Witam.
Mam na imię Olek, mam 16 lat. Od roku zmagam sie z tą chorobą "Negatywny odbiór ciała w lustrzanym odbiciu". Od roku dlatego iż jestem w etapie dojrzewania i mam "trądzik pospolity", gdy patrze w lustro wydaje mi sie, że jestem najbrzydszym człowiekiem na swiecie, a może i naprawdę taki jestem?
Ludzie mówią mi ze nie mam trądziku, ale ja go widze w lustrze, wiem jak wyglądam bo przecież widze swoje odbicie prawda? Na zdjęciach wygladam strasznie, naprawdę strasznie, dodam iż mam "rudawe włosy" to już jest koszmar. Czy można mieć większego pecha niż ja mam? Rude włosy, trądzik, brzydka morda... Przez to patrzenie widzenie swojego odbicia odniechciewa mi sie życia, zrezygnowałem z marzen, mam brak chęci do życia, nie jest tak ze nie mam kolegów, koleżanek, przyjaciół, i przyjaciółek, mam ich bardzo dużo, zna mnie naprawdę dużo osób, jestem jakby "fejmem" w swojej szkole, pisze "fejmem" bo każdy mnie zna, i podobno każdy z tych co mnie zna lubi, z tego co wiem nie mam wrogów. Z ludzmi dogaduje sie naprawdę dobrze, ale przy nich czuje sie samotny, mam tak iż wydaje mi sie że oni myslą o mnie "ale ty masz szpetny ryj". Nie chodzi o to mi, nie umiem dokładnie Wam napisac tego co czuje, wiec podam przykład. Siedzę wraz z kolegami w domu, rozmawiamy, smiejemy sie, gramy, etc. W pewnym momencie idę do toalety sie umyć, popatrzeć do lustra i teraz zaczyna sie koszmar. Patrze w lustro widze swoje odbicie, widze ten "trądzik" widze swoje włosy, ogolnie twarz i wtedy "czar prysnie" odniechciewa mi sie wszystkiego, mam w głowie dużo mysli, ze lepiej byłoby beze mnie, ze nikt nie zauważy jak mnie nie będzie, ze jak umre to nikt już nie zobaczy mnie i mojej twarzy. Po chwili wracam do kolegów z tymi myslami. Nie udzielam sie wql, patrze cały czas w jeden punkt, nie słucham ich ponieważ moje mysli są silniejsze, i tak jest od roku...
Nie wiem, czy to jest normalne w moim wieku??
Przepraszam za moją składnie zdan i błedy, prosze o pomoc.