Dzisiaj podjelam pierwsza probe walki ze swoja glowa... telefon i umowione spotkanie u psychologa. dzieje sie ze mna cos czego nie wytrzymuje. ciagle smutna. ciagle zaplakana. nawet teraz juz mi lezki leca:) Jestem z rodziny gdzie ojciec pije. nie mieszkam juz z nim ale sprawy sadowe ciagna sie juz 6 lat. Myalalam ze znalazlam szczescie u boku fajnego faceta, a po prawie dwoch latach okazalo sie ze ma kogos. postanowilismy naprawic nasz zwiazek. tamta panna byla obecna w naszym zyciu jeszcze pol roku. zrobil to kolejne dwa razy a ja nie potrafilam odejsc. potem okazalo sie ze jestem w ciazy. to juz 7mc a ja nie potrafie sobie z tym poradzic. nie mam checi do zycia(nie mysle o samobojstwie)ale wszystko mi jedno. a do tego tak bardzo go kocham. on juz jest zmeczony moim ciaglym placzem, a tylko w ten sposob jestem w stanie rozladowac emocje... to w skrocie moja historia...
[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:04 pm ]
do tego czuje sie beznadziejna, ze nic nie potrafie. zawsze wszystko robilam sama z racji braku ojca i checi pomocy mamie a teraz nic. boje sie cokolwiek zrobic zeby nie zrobic tego zle. czuje sie fatalnie. i do tego paniczny lek przed ciemnoscia... kiedys bylaqm przebojowa. teraz ciagle placze...