Skocz do zawartości
Nerwica.com

BlurryFace

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia BlurryFace

  1. BlurryFace

    [Toruń]

    Zgłaszam się.
  2. Czy socjopata może zachorować na depresję? Poza tym, dlaczego ludzie traktują psychopatie jako chorobę, coś z czym powinno się walczyć. Dla mnie to zaleta. Pozbycie się tego co najsłabsze w człowieku, łatwiejsza droga do sukcesu i przyjemniejsze życie. Inne spojrzenie na świat, prawdziwe... Wyższa inteligencja, umiejętność manipulowania innymi. Same plusy. A to, że ranimy innych wokół? Oni i tak mają nas i naszą chorobę gdzieś, nawet jak wiedzą o niej to myślicie, że to będą akceptować? Proszę Was, każdy prędzej czy później wybierze własne dobro od czyjegoś. Od czasu mojej diagnozy, próbuje zrozumieć dlaczego taki jestem, badam przyczyny i skutki i wiecie co? Od kiedy to zaakceptowałem i zacząłem nad tym panować jest coraz lepiej.
  3. Zanim zacznę, chcę żebyście wiedzieli, że odkryto u mnie osobowość dysocjalną, a dokładniej socjopatię. Jest ona spowodowana nieustannym stresem, środowiskiem i ogółem, który doświadczałem przez całe moje życie (mam 18 lat). Tak przynajmniej powiedział mi lekarz. Nie to jest jednak moim problemem, ponieważ nie uznaję tego jako choroby. Jest to po prostu sposób postrzegania świata i radzenia sobie z problemami wykreowany przez mój mózg. Jeśli ktoś jest zainteresowany dlaczego tak myślę to mogę to rozwinąć, ale teraz o czymś innym. Z tego co czytałem, powiedział mi lekarz i tego jak jest w rzeczywistości socjopaci, podobnie jak psychopaci nie mają uczuć. U mnie problem jest następujący. To co dotychczas pomagało mi przetrwać przestało działać. Dopadła mnie depresja (możliwe to w moim przypadku?), zacząłem coś czuć, jest to na pograniczy samotności, a bezradności. Czasami dopada mnie i nie chce puścić, tracę rozum, wszystko o czym próbowałem zapomnieć, nie przejmować się narasta. Zaczynam o tym myśleć, zaczynam płakać, bo wiem, że nie ma wyjścia. Jest to jedna z dwóch sytuacji kiedy czuję cokolwiek. Druga jest wtedy, gdy zadaję lub otrzymuję psychiczny bądź fizyczny ból. Mówię tu o prawdziwych uczuciach. Nie o tych, które udaję na co dzień, włączanych i wyłączanych pstryczkiem. Moja wypowiedź pewnie ma dużo luk i sam nie wiem jaki jest jej cel. Chce się dowiedzieć czy to możliwe, że psychol taki jak ja może mieć depresję, może nie radzić sobie z otaczającym go światem. Dotąd myślałem, że jestem silny, ale to już ten czas kiedy wszystko mnie przerosło, czuję, że niedługo wybuchnę. Jutro umówię się do psychologa, ale może wy coś mi poradzicie/powiecie? Może jesteście ciekawi jak wygląda życie kogoś, który ze szczęśliwego dziecka stał się bezuczuciowym i toksycznym człowiekiem. Dodam, że nie jestem jakimś emo siedzącym całe dnie w domu, rozmyślającym jak można kogoś zabić, wyrządzić krzywdę, próbować zrozumieć ten świat, co się z nim dzieje, jak on upada, a ludzie są marionetkami, którzy po odcięciu sznurków padają bez życia... wręcz przeciwnie, robię to wszystko, ale mając przy tym wielu znajomych, chodzącym na imprezy, wyrywającym laski i będąc lubianym, choć nie rozumianym przez rówieśników. (Tak na prawdę w dupie mam to całe spędzanie czasu z idiotami, ale robię to żeby nie oszaleć.) P.S. Jeśli jest coś niezrozumiałego w mojej wypowiedzi (a na pewno jest) to przepraszam, ale mój mózg jest na pograniczu szaleństwa i ciężko mi złożyć spójną wypowiedź.
×