Skocz do zawartości
Nerwica.com

Idiom1221

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Idiom1221

  1. Idiom1221

    Proszę o pomoc

    Witam, problem psychologiczny Witam, mam 17 lat, chodze do 1 liceum. Moj problem polega na kontaktach z ludzmi, wszystko zaczelo sie, od przeprowadzki. Do 15 roku zycia mieszkalem w miescie, nie mialem nigdy za wielu kolegow, ale 1, czy 2 z ktorymi wychodzilem na dwór. W klasie czułem sie swobodnie, dobrze żyłem z kolegami z klasy. W wakacje, idac do 3 gimnazjum przeprowadzilem sie z rodzicami na wieś, kompletnie do lasu. Zmieniłem także szkołę, poszedłem do drugiej, w tym samym mieście, ponieważ do starej nie miałem możliwości dojazdu. W nowej szkole nie znalazłem kompletnie zadnych znajomych w klasie. Czułem się przygnębiony z tego powodu, nie starałem się nawet z nikim zagadać, wiadomo, myślałem sobie, zgrana klasa nie bedzie sie interesowała nowym. Od czasu gdy przeprowadziłem się na wieś, urwały się kontakty z starymi znajomymi z ktorymi spedzałem czas po szkole. Pewnego dnia wracajac ze szkoły trafiłem do szpitala I TUTAJ SIE WSZYSTKO ZACZELO. Spedziłem tam 2 tygodnie, badania głowy itp. W końcu usłyszałem że wychodzę i tyle. Bardzo to przezylem, ucieczka ze szpitala byla przez pare miesiecy tematem moich snów. Pobyt tam mial miejsce okolo 2 lata temu, a ja do dzisiaj myślę o chorobach, codziennie sądzę że jestem na coś poważnie chory, albo dostanę jakiegoś zawału, albo udaru. Ok drugi problem: Teraz jestem w liceum, w klasie mam znajomych 4-5 cos takiego. Podczas rozmowy z nowymi ludźmi, caly czas mam w głowie że moge kogos nudzić, niska samoocena itp. Moi znajomi umawiaja się na wyjscia po szkole, kilka razy pytali czy chce dolaczyc, ja odruchowo, myslac ze ich zanudze odpowiadalem NIE. Idac korytrzem, albo ulica, mysle tylko o tym aby nie spotkac sie z nikim wzrokiem, ze jestem brzydki itp. W szkole, nawet gdy tylko chwile stoje sam, odrazu biora mnie nerwy i stres. Ok teraz kwestia psychiczna: W glowie mam cały czas myśli, potrzebe bycia z kims blisko, wyjscia z kimkowiek na dwor, chec przytulenia sie do osoby plci przeciwnej. Niby normalne- lecz mysli te mnie doluja, zaczynam czuc napiecie z tego powodu, boje SIE ZE ZWARIUJE. Dodam ze moi rodzice pili od mojego dziecinstwa, teraz przestali i sie rozwodza, lecz wiele razy drwili ze mnie ze jestem aspoleczny i nikt mnie nie lubi. Kiedys to zlewalem, lecz jak jednak widac dzbanek sie przelal. Sorry ze troche chaotycznie, ale trudno bylo mi tutaj napisac. Poradzcie mi co mam robic, nie chce zwariowac, mam dobre intencje :) Dodam, ze teraz czesto sni mi sie ze poprostu z kims spedzam czas
×