Skocz do zawartości
Nerwica.com

Raziell

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Raziell

  1. agusiaww nie uzasadnili taka była decyzja komisji i koniec jak usłyszałem już raz oni nie będą się tłumaczyć z swoich decyzji do tego na wypisie dostałem info w rozpoznaniu ze mam zaburzenia osobowości czego przez 3 lata nie stwierdził ani mój psychiatra ani psycholog , az się boje co będzie jak pójdę na następna terapie możne mi schizofrenie znajda :) jak na razie od pon idę na oddział dzienny do Czechowic na Wąska 2 zobaczymy co z tego wyjdzie .
  2. Hejka Właśnie wróciłem z terapii i dowiedziałem się ze mi nie przedłużą także jestem w iście wspaniałym nastroju ,szczególnie ze jeszcze w poniedziałek zgłaszałem chęć pozostania dłużej i mówiłem ze mi na tym zależy. Za to w nagrodę dostałem skierowanie na oddział całodobowy chociaż podczas rozmowy kwalifikacyjnej podkreślałem ze wybrałem akurat ta formę bo bardzo boje się raz oddziałów zamkniętych czy nawet nie tylko zamkniętych tylko boje się tego ze mam przebywać gdzieś cały czas bez wracania na noc do domu do córki chociażby już nie mowie o tym ze nie będę miał przy sobie kompa żeby się odstresować choć troszkę albo ze nie będę mógł pobiegać w swoje ulubione miejsca. Nawet wspomniałem o tym po wspaniałym pytaniu „ jak się Pan teraz z tym czuje „ zadanym przez terapeutki po ogłoszeniu jakże wspanialej nowiny. Chciałem odpowiedzieć ze czuje się k**** zaj******* bowiem jak już miałem jakąś nadzieje ze jest odrobine lepiej ze popchnąłem troszkę ten mój wózek do przodu to teraz właśnie uje**** mi skrzydła . Moja nadzieja znów zgasła . Rodzi mi się pytanie w głowie gdzie my k**** żyjemy , pacjent wyraża chęć pozostania na terapii pracy w grupie bo poczuł ze może cos z siebie wykrzesać to mu podcinają skrzydła , szczególnie ze np. ja mam depresje , w tym momencie dziękuje Bogu ze już troszkę zelżała bo pewnie jakby trafiło na jeden z najgorszych momentów to może już by mnie na tym świecie nie było , nawet nie chodzi o mnie , jak można pacjentowi odbierać nadzieje to jakby kopało się pod nim dół i go tam wrzucało. To ma być pomoc , jaka ku*** pomoc , ja rozumie ze ktoś może określić jakie leki będą dla mnie lepsze na zasadzie prób i błędów , ale i tak ja mu daje w tym kierunku znaki czy czuje się lepiej czy gorzej a tu mówi się ze jest mi już troszkę lepiej chce zostać ze mi taki tryb terapii odpowiada bo widzę na co dzień córeczkę , bo jestem odrobinę w domu a nie w pokoju z nieznajoma mi osoba , bo mogę chwile sobie pograć w ulubiona grę bo nie musze przebywać tam cały czas i czuje większy komfort psychiczny niźli miałbym cały czas tam siedzieć bo się obawiam swoich myśli i ze nie wytrzymie i w końcu coś we mnie pęknie i coś sobie zrobię.WIem ze jeszcze cos tutaj dodam ale na razie musze ochlonac z lekka
  3. w1punkt nie rób sobie nic nie warto , zawsze jest ktoś komu na nas zależy choć w takich stanach pomimo ze to wiesz wcale tego nie widzisz tylko pustka i wieczna ciemna głębia która pozera nas w całości która nie pozwala nawet na to żeby mieć nadzieje na lepsze jutro odbiera każdy jasny promień z naszego życia i pogrąża je całkowicie i bez reszty w totalnej ciemności . Ja aktualnie czuje się jak zombie , istota bez uczuć snująca się po ziemi tylko żeby być bez żadnych wzniosłych uczuć radości promieni słońca na lepsze jutro pomimo ze mam dziecko i tak wszystko jest szare i wszystko boli . Patrzysz na dziecko które uśmiecha się do Ciebie a Ty odwzajemniasz ten uśmiech ale nie ma w nim kszty radości nie tli się nawet jeden promyk i tak cały czas jak uschnięte drzewo . Najgorsze jak pamiętam jak tlilo się we mnie życie wręcz wrzało tak mocnym ogniem który mógłby poparzyć wszystkich , swym żarem zarazić chęcią do życia a teraz nic nawet malej skierki , może czasami tylko pustka szarość smutek i beznadzieja , ale wciąż jestem.
  4. Veiko dzięki za pocieszenie może czasami powinienem tak na siebie spojrzeć. A propos tego co pisałem wcześniej udało mi się pogadać z jedna z dziewczyn z grupy akurat wybrałem sobie najstarsza ( 30 lat )i zdziwiła mnie jej reakcja . Zero obwiniania mnie o coś albo komentarzy jak mogłeś albo jesteś taki czy owaki. Wiadomo nie głaskała mnie ale jakoś nie dala do zrozumienia ze jest ze mnie potwór , także kolejny krok to przełamać się przed resztą grupy.
  5. Nie boje się tego czy "umoczę" czy nie bo mam to aktualnie w dupie bowiem po psychotropach jakie wpieprzam to ostatnia rzecz na jaka mam ochotę to seks a zresztą stwierdziłem ze jakbym coś takiego zrobił to bym sobie tylko wbił kolejny gwoźdź do trumny a po co i tak już mam wszystkiego dość życia , samego siebie nawet już hobby mnie nie cieszy które tyle mi dawało . Stwierdziłem ze pierwsze pogadam z jedna os z grupy ( oczywiście przed jakaś z dziewczyn ) żeby moc bardziej się otworzyć i zobaczyć jak zareaguje na to wszystko , mam nadzieje ze mi to pomorze zrobić kolejny krok i powiedzieć to na grupie. PS dzięki za stwierdzenie " myślę ze Cie nie rozszarpią "
  6. Witam Od paru lat ma wielki problem chodzi o moje poczucie winy i wynikłą z tego depresje . Od kilkunastu lat jestem z kobieta która aktualnie jest moja zona , mamy 3 letnia córeczkę . Nie wiem jakby zacząć wie napisze najprościej . Od 3 lat cierpię na depresje a wywołana jest natarczywymi myślami i poczuciem winy wynikającym z tego ze gdy jeszcze byliśmy para chudziłem razem z moja obecna zona oraz inna dziewczyna w tym samym czasie ten epizod zdążył się parę razy ( raz gdy jzu byliśmy zaręczeni )raz nawet doszło do tego ze poszedłem z ta dziewczyna do łózka wprawdzie doszło tylko do seksu oralnego ale i tak doszło . Gdy w końcu zerwałem z ta kobieta i blem już tylko z moja obecna zona pojawiła się kolejna kobieta , spotykaliśmy sie tylko ze sobą ale oprócz pocałunków do niczego nie doszło , ale a znajomość i tak nie trwałą krotko. Parę lat po zakończeniu tych wszystkich incydentów wziąłem ślub i wszystko było ok , ja zapomniałem o całej sytuacji i nawet jeśli mi takie myśli wracały mówiłem sobie było minęło opiekuj się teraz swoja zona , no i jakoś dawałem rade dopóki nie pojawiło się dziecko . Moje poczucie winy w pewnym momencie zmieniło się w tak natarczywe i natrętne myśli ze nie miałem ochoty już żyć , były ze mną jak wstawałem jak jadłem śniadanie jak szedłem do kibla jak szedłem spać . Cały cholerny dzień aż w końcu nie wytrzymałem i się przyznałem aczkolwiek nie do wszystkiego , nie wspomniałem nic o 1 z dziewczyn i ze spotyklame się naraz z nią i z moja obecna zona oraz o seksie nic nie było mowy , tylko ze pocałowałem inna kobietę. Sprawa po jakimś czasie ucichła z lekka ofc a jak chodziłem do psychologa i żarłem tabletki aż do kolejnego nawrotu depresji. Zauważyłem ze zacząłem się oddalać od zony bowiem balem sie za jak będę z nią często przebywał to mi się myśli nasila. W końcu wylądowałem na terapii bo już prochy nie dawały rady i tu jest sek NIE POTRAFIĘ SIĘ OTWORZYĆ NA GRUPIE, mam do siebie tyle żalu czuje tak wielki wstyd ze nie mogę o tym mówić. Wstydzę się również bowiem w grupie mam wiele młodych dziewczyn/ kobiet i boje się linczu z ich strony za to co zrobiłem i tego ze terapia zamieni się w horror boje się ze pomimo ze teraz mnie lobia ze odrzuca mnie nie będą chciały gadać z kimś takim jak ja bo postąpiłem kiedyś tak a nie inaczej . Proszę pomóżcie jak się przełamać wiem ze muszę to powiedzieć bo inaczej dupa z terapii ale nie wiem jak i jak do tego podejść boje się oceny i izolacji odrzuceni i sam nie wiem wytykania ze to "ten co zdradził swoja dziewczynę i teraz szuka pomocy" , proszę pomóżcie jak podejść do terapii jak się otworzyć
×