3 lata... 3 lata czekałam, że coś się zmieni, ale już nie wierzę w lepszy świat. Gdy zasypiam i zamykam jest dobrze, bo świat przestaje istnieć. Nie potrafię żyć dla siebie. Nie wierzę, że cokolwiek dobrego w życiu mnie jeszcze spotka. Przez te 3 lata nie wydarzyło się nawet nic dobrego w moim życiu... Z każdym dniem jest mnie tu coraz mniej... Wiem, że nie mam gwarancji, co tam będzie, ale jeżeli Bóg istnieje to wierzę, że mi wybaczy i w końcu pozwoli, by to piekło się skończyło. Jeżeli po śmierci wszystko się kończy i stracę swoją świadomość, nie żałuję, bo nic nie tracę. Nie żałuję, że mogłabym stracić jakąkolwiek piękną chwilę, bo zniknie wszystko, co złe... Zniknie ból, bezsilność, samotność... Czasami czuje się przeznaczenie w życiu... I ja wiem, że mi jest przeznaczona samotność... Nie dam rady tak przeżyć całego życia...