Witam wszystkich! Nie bede tu pisal o dupie Marynie, zaczne od samego poczatku mojego problemu depresyjno - lekowego, a bylo to w polowie 2004 r. Od tamtego momentu po dzien dzisiejszy zmagam sie z zaburzeniami emocjonalnymi. Od polowy roku 2005 lecze sie lekami psychotropowymi, przepisanymi od mojego psychiatry (ktora notabene jest kobieta;). Nie chce tutaj rozczulac sie nad soba, to przeciez zalosne plakac kiedy mozna walczyc z przeciwnosciami - to o wiele lepsze rozwiazanie. Trzeba jednak zdac sobie sprawe ze swojego problemu a potem go rozwiazac krok po kroku - jak to mawia selekcjoner polskiej reprezentacji pilkarskiej:) No, ale wracam do tematu swojego zaburzenia. Bralem antydepresyjny Velafax od konca 2005 do sierpnia 2007, z krotkimi przerwami oraz wspomagajacy koncentracje Lucetam. Nie powiem ze one mi nie pomogly, zwlaszcza Velafax. Postanowilem jednak po 1,5 roku odstawic na wlasna reke te leki i przez jakis czas bylo ok. Klopoty jednak wrocily na jesieni zeszlego roku - poczucie obnizenia nastroju i zaburzenia koncentracji, z ktorymi to borykam sie do dzis. Biore znowu te same leki, oba w wiekszej dawce. Mieszkam obecnie w Irlandii i tutaj znalazlem sobie prace, z ktorej jestem zadowolony, zwlaszcza pod wzgledem finansowym (wyplaty sa co tydzien). Jednakze leki nie pomagaja mi na tyle, ile bym chcial. Mam duze klopoty z zapamietywaniem roznych rzeczy, czesto nie orientuje sie w terenie, nawet kiedy bylem juz w jakims miejscu poprzednio. Nie jestem glupkiem, uwazam siebie za madrego goscia z wlasnymi pogladami i stylem, ale nie moge sam pokonac tych dolegliwosci, ktore mam. Najgorszy jest nawrot depresji czy tez stanow lekowych - musisz sie wtedy zmuszac do wszysktiego, bo na nic nie ma sie ochoty. Nie bede owijal w bawelne - wkurwiajace to jest, bo ochota do zycia to cos, co dostaje kazdy i tego nie powinno sie tracic do konca zycia. Niestety, bardzo nieoczekiwane i trudne jest to zycie.
Pod koniec marca wybieram sie do polskiego psychologa w Dublinie - licze na jego dorazna pomoc, chyba zdecyduje sie na psychoterapie. Napiszcie mi jesli mozecie, czy cos wam to dalo, ewentualnie czy macie jakies praktyczne porady radzenia sobie z depresja i podobnymi stanami przygnebienia.
PS. Wielkie sorry za brak polskich znakow;)
pozdrawiam wszystkich 'niedostosawanych spolecznie' - aby slonce nam wszystkim swiecilo w te gorsze dni:)