Próbujesz mi wmówić ze jestem materialista i uważam sie za niewiadomo kogo. Przeczytaj uważnie co wcześniej napisałem. Z tymi emocjami chodziło mi o to ze ja mowie konkrety i jakie mam cele. W życiu o to chodzi, zeby miec rodzine, dzieci, dom i osiągnąć jakas stabilizacje. Emocjonalne podejście to nie robienie niczego. Nie chce przylecieć mam to zrozumieć i rozumiem. Teraz pytanie co ja mam dalej robic. Gadać z nią na skype jakby była moja kobieta aż nasz związek sie rozpadnie? Chciałbym wrócić do pl, ale nie dam sobie tam rady. Pisałem juz to. Bede żył od dziesiątego do dziesiątego w kawalerce. Zero perspektyw na przyszłość w tym momencie. Z jej praca chodzi mi o to ze ona jej nie lubi. Jest wykończona i jest wyzyskiwana. Dla ciebie takie cos jest w pozadku? Pracowała bys w takich warunkach gdy nie potrafisz cieszyć sie z wolnych dni, bo myslisz ze za dwa dni bedziesz użerać sie z ludźmi? Zrozum co ja do ciebie mowie, a nie mi cos wmawiasz. Napisałem tu, bo jestem rozbity. Poprosiłem o radę ludzi mądrzejszych ode mnie, bardziej doświadczonych i dostałem. Wczoraj z nią rozmawiałem. Powiedziałem jej, ze ja rozumiem. Ze akceptuje jej decyzje i wazne w życiu sa marzenia. Dziękuje za to niektórym, którzy tu sie wypowiedzieli. Ale poza tym to widze tu tylko uszczypliwości. Agusiaww nie lubisz mnie, albo masz do mnie jakies uprzedzenia. Moze przedstawiasz sobie mnie podświadomie, jako jakas osobę z Twojego nieudanego związku. Przykro mi ze tak jest. Co do tego co moja kobieta powiedziała, ze nie bedzie miała gdzie pójść jak sie pokłócimy, chodziło jej o to, ze bedzie jakby zależna ode mnie. Jesli chodzi o konkrety to chce wrócić do polski. Sam tego nie zrobie tylko z moja partnerka. Wiem, ze sie nam uda i bedzie łatwiej. Będziemy mieli duzo większe możliwości jesli chodzi o sprawy finansowe, wybor pracy itp. I teraz zaczną sie wjazdy na mnie ze szukam pracownika nie kobiety. Albo moze sobie psa powinienem kupić. Spoko moge sie posprzeczać co mi zalezy. I tak juz chyba nic mądrego sie nie dowiem tutaj.