Skocz do zawartości
Nerwica.com

Fisio

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Fisio

  1. Witam wszystkich Chcę się z wami podzielić moją historią choroby i sposobem dzięki któremu jak dotąd przeszły mi prawie wszystkie objawy Jeśli jesteś uczulony na zwykłe wzmianki o Bogu czy coś z tego rodzaju, to nie musisz czytać i marnować swojego czasu U mnie przygoda z nerwicą trwała przez ponad 5 lat. Mam teraz prawie 22. Zaczęło się od nadużywanie marihuany w gimnazjum. Paliłem przez ponad rok dzień w dzień. Oprócz totalnego lenistwa( Przez które powtarzałem 2 razy klasę ) pojawiły się problemy z przełykaniem. Często po paleniu, lecz z biegiem czasu miałem problemy z jedzeniem na trzeźwo. Pociłem się i denerwowałem strasznie podczas posiłków. Znalazłem w końcu na to sposób Alkohol. Piłem przed obiadem do 4 piw i jadłem bezproblemowo. Czasem nawet piłem przed śniadaniem… Robiłem tak przez 3 lata. Niestety przez to doszło mi więcej objawów. Gdy wstawałem rano, co 2,3 dni dostawałem ataku paniki. Raz gdy złapało mnie na dworze musiałem dzwonić po karetkę bo myślałem, że zaraz umrę. Nerwica lękowa + delirka po 3 latach picia codziennie = Totalna masakra Chodziłem po lekarzach, robiłem sporo badań. Przestałem całkowicie pić i zacząłem brać Cital. Po 6 miesiącach odstawiłem. Nie dostawałem już ataków paniki, ale często czułem nie pokój i odrealnienie. Na myśl o wyjściu na dwór pociłem się i denerwowałem bez jasnej i konkretnej przyczyny. Więc siedziałem w domu przez 4 miesiące non stop. Pewnego dni mój brat zaprosił mnie na Warsztaty Wiary, czy jakoś tak Jest ich współorganizatorem. Nie byłem nigdy jakoś szczególnie religijny. Powiedzmy, trochę wierzący, nie praktykujący :) Byłem więc sceptycznie nastawiony na takie spotkania, a do tego samo wyjście z domu było zbyt dużym wyzwaniem ;d Mimo, że psychicznie i fizycznie byłem w bardzo kiepskim stanie, powiedziałem sobie, że pójdę tam i kropka. Nie mogłem wymięknąć przed bratem W dzień tego spotkania wstałem o 6 rano, ogarnąłem się i wyszedłem z domu. W drodze na przystanek czułem się tragicznie. Nogi trochę jak z waty, szybkie tętno i oddech. Jakoś dotarłem na miejsce. Podczas spotkania czułem się dość kiepsko. Na koniec spotkania była modlitwa która nazywa się, bodajże Wylanie Ducha Świętego Wyglądało to mniej więcej tak, że siedziało się na krześle i dwie osoby się nad tobą modliły. Ja poszedłem do brata. Usiadłem i siedziałem, a brat z jakimś facetem stojąc za mną modlili się za mnie. Trochę mnie to śmieszyło na początku. Po jakichś 2 minutach zacząłem dostawać drgawek i miałem zdrętwiałe całe ręce. Zupełnie tak, jak podczas ataku paniki. Z tą jedną wielką różnicą, że nie czułem w ogóle strachu. Czułem się dość dobrze. Zamknąłem oczy i poprosiłem by Bóg wyleczył moje duszę i ciało. Nie były to świadome słowa, bo nie wiedziałem, że je powiedziałem. Brat mi o tym powiedział Może przy mdlałem, albo straciłem nad sobą kontrole, bo nic nie mówiłem (według mnie) Modlitwa trwała może z 5 minut. Trzęsłem się jeszcze po niej z pół godziny. W końcu przeszło. Poszedłem pogadać z bratem. Powiedział mi, że jak się nade mną modlił to płakał, bo podobno usłyszał od Boga, że ma się mną opiekować  Bardziej więżący chyba się nie stałem i dalej jestem dość sceptyczny jeśli chodzi o kościół. Zmieniła się tylko jedno. Nie odczuwam żadnego nie pokoju Wychodzę z domu kiedy chcę  Od czasu tej dziwnej modlitwy nie czuję, żadnego nienaturalnego strachu. Łapię się nawet czasami, jak trochę mi się w głowie zakręci, że normalnie to bym już panikował czy coś, a tak to mam to gdzieś i żyje dalej Jeśli nie jesteś uczulony na Kościół to może poszukaj u Siebie w mieście jakiejś wspólnoty w kościele co głównie poświęcają się Duchowi świętemu. Mi pomogło, to może wam też się uda :) Warto spróbować Ci którzy dalej muszą codziennie walczyć z tą kur..ą którą jest nerwica, nie poddawajcie się i szukajcie na nią sposobów. Ja udałem się tam, gdzie nigdy bym się nie spodziewał, że pójdę :) I jest już OK. Pozdrawiam Filip
×