Skocz do zawartości
Nerwica.com

Einsamkeit

Użytkownik
  • Postów

    33
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Einsamkeit

  1. Einsamkeit

    nicniewiem

    madseason twierdzisz, że gej to też mężczyzna i gej jest męski? Jak już masz tak jasno sprecyzowany pogląd odnośnie homoseksualistów to proszę wypowiedz się jeszcze na temat adopcji dzieci przez gejów i małżeństw gejów. Aha, żeby była jasność, nie jestem zagorzałym fanem kościoła. Mieszkam w Niemczech w dużym mieście.
  2. Einsamkeit

    nicniewiem

    O ile geje żyją sobie gdzieś tam w ukryciu i nie afiszują się ze swoim odchyleniem to nie przeszkadza mi to, choć uważam to za obrzydliwe. Ale już to, że walczą o możliwość zawarcia małżeństwa czy adopcji dziecka bardzo mnie denerwuje. Gdy widzę parę gejów całujących się na ulicy to wzbudza to we mnie negatywne uczucia, odrazę. Fajnie, że nie chcesz być jednym z nich, ale słyszałem w telewizji kiedyś wypowiedź geja, że gejem się człowiek po prostu rodzi więc no nie wiem... Idź może do psychiatry i opowiedz o tym, może skieruje Cię na jakąś terapię. A może są tu jacyś inni gejowie lub wyleczeni gejowie, którzy Ci pomogą. Zwalasz winę na ojca, że nie nauczył Cię męskich rzeczy. Niepotrzebnie. Mam propozycję, zrób listę rzeczy, których nie umiesz robić i które Twoim zdaniem są męskie. Następnie idź z nimi do ojca i poproś go o to, żebyście te rzeczy zrobili razem, żeby Cię nauczył. Twój ojciec żyje, więc korzystajcie z czasu, który macie. :) Ty masz to szczęście, że możesz go o to poprosić. Na naukę nigdy nie jest za późno!
  3. Einsamkeit

    nicniewiem

    Hej, jeśli nie ma chętnych to może ja się wypowiem. Też uważam się za osobę raczej wrażliwą, a może odczuwającą zbyt mocno emocje... Nie wiem jak to nazwać? Mój ojciec zmarł gdy byłem mały, więc również nie miał kto mnie nauczyć tych "męskich rzeczy". Tu się zatrzymajmy, czym są męskie rzeczy Twoim zdaniem? Dla mnie typowo męską rzeczą jest rąbanie drewna, zrzucanie węgla do piwnicy, mechanika samochodowa itp. Ty możesz uznać inne rzeczy za męskie/niemęskie, ktoś inny jeszcze inne. Kiedyś byłem świadkiem kłótni dwóch mężczyzn o to, czy pływanie jest męską czynnością czy też nie. Ja mimo, że ojca praktycznie nie pamiętam i byłem wychowywany jedynie przez matkę jestem w pełni heteroseksualny i nigdy nie miałem odchyleń pod tym względem. Swoją drogą nie znoszę gejów. Wiesz do czego zmierzam? Do tego, żebyś nie zwalał winy na rodziców a popatrzył na siebie, bo tak jak piszesz jesteś pełnoletni już i musisz wziąć za siebie odpowiedzialność. Widzę u Ciebie kuleje mocno samoocena i sam do końca jeszcze nie wiesz czy jesteś homo czy hetero, a Bóg jest dla Ciebie tymczasowym "lekarstwem".
  4. Czy piękna czy nie, nie mnie oceniać. Nie wiem jak Pani Arasha wygląda. Cieszy mnie to na równi, że ona jak i reszta Was mnie tu powitała :) Wygnaniec, poniekąd na własne życzenie. Powrót do Polski byłby na chwilę obecną niestety nieco skomplikowany, bo to jedno co tutaj mam, mianowicie stabilizacja, jakkolwiek szaro-buro by nie wyglądała, jest dla mnie bardzo cenna. A poza tym najbliższa rodzina jest również w rozjazdach, więc mój dom rodzinny jako tako nie istnieje a w moim wieku muszę być już samowystarczalny, utrzymać się i przeżyć. Tutaj bardziej chodzi właśnie o moje sentymenty, tęsknota za rodziną, za tym jak było dobrze, choć naprawdę nie było tak wspaniale, gdy o tym na sucho pomyślę. Jeśli chodzi o terapię, to chciałem bardzo przed wyjazdem ją odbyć, niestety nie mogłem bo ciążyły na mnie pewne zobowiązania. Tak Przemku, u mnie występuje jakiś bliżej nieokreślony konflikt wewnętrzny, jakieś nieświadome problemy. Wiem, że od lat... Odkąd pamiętam jestem smutny, kiedyś byłem arogancki (w ten sposób maskowałem smutek i zaniżone poczucie własnej wartości) ale teraz nie mam już siły na zabawę w aroganta. Pozostał jedynie smutek i strach? niepewność jutra? bezradność? Trudno mi to określić. Nie lubię zbytnio pisać, a już na pewno nie aż tak długich wiadomości. Trochę problemów sprawiało mi na początku napisanie zdań z dobrą składnią, bo od dawien dawna nie pisałem takich tasiemców. :) Narazie kręcę się po forum i czytam. Przyznam, że wkręciłem się na dzisiejszy wieczór. :)
  5. Einsamkeit

    Samotność

    Zgadzam się z tym, dopiero gdy straciłem wybór czy spędzać czas samemu czy z kimś (bardzo często unikałem spotkań i nigdy nie inicjowałem) zacząłem odczuwać samotność. Niedawno byłem w Polsce, gdzie pozostały szczątki moich znajomości i zacząłem starać się o spotkania i odziwo... Było nawet przyjemnie, gdzieś wyjść z kimś, porozmawiać... Brakuje tego.
  6. Tego, że ludzie nie zawsze mają szczere intencje zdążyłem się już nauczyć, a na forum pewnie to tak samo działa jak i w życiu. I tam ludzie i tu. A ja sam niejednokrotnie miewałem nieszczere intencje wobec innych, więc i bez winy nie jestem.
  7. Cześć wszystkim. :) Pominę przedstawienie się z imienia i nazwiska, to forum więc mam nadzieję, że to zrozumiecie. Mam prawie 25 lat i brak zapału... do życia. Zawsze marzyłem, o lepszym jutrze, o "pięknych czasach, w których będę szczęśliwy" jednocześnie pamiętając wybrane, przekoloryzowane, nieliczne chwile, w których byłem szczęśliwy. W tych chwilach wydawało mi się, że miałem różne znajomości, czy rzeczy, które sprawiały mi szczęście, ale jak na to spojrzeć chłodnym spojrzeniem to tak wcale nie było. W ten sposób goniłem za tym, aby odbudować, odtworzyć te wyimaginowane stany, które rzekomo kiedyś dawały mi tak wiele szczęścia (a w momencie ich istnienia nie dostrzegałem tego) - goniłem za przyszłością lub za przyszłością - marzeniami o lepszym jutrze, o tym jak moje życie będzie wyglądało za rok, czy dwa. Moje dni zostały przeze mnie zautomatyzowane, moja teraźniejszość. Szarość... Godziłem się na różne wyrzeczenia, 200 godzin miesięcznie ciężkiej pracy fizycznej, mieszkanie w hotelach pracowniczych z obcymi ludźmi, czy nawet w samotności, tak jak teraz. Z dala od rodziny, czy nawet pozostałości po moich znajomych, piszę pozostałości bo o ile kiedyś łączyły mnie z nimi jakieś relacje (w zasadzie tylko picie alkoholu) to teraz ja już nie piję bo wisi nade mną zagrożenie alkoholizmu a i tak dzieli nas duża odległość. Wynajmuję mieszkanie, które z początku wydawało mi się w sam raz (bo tanie). Niedługo moje 25 urodziny i o ile wcześniej jakoś ciągnąłem z myślą, że wszystko za lat X będzie super i będę szczęśliwy to ostatnio zacząłem otwierać oczy... Ja umieram, żyjąc... Zaczynam mieć problemy z plecami i ze stawami, wiecznie zła dieta, mnóstwo kawy i papierosów a wszystko popędzane myślą o lepszym "jutrze". Nie mam znajomych, jestem w obcym kraju, w obskurnym mieszkaniu. Nie mam praktycznie żadnych zainteresowań, jedynym było granie na konsoli, dzięki której uciekałem w inny świat i zapominałem chwilami o tym co dzieje się w prawdziwym życiu. Chciałbym tym wszystkim rzucić, zrobić coś nowego, spróbować czegoś nowego ale... Mam blokadę, boję się, że będzie gorzej (a bywało już dużo gorzej). Znam swoje ograniczenia, wiem jakim jestem człowiekiem, mało kontaktowym, smutnym pesymistą bez głębszych zainteresowań. To utrudnia życie, na każdej płaszczyźnie. Lubię ludzi, ale nie umiem być takim jak oni, a gdy próbuję kogoś poznać to po kilku rozmowach druga strona traci zainteresowanie, bo widzi jaki jestem płytki. I tak trwam... Od ostatniego miesiąca jest już źle, nie chce mi się sprzątać, zmywać, odliczam tylko nieokreśloną liczbę dni, tygodni, miesięcy już sam nie wiem do czego. Czuję pustkę. To tak w skrócie o mnie. Mam nadzieję, że na forum znajdę bratnią duszę, której posty jakoś na mnie wpłyną. Ale nie spodziewam się wiele. Pozdrawiam :)
×