Skocz do zawartości
Nerwica.com

naomi

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia naomi

  1. Ostatnią szansę... Tylko ile ich już było... Za każdym razem tylko kolejne noże w plecy i coraz bardziej krwawiące serce i myśli coraz ciemniejsze i pustsze... Depresja wraca - są ludzie, którzy mimo leczenia nigdy z niej nie wychodzą, ale do każdego "wyleczonego" wraca prędzej czy później... To jest naznaczenie na całe życie... Tak samo jak alkoholikiem nie przestaje się być nigdy... Wiem, ja się mogę wyleczyć, mi się może udać, ale nie mam siły podjąć walki... Zniszczono mnie... Skutecznie...
  2. 3 lata... 3 lata czekałam, że coś się zmieni, ale już nie wierzę w lepszy świat. Gdy zasypiam i zamykam jest dobrze, bo świat przestaje istnieć. Nie potrafię żyć dla siebie. Nie wierzę, że cokolwiek dobrego w życiu mnie jeszcze spotka. Przez te 3 lata nie wydarzyło się nawet nic dobrego w moim życiu... Z każdym dniem jest mnie tu coraz mniej... Wiem, że nie mam gwarancji, co tam będzie, ale jeżeli Bóg istnieje to wierzę, że mi wybaczy i w końcu pozwoli, by to piekło się skończyło. Jeżeli po śmierci wszystko się kończy i stracę swoją świadomość, nie żałuję, bo nic nie tracę. Nie żałuję, że mogłabym stracić jakąkolwiek piękną chwilę, bo zniknie wszystko, co złe... Zniknie ból, bezsilność, samotność... Czasami czuje się przeznaczenie w życiu... I ja wiem, że mi jest przeznaczona samotność... Nie dam rady tak przeżyć całego życia...
  3. Próbowałam z tym żyć sama... Już tyle razy byłam na krawędzi... Nigdy nie poszłam do psychologa, bo uznałam, że gdy już będę miała dość, będę mogła stąd odejść... (Jakkolwiek uparcie i niemądrze to brzmi...) Powiedziałam rodzinie latem, że mam depresję, obiecano mi leczenie, że mi pomogą i nie dotrzymali słowa... Nie mam nikogo... Nie ma dla kogo żyć... Potrzebuję ciepła i kogoś, kto by mi pomógł, kogoś, dla kogo chciałabym się z tego wyleczyć. Ale dookoła mnie tylko pustka...
  4. Od 3 lat choruję na depresję. Teraz jest bardzo źle. Przestałam mieć jakiekolwiek wątpliwości. Jedna nieudana próba samobójcza tylko utwierdziła mnie w przekonaniu co robić. Nie wiem co robić. Pomóżcie, błagam... Nie mam się już do kogo zwrócić...
×