Od blisko roku nie pije już "wyczynowo", tłumacząc sobie że ciężko pracuje, mam problemy więc zupełnie z przyjemności nie zrezygnuje, kontynuowałem więc do niedawna regularne picie 1/2 piwa na sen. Wieczory bez piwa były dość uciążliwe, pojawiły się też tzw. mikloniczne kurcze wybudzające gdy zasypiałem, początkowo nie zwracałem na to uwagi gdy natknąłem się na artykuł o padaczkach tych wszystkich kurczach przysennych, nerwy zrobiły swoje.. teraz gdy zasypiam i mnie złapie to mam noc z głowy ;/ bez leków nie zasne ... teraz mamy weekend wczoraj byłem na zakrapianej imprezie.. ALE UWAGA ODMÓWIŁEM spożycia, jednak nie zupełnie bo sączyłem cały wieczór piwo... wypiłem 660ml przez cały wieczór i na tym poprzestałem, noc była nie znośna te wzdrygnięcia miałem z 5 /6 razy próbując na siłe usnąć.
Od lekarza dostałem ketrel w najmniejszej dawce na sen, jednak boje się go brać bo według ulotki wzmaga drgawki.
Mam natłok myśli, czy moje picie przez ostatnie 10 lat (większe i mniejsze) mogło uszkodzić system nerwowy, byłem u neurologa ten jednak nie skierował mnie na żadną tomografie ani eeg, badania krwi ok.. czy to wystarczy? Dodatkowo mam regularnie obniżone ciśnienie 100-110 / 60-70 i podwyższoną temperaturę ciała 37 do 37.5 tak juz od pol roku conajmniej, długie spacery i chwile wolne od myslenia które łapie jak myśliwy zwierzynę, regulują te sprawy więc ciśnienie wraca do normy i temperatura też.
-- 15 sie 2015, 21:53 --
Przerabiałem już szereg somatycznych objawów, niektóre są ze mną do dziś ale umiem nad nimi panować.. te skurcze / drgawki nawet jestem w stanie przewidzieć już wieczorem kilka godzin przed snem czuje takie napięcie w cały ciele i lęk już wtedy wiem że będzie ciężka noc. Przestałem pić gdy te drgnięcia pojawiły mi się któregoś dnia po jakimś tam spożyciu dnia poprzedniego.. wtedy myslałem że oszaleje ze strachu.. bałem się utraty przytomności, padaczki czy coś... to był taki najbardziej motywujący motyw do przestania picia nie sama depresja czy złe samopoczucie. Poprostu wystarszyłem się bardziej niż zazwyczaj.
Uzupełniam magnez, pije melise... ale inne minerały mam ok, jeszcze dodam że schudłem prawie 15 kg w te pół roku.
Przepraszam że zawracam gitarę w tak bezpośredni sposób.. ale pisanie mnie odpręża. Walcze z tym badziewiem od 6 roku życia, dziś mam 28. Jeśli będę mógł komuś coś podpowiedzieć to też napewno to zrobię.