Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nieszczęsliwy12

Użytkownik
  • Postów

    7
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Nieszczęsliwy12

  1. Tylko, że to nie jest tak że ktoś sie mnie wstydzi, tylko ja sie wstydze samego siebie. Dla mnie mały pryszcz oznacza duży, wszystko sie zmienia, nienawidzę gdy mam coś na twarzy, po przyjsciu do domu ze szkoły odrazu daje maści, jem praktycznie suchy chleb, czasami z czymś, pije wode mineralną, jem owoce, ryby, warzywa i to jest wszystko co jem, nie wiem jak mam sobie radzić by było tego mniej
  2. Dziękuje za rade, w tym tygodniu chciałbym zmienic dermatologa, dlatego pójde do innego i umówie wizyte.
  3. Mam to samo, maści pomogą, ale co jak za chwile znowu to gówno wyskoczy. Nie mam siły już na nic, kompletnie sobie z tym nie radze, boje sie nawet zjeść normalnego obiadu, że mi wyskoczą, dlatego wolałbym nic nie jeść i żebym ich nie miał, niż jeść i je mieć, najgorsze jest to, że ja nie wiem jak już mam sobie radzić, codziennie myslę o samobójstwie, lecz przecież z drugiej strony jest to żałosne dla mnie, przez takie coś zrujnować swoje życie, samoocene mam już na - nawet, nie moge popatrzeć w lustro bo gdy zauważe coś na "mordzie" to mi sie płakać chce, rozumiem nie jestem sam, dużo osób ma z tym problem, lecz mnie to wykańcza, wszystko przez to utraciłem. Grałem w klubie piłkarskim, zrezygnowałem ponieważ wstydziłem sie iśc trenować z taką mordą, z dziewczyn zrezygnowałem bo miałem mysli, że one sie mnie wstydzą, nie chce nigdzie wychodzić.
  4. Witam. Mam 16 lat, jestem chłopakiem, od dwóch lat choruje na "trądzik młodzieńczy", może nie jest on zbyt duży, ale jest on dla mnie naprawdę uciążliwy. Przez niego nie jem praktycznie nic, nie jem obiadów w domu, same owoce bo myslę, że one mi w czyms pomogą, lecz nie widze postępów jakoś, rodzina mi nie pomaga, a tylko smieją sie mówiąć "bo jak zjesz kotleta to ci pryszczyk wyrosnie", w żaden sposób mi nie pomagają. Chodze do dermatologa, mam maści od niego przepisane. Od paru miesięcy mam mysli samobójcze, nie wychodze z domu, gdy koledzy/koleżanki chcą bym gdzies z nimi wyszedł, odmawiam mówiąć, że jade do rodziny, że nie ma mnie w domu, że musze coś robić. Mam dość po prostu już tego, nie radze sobie, nie rozmawiam z nikim o tym, nie mam już siły na nic, nie potrafię wyjść z domu z myslą, że mam coś na twarzy. Również przez to nawet do szkoły nie ide czasmi, ponieważ sie wstydze tego, prosze pomóżcie mi
  5. Witam. Mam na imię Olek, mam 16 lat. Od roku zmagam sie z tą chorobą "Negatywny odbiór ciała w lustrzanym odbiciu". Od roku dlatego iż jestem w etapie dojrzewania i mam "trądzik pospolity", gdy patrze w lustro wydaje mi sie, że jestem najbrzydszym człowiekiem na swiecie, a może i naprawdę taki jestem? Ludzie mówią mi ze nie mam trądziku, ale ja go widze w lustrze, wiem jak wyglądam bo przecież widze swoje odbicie prawda? Na zdjęciach wygladam strasznie, naprawdę strasznie, dodam iż mam "rudawe włosy" to już jest koszmar. Czy można mieć większego pecha niż ja mam? Rude włosy, trądzik, brzydka morda... Przez to patrzenie widzenie swojego odbicia odniechciewa mi sie życia, zrezygnowałem z marzen, mam brak chęci do życia, nie jest tak ze nie mam kolegów, koleżanek, przyjaciół, i przyjaciółek, mam ich bardzo dużo, zna mnie naprawdę dużo osób, jestem jakby "fejmem" w swojej szkole, pisze "fejmem" bo każdy mnie zna, i podobno każdy z tych co mnie zna lubi, z tego co wiem nie mam wrogów. Z ludzmi dogaduje sie naprawdę dobrze, ale przy nich czuje sie samotny, mam tak iż wydaje mi sie że oni myslą o mnie "ale ty masz szpetny ryj". Nie chodzi o to mi, nie umiem dokładnie Wam napisac tego co czuje, wiec podam przykład. Siedzę wraz z kolegami w domu, rozmawiamy, smiejemy sie, gramy, etc. W pewnym momencie idę do toalety sie umyć, popatrzeć do lustra i teraz zaczyna sie koszmar. Patrze w lustro widze swoje odbicie, widze ten "trądzik" widze swoje włosy, ogolnie twarz i wtedy "czar prysnie" odniechciewa mi sie wszystkiego, mam w głowie dużo mysli, ze lepiej byłoby beze mnie, ze nikt nie zauważy jak mnie nie będzie, ze jak umre to nikt już nie zobaczy mnie i mojej twarzy. Po chwili wracam do kolegów z tymi myslami. Nie udzielam sie wql, patrze cały czas w jeden punkt, nie słucham ich ponieważ moje mysli są silniejsze, i tak jest od roku... Nie wiem, czy to jest normalne w moim wieku?? Przepraszam za moją składnie zdan i błedy, prosze o pomoc.
×