Hej, mam taki problem, że po minimalnych dawkach SSRI dostaję zespołu serotoninowego (drgawki, potliwość, gorączka, wysoki puls, nerwowość, bezsenność, pobudzenie, suchość w pysku itd). Drugi problem jest taki, że psychiatrom chyba wsio rawno co biorę, o co nie poproszę to dostanę. Najlepiej, żebym co miesiąc przychodził po kolejną porcję benzo. Stąd moje pytanie, co robić w przypadku, gdy nie chcę brać benzo, a lekarzom wygodnie powiedzieć "to niech nie bierze SSRI"? Naciskać na dalsze próby z SSRI, ale ułamkami tabletek?
Do tej pory moje doswiadczenia z SSRI
- Bioxetin (fluoxetyna) - jedna tabletka i objawy jw
- parę lat przerwy i reemisja nerwicy
- Asertin (sertralina) - pół tabletki jednego dnia w miarę ok, drugiego dnia jw
- acodin - nie wiedziałem, że działa na serotoninę, gdy pojawiły się podobne objawy jak przy SSRI przeczytałem ulotkę i stałem się mądrzejszy
- deprim (dziurawiec) - najgorszy syf na świecie, jedna tabletka i było ze mną źle
Kardiolog przepisał mi pramolan, ale w świetle poprzednich doświadczeń nie wiem czy próbować.