Skocz do zawartości
Nerwica.com

IDiedToday

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez IDiedToday

  1. Zawsze twierdziłam że terapia nic nie daje, i nie chciałam na nią iść. Teraz jednak sama już nie wiem, bo po wyżaleniu się trochę mi lepiej. Jutro pewnie to wszystko wróci, więc musiała bym chyba codziennie chodzić.
  2. Dawniej się leczyłam. Teraz biorę Atarax ale on wcale nie pomaga, tylko żeby zasnąć trochę. Dwa razy trafiłam do szpitala jak miałam 10 lat, to był jeden z gorszych momentów mojego życia. Poza tym jak dzisiaj przedstawiałam prezentację to nawet nie byłam w stanie spojrzeć na kogoś... Jak bym w 100% mówiła wyraźnie to na pewno aż tak źle jak teraz mam to by nie było. Cały czas boje się że ktoś zacznie się ze mnie śmiać( z tego jak mówię) dawniej często mnie przezywali, teraz może tego nie robią w twarz, ale mam wrażenie, że obgadują mnie za plecami.Za każdym razem kiedy chce z kimś nawiązać kontakt, to ten ktoś owszem odpowie, ale zaraz odwróci się, lub pójdzie jak najdalej ode mnie żeby nie musieć ze mną gadać. Teraz to już nawet przestałam zagadywać, bo szkoda zachodu nic mi to nie da...
  3. Boże mam już dość. Odkąd poszłam na studia w tym roku, wróciły mi myśli samobójcze. Cały czas myślę po co to robię, po co żyć, skoro ciągle robię jedno i to samo, uczę się, śpię jem, chodzę na uczelnie. Nie mam nawet na to siły. Dodatkowo jak mam zrobić prezentację to tak mi się ręce trzęsą i głos(myślę że każdy to widzi). Nie mam żadnych przyjaciół a nawet znajomych...Miałam jedną ale ona pojechała do innego miasta na studia, i od tamtej pory się nawet nie odezwie. Myślę że nikt nie chce ze mną gadać bo wyglądam jak potwór z loch ness (Jestem po rozszczepie podniebienia i wargi) do tego nie mówię wyraźnie, przez co też boję się w ogóle oddzywać publicznie. Cały czas wyobrażam sobie że śnie, a ten sen to najgorszy koszmar... Czasami sobie jednak uświadamiam że nigdy się z niego nie zbudzę, i wtedy zaczynam ryczeć i dostaje ataku paniki. Jak miałam 15 lat miałam bardzo mocne myśli samobójcze, ostatecznie poszłam w używki, co mnie uratowało przed samobójstwem. Przez studia myśl o samobójstwie mi wróciła,( to wszystko przez ludzi na tych studiach, oni powodują że czuje się jak trup za życia). Codziennie mam puls miedzy 90 a 120, czasami myślę że serce mi od tego pierdzielnie, nawet bym sie cieszyła.Nie mogę jednak umrzeć, bo rodzice mnie jeszcze trzymają. Przez nich nie mogę się zabić, bo co by o mnie pomyśleli
×