Skocz do zawartości
Nerwica.com

Herbaciara

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Herbaciara

  1. Kacha89, dzięki za odpowiedź :] gdy w końcu się odważę i to załatwię, na pewno się tutaj podzielę wrażeniami!
  2. Psychotropka`89, również witam -- 06 lut 2015, 19:54 -- Chciałam Was zapytać, czy gdy będę się umawiała na wizytę do psychiatry, to czy muszę od razu mówić, dlaczego dzwonię? Czy mogę o tym powiedzieć później, już u lekarza? Trochę się denerwuję, a chciałabym zadzwonić tam w poniedziałek. A tak przy okazji, czy jest tutaj może ktoś z Bielska-Białej i mógłby mi poradzić, gdzie się najlepiej udać z takim problemem?
  3. Nie byłam jeszcze u psychologa, ale poważnie się nad tym zastanawiam. Nie biorę żadnych leków, ale dziś chce sobie kupić chociaż jakiś apteczny suplement na uspokojenie. Może wystarczy, póki nie umówię się na wizytę u specjalisty. Cieszę się, że odpisałaś na mojego posta
  4. Witam wszystkich, dziś po raz pierwszy (chyba dość późno, bo mam już 23 lata) zaczęłam szukać informacji na temat emetofobii. Ja również jestem niewolnikiem tego paskudnego problemu. Sprawdzanie dat, wąchanie produktów, modlenie się o to, by nie wymiotować i ciągłe nudności. Ta fobia uprzykrza mi życie. Staram się jeść w miarę normalnie, ale to wiąże się z ciągłym myśleniem o tym, kiedy zacznie mi być niedobrze?, czy w nocy się obudzę i zacznę rzygać?, czy ktoś z domowników się nie rozchoruje? Paranoja. Gdy ktoś wymiotuje w pobliżu mnie, wpadam w panikę. Zatykam uszy, trzęsę się jak galareta, a moje serducho chce wyskoczyć z piersi. Postanowiłam, że muszę z tym w końcu coś zrobić. Do tej pory nikomu nie powiedziałam, że dotknęła mnie taka przypadłość. Ludzie uważają mnie po prostu za wybredną primadonnę, której nic nie smakuje. Obieram wszystkie warzywa i owoce, by przypadkiem skórka nie siadła mi na żołądku, nie piję alkoholu, przestałam brać tabletki antykoncepcyjne - wyeliminowałam z mojego życia wszystkie produkty, które potencjalnie (wg mnie) mogą powodować nudności i wymioty (oprócz papierochów, bo ciężko mi rzucić). Ale nudności i strach przed wymiotami i tak nie ustępują. Jakiś czas temu chodziłam na terapię DDA. Mogłam pogadać z ludźmi na temat mojej przypadłości, ale za bardzo się tego wstydzę. Nawet na spotkaniu indywidualnym nie udało mi się o tym wspomnieć. Ponad to stwierdzam, że terapia grupowa nie jest dla mnie (chociaż była to terapia zupełnie z innej beczki DDA* Dorosłe Dzieci Alkoholików). Zanim się tutaj zarejestrowałam, przeczytałam wiele Waszych postów. Mam nadzieję, że chociaż tutaj będę mogła się wygadać i spotkam się ze zrozumieniem.
×