Skocz do zawartości
Nerwica.com

tweety

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia tweety

  1. Mając NN szans że się ma lub zachoruje na schizofrenie jest praktycznie znikoma. Poza tym sam fakt, że się jej boisz, próbujesz racjonalizować lęki, źle Ci z tym znaczy, iż to lęki wynikając z NN. Chory na schizofrenię identyfikuję się z wyimaginowanymi obrazami, a chory na NN traktuję je jako coś obcego.
  2. Witaj. W skrócie, bo spanie mnie bierze:). To żadna schizofrenia, tylko klasyczny objaw nerwicy natręctw. To nie sumienie Ci wyrzuca, tylko emocje tak działają. Sumienie = to osąd rozumu, wparty doświadczeniem, a ono Ci mówi, że jesteś w porządku. Sam kilkanaście lat się borykałem między innymi z takimi myślami, poddawanie się tylko kumulowało je i doprowadziło, że nie byłem w stanie iść normalnie do spowiedzi. Pomógł mi ksiądz, dość mądry gość, z wieloletnim doświadczeniem jeśli chodzi o takich delikwentów jak my:). Kilka szybkich rad: - jeśli masz myśli, typu że coś zataiłeś, a nic kompletnie tego nie pamiętasz, to znaczy się że tego nie zrobiłeś, my z NN nie jesteśmy zdolni zataić umyślnie grzechów - nasza wiara to religia Miłości a nie Prawa, pamiętaj ! Jeśli masz dobra wolę, to zawsze jesteś usprawiedliwiony, gdybyś nawet się pomylił w osądzie - biorąc pod uwagę Twój stan masz prawo rozsadzać takie "niepewności sumienia" na swoja korzyść. Tak mi radził ksiądz, które w jawnych grzechach nie jest pobłażliwy. - za te "bardzo małe myśli" w głowie przepraszaj na bieżąco i śmiało przystępuj do Komunii. pzdr PS. Nie przejmuj się postami wojujących, etatowych ateistów
  3. Alexandra co w tym śmiesznego? Jesteś tu wyrocznią, żeby negować czyjeś doświadczenia? Zaraz napiszesz o ciemnocie, a sama dajesz jej najwyższy wyraz w postaci braku tolerancji i negowaniu czegoś o czym masz blade pojęcie. Nikt nie pisze, że każde natręctwo czy większość pochodzi od złego, ale wielu ludzi wierzy i ma do tego podstawy, że on to wykorzystuje przeciwko nam. Poza tym znam wiele przypadków osób, które dzięki modlitwie wyszły z bardzo pogłębionej nerwicy natręctw, w której nie pomagały leki, lekarze, terapie. To są dowody i doświadczenie. Nie piszę tego na podstawie wiary czy emocji. Zwolnij więc ze zbyt szybkim osądzaniem tych spraw. Pozdrawiam.
  4. Masz rację paktofonikaz. Napisz coś więcej, bo jeśli Twoja rada wynika z doświadczenia, to takie świadectwa zmotywują ludzi. Niedługo pewnie pojawią się nieprzychylne komentarze (choć mam nadzieje, że przez tą uwagę nie ) pozdrawiam.
  5. Drogi Kolego. Gdybyś się orientował w procedurze zakwalifikowania do egzorcyzmów to byś wiedział, że prawdziwi i kompetentni egzorcyści kościelni działają wspólnie z psychologami i z reguły odrzucały 90% przypadków, kwalifikując ich jako osoby do leczenie u psychologów. Jeśli więc masz takie odczucie, to albo trafiłeś źle albo nieobiektywnie i emocjonalnie podchodzisz do sprawy. Kościół nikogo nie zniewala, no chyba że przywiązanie lub miłość do Boga nazywasz "zniewoleniem".
  6. tweety

    Natręctwa myśli...

    Wybacz, ale polemizowałbym z tym. Po pierwsze nerwica natręctw to często poważne zaburzenie, ale nie pozbawiające trzeźwego osądu i myślenia jak inne schorzenie psychiczne i dlatego w tej chorobie można sobie samemu pomóc (choć oczywiście nie zawsze). Nie umniejszam roli psychologów i terapeutów, ale nawet gdy ktoś ma doktorat z tej choroby to czy mi powie więcej niż wiem mając tą chorobę na co dzień przez 15 lat? 50% natręctw zwalczyłem bez pomocy psychologów i dlatego uważam, że ma duża wiedzę. Niestety będąc na 3 - miesięcznej codziennej terapii ani razu terapeuci nie trafili w sedno, choć znowu to zaznaczam, jestem za tą formą leczenia. pozdrawiam
  7. tweety

    Szkoła a NN.

    Zaświadczenie - to Wasza decyzja, zależy czy chcecie by to poszło w obieg i czy to coś da. Weźmy przykład: nie nauczy się na historię, nauczyciel mając zaświadczenie nie wstawi mu złej oceny - gadanie w klasie pewne. Więc trzeba na trzeźwo kalkulować straty/zyski Neutralizowanie konkretnych lęków jest pomocne ad - hoc, jednak w większości przypadków myśli przeskoczą na inną dziedzinę życia, dosłownie dowolną. Weźmy przykłada zamartwiania się o bliską osobę, oczywiście pomijamy zdrowe zamartwianie, jednak jeśli nie może przez to normalnie funkcjonować to już nie jest zwykłe zamartwianie. Co można zrobić? Pomijając uśmierzanie lęków za pomocą leków lub terapię, to nauczyć go z tym żyć. Nie w sensie z chorobą (choć na na czas leczenie to trzeba), ale dać do zrozumienia, iż takie lęki towarzyszą człowiekowi i starać się pokazać że same lęki nie uchronią Ciebie. POKAZUJ MU MECHANIZMY CHOROBY, niech wie że to lęki są chore, nie on! To ważne, bo wiele osób ma to nieszczęście identyfikować natręctwa z własnym ja. Ośmiesz mu te myśli, a jeśli wiesz że go to nie załamie ośmiesz jego zachowanie. Ośrodek lub psycholog: to trudno coś doradzić, warto popytać/przejrzeć forum. Co roku przybywa jakiś psychologów/terapeutów. Mieszkasz w Krakowie, więc jest duży wybór: Kopernika, Lenartowicza.... pozdrawiam
  8. tweety

    Szkoła a NN.

    Tak, może przeszkadzać. Jednak jeśli ma 15 lat, a Ty jako jego matka zajrzałaś tutaj i chcesz się dowiedzieć i mu pomóc to już wielki krok na drodze do wyleczenia. Ja udzielę kilku rad ze swojego doświadczenia, jako iż u mnie choroba z całą siłą zaatakowała właśnie w wieku 15 lat (mam 28 ). Po pierwsze trzeba z odwagą spojrzeć prawdzie w oczy i nazwać rzeczy po imieniu (tzn przed sobą, nie rozgadywać): syn ma problem, ale wyjdzie z tego. Dużo czytać, polecam właśnie to forum, ale tylko te posty z radami, nie z narzekaniami. Kwestia zewnętrznej pomocy (psycholog, terapia) to zależy od stopnia nasilenia: jeśli natręctwa zajmują mu ponad 25% czasu to szukajcie dobrych specjalistów/ośrodka. Stosunek do syna/choroby: zero tolerancji na choroby, ale 100% tolerancji dla syna. Bez krzyku, okazywania słabości, próbuj rozmawiać, a jak dopatrzysz się jakiś konkretnych natręctw, to je obalaj. Twój syn potrzebuje kogoś, realnie myślącego u którego będzie miał oparcie w obalaniu swoich myśli. Przykład tradycyjny: jeśli myje ręce w kółko, to codziennie mu powtarzaj, iż nie umycie do niczego nie prowadzi, niczym nie grozi. ZMIANY i BRAK KONTROLI, ta choroba nie lub zmian a karmi się ustawiczną kontrolą ze strony innych. Jeśli macie sztywne zasady: poluzuj je (w granicach rozsądku). Na koniec odpowiadając konkretnie na pytanie czy natręctwa mogą zaszkodzić nauce: tak i to bardzo, ja przez nie nie zdałem jednej klasy, ale jak osłabły potrafiłem napisać maturę najlepiej w szkole. Piszę to dlatego byś nie oceniała go powierzchownie. Jest młody i jest olbrzymia szansa ze z oparciem rodziny i dobrą pomocą do 20 urodzin pozbędzie się całkowicie tego świństwa. Pozdrawiam
  9. Skąd te myśli = skąd ta choroba/przypadłość. Bo podatność naszej głowy, bo błędy (niezawinione często) wychowawcze rodziców, bo nie natrafiliśmy na pomoc na samym początku i wyuczyliśmy się pewnych nawyków/uwrażliwiliśmy źle sumienie. A co do wyjątkowości, to pewien ksiądz powiedział mi, że wszyscy co trafili do niego z nerwicą natręctw, to osoby wrażliwe i inteligentne. Jednak nie popadajmy w samouwielbienie.
  10. Właśnie, podałaś krótki ale konkretny sposób radzenie sobie z natrętnymi myślami: nie walczyć, traktować je jak powietrze. Tylko te wyrzuty sumienia..... O ile nie mam problemów z lekceważeniem absurdalnych myśli typu jak nie staniesz tak na płytkach, to się stanie to i to, tak z natręctwami poważniejszymi (np. wróć się, bo kogoś przejechałeś samochodem), to ciężko bagatelizować, bo wyrzuty sumienia paraliżują.
  11. Witam. To iż napisała "wyluzuj facet" nie było atakiem na Ciebie. Nikt nie umniejsza tu Twoich cierpień, ale faktycznie, fakt iż się pociąłeś świadczy o depresji i innych przypadłościach niż nerwicy natręctw. Po drugie nie dramatyzowałbym z powodu, że Ci odmówiła seksu, ale raczej bym ją pochwalił za to. Odmowa dziewczyny/kobiety w tej kwestii nie jest od razu równoważna z brakiem atrakcyjności drugiej strony, więc nie szukaj tu problemu.
  12. Wybacz, ale tym wpisem zakończę ten temat, bo Ty i ja wiemy iż nie ma to sensu, a to nie jest forum od tego:). Na koniec tylko parę rzeczy: - dowodów na Mikołaja nie znajdziesz, na Boga tak, sam jako, z tego co widzę racjonalnie myślący, wiesz że takowe są; - sam napisałeś te słowa: "Mógłbym Ci tu przytoczyć wiele faktów i prawd przemawiających za niewiarą w Boga, ale to nie miałoby sensu, bo jak nie pojmiesz tego rozumem, to nic to nie da."; - ludzi o których pisałem, że nagle odmieniło się ich, sami nie rozumieją tego, stało się to często nagle,w jednej chwili, wybacz, ale nauka czegoś takiego nie tłumaczy. Zresztą przypadek tego chłopaka co Ci pisałem, nie da się racjonalnie wytłumaczyć; - wiedz, że nie jestem jakiś "dobrym" gościem, co skoro piszę o sprawach wiary, ma super poukładane życie, ale ja właśnie piszę faktach, nie odczuciach. Byłem kilka razy na mszy wstawienniczej, wiesz modlitwa w różnych intencjach i wytłumacz mi masę (dziesiątki uzdrowień, nawet osób których nie było na mszy, a które dawały świadectwo, no jeśli mi powiesz o sile woli, dobrym nastawieni ludzi co nie było na mszy, a zostali uzdrowieni, to nie ma to sensu). Spróbujcie na spotkaniach ateistów siłą woli uzdrowić, przemienić życie ludzie; - ja Cię nie oceniam, ani nie namawiam, tylko bronię pewnych racji, bo jak się cofniesz wyżej, to sam zaatakowałeś pierwszy pewne racje. Bo widzisz najgorszymi fundamentalistami są właśnie wojujący ateiści. Wy najbardziej rozpracowaliście swojego wroga, znacie Biblie na wylot, co jest swego rodzaju ironią (lubisz ją :) ). Mówiąc o tolerancji, jesteście najmniej tolerancyjni, nie mogąc znieść i uszanować ludzi wierzący; - jeśli kiedyś trafi na Ciebie (czyt. poznasz Boga), to wiedz, że będziesz dobrym materiałem na człowieka wierzącego, bo umiesz bronić swoich racji i robisz to całym sercem. Historia zna setki takich ludzi, co jak wcześniej z wielką gorliwością jakoś tam walczyli z Bogiem, a później z równie wielką gorliwością byli z Nim. Pozdrawiam Cię i bez urazy.
  13. Wymień choć jeden dowód na nieistnienie Boga. Widzisz ja jeszcze nie mam tego spokoju, ale znam ludzi którzy prawdziwie żyją wiarą, nie dewotów, nie obłudników, nie ludzi zlęknionych. Powiem Ci jedno, od tych bije coś takiego, że warto przebywać w ich towarzystwie, są pełni optymizmu, nadziei i żyją pełnią życia. Nie zawsze tacy byli, niektórzy nagle się tacy stali ufając Bogu, a niektórzy pod dłuższym czasie. Wiem: napiszesz że znasz ateistów co tacy są, ale ja Ci powiem: KAŻDY kto naprawdę zaufał Bogu nie rozczarował się, KAŻDY. Pisze Bogu, nie Kościołowi, który jest tylko ludzki i popełnia błędy, ale jest potrzebny. Widzisz jest jeszcze jedno: znam osobiście przypadki cudownych uzdrowień, których nie wytłumaczysz, choć pewnie będzie próbował rozumowo zakwalifikować. Pewien chłopak totalnie opanowany przez kilka lat przez nerwicę natręctw, nie zdolny by się uczyć, podjąć prace, zero nadziei, totalnie nic, leki i kaftan, zero wiary w Boga, obojętny. Jedna modlitwa wstawiennicza ludzi wierzących, na drugi dzień całkowite wyleczenie. Chłopak już dorosły mężczyzna, ma firmę, rodzinę, pogodny, choroba nie wróciła od 10 lat. Pozdrawiam.
  14. Witam. Ten film nic nie mówi, paplanina autora. W ogóle tak zmontowane jak film jakiejś sekty:). Widzisz ja, Ty, autor umrzemy a chrześcijaństwo przetrwa, na nic się zdadzą ataki. Mógłbym Ci tu przytoczyć wiele faktów i prawd przemawiających za wiarą w Boga, ale to nie miałoby sensu, bo jak nie przyjmiesz tego sercem, to nic to nie da. Pozdrawiam.
  15. Wiem, że takie zapewnienia jak napisałem mogą nie pomóc lub nie od razu. Jak pisałem ja mam dużą wiedzę i doświadczenie, a mimo to zmagam się z tym i z wieloma innym natręctwami. Tak więc nie przejmuj się, że raz czy drugi poddałaś się obsesjom czy kompulsjom. A co do tych osób, co Ci namieszały, to są tylko ludzie, mówią to z źle pojętej miłości, zazdrości, czasami zawiści. Spróbuj, jeśli masz jeszcze z takimi do czynienia, wypracować jakąś reakcje neutralną lub podejć z humorem do ich wypowiedzi, zażartuj i PAMIĘTAJ czym bardziej nachalna, poniżająca Cie myśli tym miej pewność, że na pewno nie pochodzi to z Dobrej strony.
×