Skocz do zawartości
Nerwica.com

Izichristina

Użytkownik
  • Postów

    27
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Izichristina

  1. Cześć ponownie:) Dziękuję Aga, że poświęciłaś mi całego posta. Czytałam Twoje poprzednie wypowiedzi i jestem pod wrażeniem Twojego podejścia do całej sprawy. Wzięłam sobie Twoje rady do serca. Zaczęłam się zastanawiać nad swoim dotychczasowym życiem i pierwsze co mi przyszło do głowy to fakt, że ja w ogóle nie potrafię budować głębszych relacji. Dopiero teraz widzę, że u mnie w rodzinie tylko się o siebie 'ocieramy', żyjemy pod jednym dachem ale nie potrafimy okazać sobie ciepła. Wszystko od zawsze było bardzo powierzchowne. Moja mama czy siostra to bardzo wrażliwe istoty które nie umieją się otworzyć na ludzi. I ja też przez to nigdy się tego nie nauczyłam. Żyję w skorupie opanowana jakimś dziwnym lękiem. Muszę odnaleźć to wszystko co mnie trapi żeby zacząć cieszyć się życiem. A tak przy okazji tej choroby (mimo że wiem że te objawy nie są tak naprawdę ważne) chciałam się Was zapytać czy Wam też zdarza się czasem, że nagle macie rażenie że Wasz partner jest jakiś dziwny i obcy?? Ja tak ostatnio mam cały czas. Ale przede wszystkim chciałabym usłyszeć że czujecie się wspaniale i udało się Wam z tym paskudztwem wygrać:))))) [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:18 am ] Cicha!!! My Wszyscy tutaj mamy super tendencje do wkręcania się w różne choroby i ludzkie tragedie. Tak jak niedawno napisała Aga, My w ogóle nie umiemy żyć własnym życiem. Nas nie ma. Budujemy wszystko w oparciu o innych ludzi i o ich wizje świata. Ja jestem osobą która gdzie nie pójdzie tam od razu zlewa się z innymi ludźmi. Tak jak bym w ogóle była jakąś marionetką. Cały czas wiszę na swoim mężczyźnie i oczekuję, że będzie mną sterował a potem się wkurzam jeśli powie lub zrobi coś inaczej niż bym oczekiwała. Tak jak wielu z Was uwierzyłam w miłość z bajki a życie niestety to szybciutko zweryfikowało. Do tej pory miałam wielu partnerów i w każdym z nich doszukiwałam się wad a kiedy już je znalazłam urastały do rangi "nie da się z tym żyć" i odchodziłam lub robiłam wszystko by oni sobie poszli. Z perspektywy czasu widzę, że byli to jednak faceci co do jednego skupieni tylko na sobie i zupełnie niedostrzegający moich potrzeb. Po latach tułaczki spotkałam faceta u którego przez 1,5 roku (rekord) nie znalazłam żadnej wady i mam wrażenie że mój umysł zwariował. Ten facet poświęcił mi wszystko, pozwolił się poczuć jak księżniczka. Dał mi ciepło i miłość jakiej nigdy nie zaznałam. Ale tu wyłania się kolejny problem, że żeby do końca takie cudowne uczucia poczuć to trzeba umieć je przyjąć. Ja jestem w tym dość kiepska. Nie mogę uwierzyć że ktoś tak poprostu daje nie oczekując niczego w zamian. W rezultacie wychodzi na to, że sama jestem potworną egoistką ]:-( ale nie chcę taka być i mam nadzieję że to już pierwszy krok do sukcesu. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:18 am ] Cicha!!! My Wszyscy tutaj mamy super tendencje do wkręcania się w różne choroby i ludzkie tragedie. Tak jak niedawno napisała Aga, My w ogóle nie umiemy żyć własnym życiem. Nas nie ma. Budujemy wszystko w oparciu o innych ludzi i o ich wizje świata. Ja jestem osobą która gdzie nie pójdzie tam od razu zlewa się z innymi ludźmi. Tak jak bym w ogóle była jakąś marionetką. Cały czas wiszę na swoim mężczyźnie i oczekuję, że będzie mną sterował a potem się wkurzam jeśli powie lub zrobi coś inaczej niż bym oczekiwała. Tak jak wielu z Was uwierzyłam w miłość z bajki a życie niestety to szybciutko zweryfikowało. Do tej pory miałam wielu partnerów i w każdym z nich doszukiwałam się wad a kiedy już je znalazłam urastały do rangi "nie da się z tym żyć" i odchodziłam lub robiłam wszystko by oni sobie poszli. Z perspektywy czasu widzę, że byli to jednak faceci co do jednego skupieni tylko na sobie i zupełnie niedostrzegający moich potrzeb. Po latach tułaczki spotkałam faceta u którego przez 1,5 roku (rekord) nie znalazłam żadnej wady i mam wrażenie że mój umysł zwariował. Ten facet poświęcił mi wszystko, pozwolił się poczuć jak księżniczka. Dał mi ciepło i miłość jakiej nigdy nie zaznałam. Ale tu wyłania się kolejny problem, że żeby do końca takie cudowne uczucia poczuć to trzeba umieć je przyjąć. Ja jestem w tym dość kiepska. Nie mogę uwierzyć że ktoś tak poprostu daje nie oczekując niczego w zamian. W rezultacie wychodzi na to, że sama jestem potworną egoistką ]:-( ale nie chcę taka być i mam nadzieję że to już pierwszy krok do sukcesu. [ Dodano: Dzisiaj o godz. 11:24 am ] Sorki za dwa razy to samo. Jakoś tak mi się kliknęło:)
  2. Cześć :) Witam Wszystkich. Jestem niestety kolejną osobą zmagającą się z tym problemem. Przeczytałam wszystkie posty co do jednego. Chciałam podziękować Pikpokis za jej odwagę i determinację. Po przeanalizowniu wszystkich Twoich postów jestem przekonana , że Twoja miłość do Ukochanego jest bezgraniczna i prawdziwie piękna. Chciałam również podziękować pozostałym. Wasze posty również przeczytałam bardzo dokładnie i cieszę się, że są tak bystrzy i oddani innym ludzie na tym świecie. Nerwica to egocentryzm ale piękne jest to, że potraficie otworzyć się i że chcecie walczyć nie tylko dla siebie. Ja również zmagałam się tak jak Piko z wyimaginowanymi chorobami, a niestety 3 miesiące temu wszystko uderzyło w mojego partnera. Chodziłam po specjalistach ale wiecie jak to jest. Najczęściej za darmo niewielu chce pomóc. Wczoraj byłam u psychiatry ale po chwili stwierdziłam że ta osoba kipi jakąś agresją. Nie poddaję się i szukam dalej:))
×