4 miesiące brania Brintellixu
2,5 msc 10mg, 2tyg 15mg, od miesiąca 5mg
Po eksperymentach z dawkami nie zauważam zadnej róznicy miedzy 10mg a 5 mg. Wytłumaczono mi to jako wysycenie organizmu, obecna dawka 5mg ma byc dawka terapeutyczną. Biorę ja do matur, potem odstawiam lek na dobre.
Podsumowanie na 4msc, lek zaczał działać po tygodniu, w pełni działał po 1,5msc (poprzedzone myślami samobójczymi i upadkiem jeszcze niżej), kolejny miesiąc był świetny - zero stresu, wyciszone lęki, mysli, emocje i uczucia. Po 2,5 msc działanie leku zaczęło słabnąc, próbowałam ratować się 15mg które nic nie dało. Z frustracji zeszłam do 5mg odkrywając ze nic one nie zmieniają. Od prawie miesiąca biorę 5mg, nie wiem "co by było gdybym" odstawiła lek całkowicie, ale na tę chwilę jest ludzko i normalnie, tak jak przed okresem życiowego dołu. Gorsze i lepsze dni, pozytywne i negatywne emocje, stres również. Nie odczuwam widocznego działania leku.
Lek odbił na chwilę, nie mogę powiedzieć ze nie pomógł. Jednak bez ogromu pracy nad sobą, terapii, wsparcia bliskich nic by nie dał. Pozbyłam się złudzenia ze Brintellix to pigułka szczęścia (o czym przez długi czas marzyłam). Kolejnym faktem dającym mi do myslenia było to ze mimo terapii i leków nabawiłam się nadkwaśności żołądka spowodowanej stresem (-> stres wciąż był, a nie powinien i wyniszczał mój organizm)
Nie żałuję ze zdecydowałam się na ten lek, mnóstwo pracy jeszcze przede mną ale najwyższy czas zacząć rozstawać się z tym lekiem :)
Powyższa opinia jest bardzo subiektywna, nie musi być w niej wiele racji, prędzej przemyśleń i wniosków :)