Skocz do zawartości
Nerwica.com

zabajka

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez zabajka

  1. Sukcesy to też osobny temat. Na ostatniej sesji dostałam zadanie wypisania wszystkich swoich życiowych sukcesów i porażek. Siedziałam nad tym dziś 1,5 godziny w pełnym skupieniu i na kartce mam 30 porażek i ani jednego sukcesu. Terapeutka mówi, że na przykład ukończone studia, praca w zawodzie, samodzielne utrzymywanie się czy przyjaźnie, które mam, to powód do dumy, ale ja tak absolutnie nie uważam. No bo tak: - Studia teraz ma prawie każdy, więc co to za sukces? Gdyby to może jeszcze było prawo albo medycyna to mogłabym się zgodzić, ale to tylko pedagogika. Tą może skończyć każdy. - Praca w zawodzie to też nie wyczyn. Po to się w końcu studiuje, żeby pracować. - Samodzielne utrzymywanie się to żaden powód do dumy, tylko zwyczajna życiowa konieczność. Nie ma się czym chwalić. - Przyjaźnie czy znajomości to też żadna moja zasługa, bo tak po prostu sprawił los, że się ludzie pojawili na mojej drodze. I tym sposobem nie ma niczego, o czym można by powiedzieć "To jest sukces". Dla mnie osobiście sukces to złoty medal w olimpiadzie, jakakolwiek inna nagroda, wyjście z nałogu, bycie szefem w wielkiej korporacji i zarządzanie tabunem ludzi. To są sukcesy. A że ja niczego takiego nie mam na koncie, to i nie mam się czym chwalić.
  2. Ale ja naprawdę nie uważam, że to są rzeczy, którymi mogłabym się cieszyć. Zawsze myślę, że jeśli ktoś mi mówi coś dobrego, to tylko dlatego, że po prostu jest z natury miły i chce mi sprawić przyjemność, a to, co mówi, tak naprawdę nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Nie umiem przyjmować komplementów, bo wydaje mi się, że ktoś się ze mnie nabija. I tak jest z każdą jedną rzeczą.
  3. Strasznie Wam zazdroszczę, że takie zwykłe rzeczy sprawiają Wam radość. Ja na każdej sesji jestem pytana przez moją terapeutkę "Co dobrego wydarzyło się w tym tygodniu" i za każdym razem po naprawdę dłuuuugim zastanowieniu, mówię "Jak zwykle nic". No bo serio, nie wiem ,co mogłabym jej powiedzieć. Mnie się nic spektakularnego nie zdarza, a przecież nie powiem, że ktoś był dla mnie miły czy się uśmiechnął czy coś równie banalnego, bo dla mnie to takie nic. Ktoś jest zwyczajnie miły czy dla mnie czy nie i nie będę do tego dorabiać ideologii. Dlatego zazdroszczę ludziom, którzy potrafią codziennie powód do radości znaleźć. Ja codziennie czekam na coś wielkiego, co by mnie ucieszyło.
×