Skocz do zawartości
Nerwica.com

bananowa

Użytkownik
  • Postów

    19
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia bananowa

  1. julka77, mnie też napierdziela serducho, strasznie szybko zaczęłam się męczyc, jak nigdy. W ramach badań chodziłam cały dzień z Holterem i niekiedy mialam puls po 150, podczas zwykłego chodzenia i ciśnienie po 170 na ileś tam. Ale zauważyłam, że im mniej o tym myślę, tym mniej mam objawow, chociaż pikawka napierdziela niekiedy bez powodu.
  2. Pinkii, dziękuje za słowa otuchy. JA się bardzo boję farmakoterapii, nie jestem przekonana co do tego, bo w sumie nie wiem czy mój stan tego wymaga. Czasami czytam Wasze wypowiedzi i widzę, ze ze mną jeszcze nie jest tak źle, że powinnam sie cieszyc, że nerwica nie przybrala tak agresywnej formy jak u innych. nie wyobrażam sobie co przezywalaś mając ataki co kilkanaście minut.... Ale cieszę się, że teraz możesz powiedziec, że jest dobrze, bo to mi daje nadzieje.
  3. bananowa

    nerwica a papierosy

    ja rzuciłam fajki, podpalam na imprezach elektronicznego papierosa źle się czułam po fajce, pikawka jakby bardziej napierniczała. 3 miesiące bez fajek :)
  4. Manka, to Ty chyba opisujesz moja mamę dokładnie to samo. Nerwus taki, ze szok. Wiele lęków i zachowań chyba po niej odziedziczyłam :) A co do pogody to jestem taka zła, bo dzisiaj leje jak z cebra, a ja do fryzjera na 15:30 i fryzurę szlak trafi A co do planów to racja, lepiej powoli, ale bez rozczarowań :) pozdrawiam !
  5. polakita, ależ nie, dlatego , że moi bliscy wiedzą, że jest coś nie tak, narzeczony wie, ,ze to nerwica, notomiast reszta tego nie rozumie. Nie widzę sensu użalania sie przy znajomych (nie mówię przyjaciołąch) i pokazywania strachu na każdym kroku. To się nazywa "spinanie pośladkow" i zazwyczaj skutkuje i wtedy mogę stłamsic w sobie atak. A poza tym na zdrową logikę - skoro potrafię przyznac, ze nerwica wywrócila mi życie do góry nogami i przyznac do najgorszego etapu życia, to chyba nie okłamuję sama siebie :)
  6. Mnie w relacjach z bliskimi dobija brak zrozumienia ze strony mojej mamy, która w życiu sama wiele przeszła. Bez psychologa, leków itp. I to jest jej argument. Ale wiecie co ? Ona zawsze unikała tematu mojego zdrowia, nie wiedziec czemu. Nurtowało mnie to mocno, aż w końcu spytałam wprost - dlaczego ucieka od tych rozmów ?! Odpowiedziała, że nie rozmawia ze mną na ten temat, bo wie, że ja zaczęłabym się użalać, ona płakać i to byłoby bez sensu. Że ona po prostu wie, że ten stan jest przejściowy i nie ma co się rozstrząsac. I w sumie to mi dało kopa :) Paradoksalnie. Manka, ja znowu lubię byc zaplanowana, bo to mnie motywuje do działania. Inaczej mam totalny bezwład życiowy i jak to wspaniale ujęłaś " poczucie dziwnego dyskomfortu".
  7. dziękuję Wam za szczere odpowiedzi :* Dobrze wiedzieć, ze nie jest się samemu i że to nie jakaś pieprzona wariacja i psychoza, tylko niestety niezłe świństwo, które nieźle utrudnia życie :/ ale damy radę !
  8. Moi drodzy, mam kilka pytań do Was. Wypiszę w punktach będzie latwiej odpowiadac. Ja choruję od niedawna i Wasze odpowiedzi pomogłyby mi rozwiązac kilka nurtujących mnie kwestii. 1. Czy też podczas stresu, kłótni, gorącą pojawiają się Wam czerwone plamy na szyi i dekolcie ? 2. Czy przy nerwicy zaczęliście mieć problemy z aktywnością fizyczną ? Ja w tej chwili męczę się po 30 sekundach tańca Seks dla mnie też bywa kłopotliwy 3. Czy ktoś z Was bał się farmakoterapii ? Ja nie biorę leków i chyba nie będę chciała brać - boję się uzaleznienia, zniszczonej wątroby itd. 4. Kto z Was przy nerwicy zaczął się bać prozaicznych czynności takich jak jazda autobusem, samochodem, czy wypad do kina, imprezy ? 5. Ile zajęło Wam uśpienie nerwicy i ile już chorujecie ? Z góry Wam wszystkim dziękuję, za odwiedzenie tematu i odpowiedzi. Jestem w najgorszym etapie swojego życia, chociaż bardzo umiejętnie to maskuję. Forum ostatnio pozwala mi się oderwac od tego wszystkiego. Pomaga. Bardzo się boję, że to wszystko co mam teraz się nasili jeśli nie będę tego leczyć. Stąd tez niektóre moje pytania. Pomóżcie !
  9. linka, Trzymam kciuki ! ja też nie palę, trzy miesiące prawie - oczywiście ze strachu jak serducho zaczęło wariować od razu rzuciłam (paliłam 8 lat fuuuuj) i tez chce żeby tak już zostało ! Chociaż co śmieszne nie odczuwam żadnej poprawy zdrowia hehe, bo napierniczające serducho i puls dają mi się na maksa we znaki :) paradoksy, kocham Twój gif w podpisie !!
  10. Mnie obudził listonosz, który napierniczał mi najpierw w domofon, a potem, kiedy myślałam, ze odpuścil i poszedł to zaczął walic mi po drzwiach. Powiedziałam mu, że kultury to on nie ma za grosz i że jak śpie po pracy, to widocznie nie chce mu otworzyc i niech mi nie nadupcza ! A on haha. Jestem zadowolona z siebie, bo powstrzymałam agresję i po prostu się z tego pośmiałam, a nie nakręcałam się w złości.
  11. bananowa

    zadajesz pytanie

    chojrakowa, musi byc ! Ja wierzę, że nadejdą znowu takie dni jakie były kiedyś Idzie wiosna, więc trochę serotoniny nam słoneczko zaaplikuje. Czy też masz tak ,że nie można do CIebie mówic z rana ?
  12. A ja jestem mega zła, pierwsza wizyta u psychologa i tyle się nawkur*** bo ostatecznie mnie nie przyjął . Ale wieczorem idę sie trochę rozerwac na jakieś laserowe strzelanki więc myślę, że to mi poprawi humor.
  13. ja idę jutro na pierwszą wizytę w sprawie swojej nerwicy i depresji. Jestem przekonana o słuszności swojej samozwańczej diagnozy, jednak wydaję mi się, że bez fachowej pomocy sobie już nie poradzę. Bardzo jestem ciekawa na jakiego psychologa trafię ... -- Wt mar 15, 2011 6:06 pm -- Kochani jednym słowem moja pierwsza wizyta - tragedia. Nie dośc, ze czekałam 1 h na wejście do gabinetu to w dodatku pani psycholog na tą samą godzinę, na którą umówiona bylam ja zapisala jeszcze innego faceta ! Siedzieliśmy we dwójkę w poczekalni i nagle się okazuję, że obydwoje mamy na 12:00! paranoja. ostatecznie psycholożka kazała mi nadal czekać i przepuścic jegomościa. Więc jej powiedziałam co o tym myślę Powiem Wam, tragedia. Tyle czekałam na wizytę u psychologa, a tutaj taki numer. Zapisałam się do kogoś innego i znów miesiąc czekania nie stac mnie póki co na prywatnego. Pieprzony NFZ
  14. ja sobie ubzdurałam jak miałam lat około 8, że nie mogę pic soku pomidorowego, bo dostane astmy do dziś nie pijam
  15. Kochanie powiedzcie, Czy Wy też czasami macie wrażenie, ze oszaleliście, że powoli wariujecie ? Ja dzisiaj mam wybitnie taki dzień. Sama się zastanawiam na ile to nerwica a na ile depresja. Chroniczne zmęczenie, takie wewnętrzne poczucie beznadziejności, nawet jeśli wokół jest w miarę ok, to ja czuję, ze życie mi się wymknęło spod kontroli ... Też tak macie ?
×