Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ketharine

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ketharine

  1. Ketharine

    Witam wszystkich!

    monooso: Także do niczego się nie nadaję. Widocznie, są osoby, które mocnych stron nie mają. Co do serwowania piłki...Umiem to robić. Kiedy grałam kiedyś z kuzynowstwem to szło mi całkiem nieźle. Tylko w szkole mi nie idzie. Boję się, że źle odbiję i będą się ze mnie śmiać, dlatego w ogóle piłki nie dotykam. Pogarsza to moją sytuację. Też czuję się, jak kosmitka :) Jakimś dziwnym trafem w mojej szkole wszyscy funkcjonują normalnie oprócz mnie. Może dlatego, że jest ona mała i niewiele ludzi do niej chodzi. W poprzednich szkołach faktycznie widziałam odludków. żabinka: Cieszę się, że nie jestem sama z tym problemem. Dziękuję Wam wszystkim za rady, ale do specjalisty na razie się nie udam. Stwierdziłam, że nie czuję się na to gotowa. Nie potrafiłabym opowiedzieć o swoich problemach. Jestem tchórzem i chyba nigdy się na to nie zdobędę ;( Zresztą psychologowie/psychiatrzy mają gorsze przypadki i tylko zabierałabym miejsce osobom, które naprawdę tego potrzebują. Z drugiej strony tym argumentem chyba tylko usprawiedliwiam swój strach...
  2. Ketharine

    Witam wszystkich!

    veronique: Faktycznie, nigdzie nie jest powiedziane, że wszyscy muszą umieć serwować. Jednak moje "koleżanki" (trudno nazwać je tak, skoro nawet z nimi nie rozmawiam) tego nie rozumieją. Nie wf jest jednak dla mnie najgorszy. Najgorsze są niektóre lekcje, w których trzeba pracować z innymi i samemu trzeba sobie wybierać osoby, z którymi w tej grupie chce się być. Wtedy mi tak głupio, gdyż nikt mnie nie chce. Ale nie dziwię się im. Owszem, mam problem z samoakceptacją. Sama siebie nie lubię (wręcz nienawidzę) i nic dziwnego w tym, że inni też za mną nie przepadają. Chciałabym siebie lubić, naprawdę. Starałam się mieć wyższą samoocenę, myśleć pozytywnie. Przez chwilę nawet mi się to udawało. No ale nie trwało to długo i znowu wracała nienawiść do samej siebie i to na dodatek ze zdwojoną siłą. Może to zabrzmi bardzo samolubnie z mojej strony, ale cieszę się, że nie jestem sama z takimi problemami. Będąc, wśród ludzi nie widzę osób podobnych do mnie. Wszyscy funkcjonują normalnie w społeczeństwie. Dziękuję wszystkim za dobre słowa. To wiele dla mnie znaczy. A mam takie pytanie; z moim problemem lepiej udać się do psychologa, czy psychiatry? Bo sama nie wiem.
  3. Rozmowa z dziadkami i pyszna kolacja :)
  4. Witaj :) Także doświadczyłam derealizacji albo depersonalizacji. Jednak nie w takim stopniu, jak Ty. Nie wywoływało to u mnie to takiego lęku. Na przykład: Podobnie, jak u Ciebie mam czasami wrażenie, że ten świat jest nierealny, że ja tak naprawdę nie istnieje, a ponad to przychodziło mi do głowy, że mój ojciec nie jest naprawdę moim ojcem. Takie dziwne uczucie. Nie jestem żadną specjalistką, ale nie wydaje mi się żeby to była schizofrenia. To co Ty opisujesz pojawia się także w depresjach i nerwicach. Tak, jak to pisze osoba przede mną strach przed schizofrenią, psychozą występują w nerwicach. Moim zdaniem nie masz się czym martwić. Idź na terapię to Ci pomoże :)
  5. Ketharine

    Witam wszystkich!

    monooso; Dziękuję za Twoją odpowiedź. Ja nie mam już żadnej nadziei na to, że znormalnieje, będzie tylko gorzej. Skończę ze sobą albo wyląduje w psychiatryku. To drugie nawet nie wydaje mi się taką złą opcją. Może tam znalazłabym wreszcie ludzi, z którymi potrafiłabym się dogadać. Tak, jak Ty jestem (a przynajmniej staram się) być dobra, niekonfliktowa, pomagam ludziom, gdy tego potrzebują...Jednak tacy ludzie tacy jak my zawsze dostają po du*** że tak brzydko powiem. Dla mnie inni są mili tylko, jak coś chcą, a tak to się nawet nie odezwą i traktują, jak powietrze. Wf to koszmar! Też nie potrafię porządnie piłki zaserwować i dziewczyny z klasy drą się na mnie. Nauczyciele tak samo. Jestem życiowym nieudacznikiem, któremu nic nie wychodzi. Dobrze, że poszedłeś do specjalisty. Trzymam kciuki aby Ci tam pomogli. tu_i_teraz; Dziękuję za rady. Pójdę na dniach do lekarza rodzinnego, aby dał mi namiary na spacjalistę. Boję się jednak opowiedzieć o swoich problemach. Na terapię grupową w życiu nie pójdę. Nawet jakbym się zdecydowała to znając mnie, godzinę przed umówioną terapią, zrezygnowałabym. Jestem strasznym tchórzem...
  6. A ten "Potwór" mówi do Ciebie swoim głosem, czy Twoim? Czytając, Twój post, zaciekawiło mnie to. Mam coś podobnego; głos w mojej głowie mówi mi, że powinnam się zabić, że jestem beznadziejna itp. dołuje mnie to starsznie i często kłócę się z tym czymś. Ale ja to mam przez depresję.
  7. Ketharine

    Witam wszystkich!

    Od kilku dni przeglądam te forum i postanowiłam się zarejestrować. Mój problem polega na tym, że nie widzę sensu w życiu i pomimo tego, że jestem młoda, chciałabym umrzeć. Od samobójstwa powstrzymuje mnie tylko fakt, że moja mama obwiniałaby się za moje samobójstwo. Myślę, że moje życie jest do niczego. Wszyscy wokół śmieją się, mają przyjaciół, znajdują swoje drugie połówki, a ja jestem jakimś dziwadłem, nie pasującym do tego chorego świata. Najgorsze jest to, że wszyscy wokół uważają mnie za nienormalną, dlatego stronią ode mnie. Poza tym w moim życiu dominuje lęk. Boję się niemal wszystkiego; od pójścia samej na zakupy po rozmowę z bliżej nieznaną mi osobą. To mnie niszczy, gdyż nie potrafię już normalnie funkcjonować. Zawalam szkołę, ponieważ chwilami mam wszystko gdzieś, a zaraz potem strasznie się przejmuje, że nie zdam. Opuszczam dni w szkole, gdyż czuję strach przed ludźmi, którzy tam chodzą. Uciekam z zajęć, które wymagają prac zespołowych (np. wf). Jeden rok mam już w plecy przez to. Dłużej chyba nie dam rady tak żyć. Jestem do niczego, nic nie robię w domu oprócz wpychania w siebie ton jedzenia. Myślałam nad pójściem do specjalisty, ale nie wiem gdzie szukać takiej pomocy. Ale też boję się, że psychiatra/psycholog mnie wyśmieje i powie, że przesadzam. Jeśli to ktoś to przeczytał to dziękuję za to :)
×