Skocz do zawartości
Nerwica.com

Widia

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Widia

  1. Mozesz wyjasnic, czemu spłacasz długi ex ? dlaczego nie możesz przeprowadzić upadłości ? Życie różnie się układa i nie zawsze wykonujemy prawidłowe decyzje. Pierwszy dług to błędna decyzja sędziego z ewyroku aktu notarialnego , odwołałam się sędzia wziął to pod uwagę i zmienił wyrok ale pieniędzy już od komornika nie odzyskłam /takie prawo/ muszę sama wytoczyć sprawę która ciągnie się latamia i zabranie przez komornika kilkudziesiąciu tysięcy na co wzięłam debet Drugi dług to debet, który ex wziął na firmę, którą zabrał po rozwodzie obiecał spłacić debet i odpisać mnie z konta na którym był debet po 5 latach od rozwodu przyszło pismo od komornika, a mój ex powiedział w słuchawce to twój problem Trzeci dług to może nie dług za ex - ale pieniądze, które musiałam mu natychmiast zapłacić aby się wyprowadził z mieszkania czyli spłaciłam formalnie jego część bo nieformalnie to było mieszkanie na które mój tata mi dał pieniądze. i tak to wygląda. Na ten moment spłacam 3 kredyty i mam 2 debety
  2. Witajcie, Jestem tu prawie nowa. Od 5 lat w drugim związku, 2 lata po psychoterapii, obecnie na terapii w ramach bezpłatnej pomocy. Mój problem jest taki , że związek ciągnie mnie w dół a ja niestety nie mogę odejść. Dla wielu z Was pewnie wyda się to dziwne, Ale moja sytuacja finansowo-domowo-ekonomiczna- zawodowa jest w wielu % uzależniona od drugiej strony Moi rodzice nie są w stanie mi pomóc a i wyprowadzka nie wchodzi w grę bo gdzie, Mam córeczkę z pierwszego małż niestety nawet nie otrzymuje alimenów /były wszystko przepisał na rodziców/ ani zasiłków moje zarobki przekraczają. Obecny partner z którym jestem 5 lat i razem mieszkamy - nie dba o siebie , nie chodzi do lekarzy, od 2 lat uprawiamy sex raz na 4 miesiące - wymuszony. Zasypia na kanapie nie zemną. Rozmowy nic nie dają, groźby , szantaże, obojętność, ciepło nic, Są obietnice i na tym się kończy. Jest mi ciężko bo czuję , że trwam w miejscu nie mogę zrobić kroku - jest tylko jedno rozwiązanie które by mnie uratowało - ale to nie przyjdzie szybko i wiąże się to ze sprzedażą nieruchomości - co nie jest bułką w sklepie. Pomogło by mi to pospłacać długi byłego meża, ułożyć sobie skromne życie z córką i uwolnić się od obecnego partnera. Jestem na lekach uspokajających, lęki wyłączone totalnie - funkcjonuje, uciekłam się do modlitwy i rozmowy z Bogiem, która mi wiele daje. Zapisałam się na bezpłatną pomoc psychoterapeutyczną. Ale nie wiem jak dalej żyć. Próbowałam czegoś co mnie uratouje czyli zajęcia się sobą, odseparowania myśli - niestety nie mam na to siły i po kilku razach odpuszczam. Wystarczy zachowanie mohego obecnego partnera - wyprowadzi mnie zrównowagi, złapie doła i amen. Jak sobie z tym poradzić, jak trwać aby nie złapać totalnej flustracji . Chciałabym wyjsć trochę do ludzi może to mnie uratuje , szukam grup wsparcia, jestem też i tutaj.
  3. Witajcie, jestem z Trójmiasta czy ktoś mi może powiedzieć czy działa w Trójmieście jakaś Grupa w sparcia dla osób będących w toksycznych związkach?
  4. Witajcie - jestem z Gdyni , kogo polecacie z psychoterapeutów . Jestem zapisana do psychiatry na traugutta, obecnie jestem na lekach.Czy jest szansa na terapie z nFZ ?
  5. Witajcie, Dziękuję za pomoc - dzisiaj napisałam tam maila. Jestem po wizycie w komisariacie, "ktoś " podał mnie o nękanie tylko dlatego, że dopominałam się sms-ami o alimenty i rozwiązanie długów. Czego się nie tknę mam problem, co powiem obraca się przeciwko mnie, gdzie stawiam granice tam na mnie donoszą. Od 3 lat pewna osoba toksyczna nie daje mi spokoju i próbuje zniszczyć chodzę po sądach,policjach. Wszędzie wygrywają wpływy, i kto silniejszy. Jestem w związku który nie daje mi satysfakcji, z partnerem żyjemy obok, może kogoś ma sama nie wiem. Nie ma intymności, zaufania. Każdego dnia żyje jak robot, wykonuje rutynowe zadania, nie uśmiecham się - nie umiem, nie potrafię, nie mam siły. A końca nie widać.
  6. Dziewczyny trafiłam tu przypadkiem , może kiedyś byłam sama nie wiem. Nie jestem z tych co piszą na forach i się wyżalają , ale czuję, że ciągnie mnie coraz bardziej w dół - mam myśli aby uciec, zostawić wszystko , nawet swoją córeczkę. Wszystko spadło na mnie jakieś 5 lat temu od tego sie zaczęlo. Rozwód - jakoś przeżyłam, z perspektywy czasu to pozytyw bo człowiek okazał się szują, chamem i ostatnim ...nie powiem kim. Od moemntu jak poznałam obecnego partnera - byłam zastraszana, szykanowana, szantażowana zabraniem dziecka itp. Średnio raz w miesiącu byłam na komisariacie. Od stycznia zeszłego roku zaczęlo się piekło - wniosłam sprawę o podwyższenie alimentów, o ograniczenie władzy i ustal. kontaktów - miałam pożałować i się odbiło, najpierw nasłał komornika coś co z własnej głupoty nie usankcjonowałam formalnie bo było dane do ręki w domu wróciło w fomie formalnej jako niezapłacone - dotknęło to mojego tate, który musiał mi pomóć finansowo, zablokowany samochód, potem okazało się, że sędzia się pomylił i nie powinno być wyroku ale trzeba pisać odwołanie i czekać...., potem była ciąża - poroniłam, a może sama usunełam przez stres , potem było nieprzywożenie dziecka na czas, zastraszanie moich rodziców przez niego, potem były nasze problemy finansowe, partner i ja zaczęliśmy mieć problemy on w swojej ja w swojej pracy. musieliśmy wziąść kolejny kredyt, rozprawy nie kończą sie tylko przeciągają, na rozprawach słysze same kłamstwa i oszczerstwa. Od roku mam problem w związku - partner się ode mnie odsunał, a może sam ma depreseje, nie kochamy się tak poprostu żyjemy - myślałam o tym aby odejść- ale nie mam jak długi, moje zarobki i brak pomocy od rodziny (nie mam nikogo ) sprawiają, że jestem przygwożdzona w swojej sytuacji. Miesiąc temu się poddałam codziennie płakałam, nie mówiąc już o lękach o fifnanse, o to że może przyjść komornik, o to, że córki nie przywiezie różne lęki. Przestał płacić alimenty, partner nie chce mówić o problemach moich i ex - mówi, że sam ma dosyć i od kiedy się wprowadził do mnie życie ma gorsze, potem mówi, że przeprasza bo powiedział to w nerwach, ale zachowaniem widzę, że jest obok. Już nic nie mówię o pronlemach z ex, staram się sama rozwiązywać. Kilka dni temu znów dostałam kolejne pismo z banku o niby jakimś zadłużeniu z małżeństwa, któe on miał płacić a przestał w tym roku - po zadzwonieniu odkłada słuchawkę i mówi Twój problem, mój partner odciął się od tego, moi rodzie o niczym nie wiedzą bo potem gadają a nie mówiłam, trzeba było. Moja córeczka dla której obecnie ona trzyma mnie przy życiu jest kochan i cudowna - ale od jakiegoś czasu ma mamę, któa nie potrafi się uśmiechnąć czy nawet zmusić się do zabawy. Chcę uciec z kraju , zostawić córeczkę rodzicom, wystawić na sprzedaż to co mam popłacić długi, Nie mam już siły , biorę leki ale nie ma we mnie życia....poddałam się życie wygrało nader mną
×