od innych przez moje małe zarobki. Czuję się jakbym ciągle musiał potwierdzać moją wartość wobec całego świata moimi osągnięciami a to powoduje ogromną presjęi frustrację nad którą nie mogę zapanować. Walczę ale jest czasem tak trudno . Cieszę się że mogłem się wyżalić co mi na sercu leży, cieszę się że jest takie wirtualne miejsce jak to :). Pozdrawiam.
×