zupełnie tak jak ja , coz tu wiecej opisywać jestem taka sama jak ty , po przeczytaniu twojego posta stwierdzam ze wszystko co napisales pasuje do mnie znczy ja takze taka jestem. Mozliwe ze to zaburzenia osobowosci ktore tazke mam.. ale nie jestem specjalista , moze udaj sie najpierw do psychologa , byles?
hmmm to typowe dla osobowosci zaburzonej i coraz bardziej jestem o tym przekonana(ale to tylko moje slowa), tez tak mam ale najbardziej mialam tak jak moja choroba byla nasilona , to paskudne uczucie bo czlowiek czuje sie jak "nieczlowiek".. do tego mialam gorsze jazdy ale nie bede ci o tym pisac!
kurcze sory ze tak napisze ale nareszcie ktos taki jak ja .. tez tak mam , dla mnie to wszystko jest takie bezsensu , monotonne itd , sluchaj a czy nie bylo tak ze byles w dziecinstwie rozpieszczony badz ktorys z rodzicow byl nadopiekunczy?? bo widze ze nie chcesz miec dzieci , rodziny zupelnie jak ja..
ja takze , sluchaj nie jest tak ze boisz sie zycia? przyszlosci? mysle ze psycholog by ci sie przydal, czy poza tym co napisales dokuczaja ci jakies dolegliwosci psychiczne?
postaram ci sie odpowiedziec na twoje pytania:
u psychologa nie bylem ale wydaje mi sie ze bardzo by mi sie to przydalo bo nikt inny mnie juz nie rozumie....
z ta "trzecia osoba" to naprawde jest czasami przerażające bo mam takie chwile ze naprawde mnie dopada taki bezsens ze chcialbym umiec sie "wyłączyc", ze nie wiem co ja tu robie....
z ta nadopiekunczościa jest tak: gdy mialem pare lat to jeszcze bylem "rodzinny" ale potem juz unikalem jakby kontaktu z rodzicami, przytulania, milosci i takie tam, mam to do tej pory, nie lubie jezdzic na jakies imprezy rodzinne, rzadko rozmawiam z rodzicami, poporstu nie lubie tego, chce byc sam, nie czuje sie rozumiany.. nie wiem czy chce miec w przyszlosci dzieci, rodzine, bo uwazam ze nie bede dobrym ojcem, męzem, poniewaz nie widze w tym sensu.. naprawde unikam rodziny, ale dobrze mi z tym bo jak jestem gdzies z nimi to czuje sie taki obcy, w domu czuje sie jak intruz, ze nie pasuje do nich...
co do przyszlosci to interesuje sie jezykami, chcialbym gdzies wyjechac gdzie bym znalazl przygode, spokoj (znowu to szukanie samotności...), ale z ta przyszlosica to jest tak jak i z ta zmiana nastrojów...
izoluje sie, jednak jak z kims rozmawiam i jest dobry klimat to naprawde umiem sie wygadac i porozmawiac, ale ja drąże wszystko i nie z kadym moge pogadac o wszystkim, caly czas moysle o czym, zastamnawiam sie nad wszystkim.......