Bardzo dziękuję za wasze odpowiedzi. Dobrze wiedzieć, że ktoś tak ma i co ważniejsze, że ktoś sobie z tym poradził. Na pewno teraz poważniej rozważę terapię. Niestety leków brać nie mogę bo mam chorą wątrobę, ale zdecydowanie skłaniałabym się ku terapii bechawioralnej. Co do dynamicznej, poczytam o niej :)
Niestety z terapią jest ten problem, że jest płatna. Przez 6 lat u różnych lekarzy szukałam rozwiązania moich problemów "na NFZ", był to koszmar. Nigdy nie dostałam poprawnej diagnozy i zawsze bagatelizowano moje problemy bo zaczęłam szukać mając 17 lat, traktowano mnie jak dziecko które wymyśla problemy. Diagnoze dostałam dopiero gdy chcialam ze sobą skończyć. Poszłam do przypadkowej psychiatry po leki. Kobieta zdiagnozowała mnie od razu i okazała się być też terapeutką, niestety terapię prowadzi odpłatnie. No i jak tu ogarnąć finansowo taką terapię jak nie da się iść do pracy? To mnie najbardziej blokuje, zwłaszcza, że przez chorą wątrobę i inne problemy zdrowotne każda praca jest teraz dla mnie męcząca ponad siły, po pracy 10razy zastanawiam się czy wstać do łazienki, tak jestem fizycznie zmęczona więc relaksacja ok ale skuteczniejsze jest znajdowanie sobie zajęć a to odpada... eh, ciężkie jest życie wariata.
Serio, dziękuję za odpowiedzi, myślałam, że tylko ja mam takie jazdy w pracy