Skocz do zawartości
Nerwica.com

Hikaru

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Hikaru

  1. fallenone26 nie jesteś sam w swojej niedoli. Jeśli chodzi o studia mam zbliżoną sytuację- mam 22 lata, gdybym była zdrowa od października na czwartym roku a znowu jestem na pierwszym, znowu kupa poprawek i znowu nie wiem czy dam radę przejść na drugi. Co Ci mogę poradzić, skoro sama nie potrafię tego wprowadzić w życie...? Ale wydaje mi się że w naszej sytuacji jedyną nadzieją jest leczenie. Wiem, ze nie wyszło, bo mi też jak się okazuje nie do końca wyszło, ale innego wyjścia chyba nie ma.
  2. Hikaru

    Witam.

    Wiem tylko że u mnie występuje jeszcze dodatkowy problem. Nie jest to bynajmniej wina moich rodziców- mimo że jestem jedynaczką nie byłam ani rozpieszczana, a już tym bardziej rodzice nie stawiali mi za wysokich poprzeczek. Problem tkwi w tym, że nie potrafię pogodzić się z porażką i że jestem bardzo uparta. Objawia się to tym, ze gdy coś sobie postanowię to tak ma być i koniec. Jeśli nie wyjdzie- jest płacz. Przykładowo zdałam maturę najlepiej w klasie, z czego cieszyłam się jakieś 10 minut, bo zaczęłam się zastanawiać dlaczego nie najlepiej w szkole itd. Psycholog uświadomił mi że gdybym zdała najlepiej w szkole to wyszukałabym sobie nowy problem: czemu nie najlepiej z miasta itp To jest chore, to jest kolejny problem który mnie wykańcza. Myślę, że nie dam sobie rady teraz na studiach- będzie to dla mnie straszne. Sprawi, że poczuję się jeszcze bardziej nic nie warta. Zresztą bardziej i tak się już nie da.
  3. Hikaru

    Witam.

    Dziękuję za przyjęcie :) Cóż, z dnia na dzień jest gorzej, dziś jest gorzej niż wczoraj, nie będę opisywać co dziś zrobiła, ale w przypływie żalu zadzwoniłam do ośrodka i zapisałam się do psychiatry. Problem tkwi w tym, że wizyta jest dopiero 14 lutego, swoją drogą, data także wpływa na pogorszenie mojego samopoczucia. Boję się, że nie wytrwam do tego czasu. Na szczęście mogę liczyć na moja mamę. Jestem od niej teraz 500 km stąd, ale rozmawiamy codziennie na skype, ona nie wie o wszystkim, wie jednak o ojej depresji, dziś powiedziałam jej także o lękach. Mam przynajmniej ten komfort, że w obecnej sytuacji, gdy moje studia stoją pod poważnym znakiem zapytania, mojej mamie najważniejsze jest moje zdrowie. Ostatni egzamin mam 4 lutego. Moja mama powiedziała, żebym przyjechała teraz do domu. Ja chciałabym jednak tutaj wytrzymać do tego egzaminu i pojechać po, na nieco dłużej, zobaczymy czy mi się uda.
  4. Hikaru

    Witam.

    Witam wszystkich. Mam 19 lat i jestem chora. Codziennie coraz bardziej. Choruję na zaburzenia odżywiania. Najpierw chorowałam na anoreksję, następnie na bulimię a teraz jestem na etapie anoreksji bulimicznej. W momencie gdy zaczęłam się odchudzać przyszła depresja. Trwa cały czas i się nasila. Ostatnimi czasy zauważyłam, że zaczynam się wszystkiego bać. Czuję dziwny niepokój, starałam się jednak o tym nie myśleć. Ale np dzisiaj byłam na mieście i byłam jak otępiała, sama nie wiem czego się obawiałam, łzy same napłynęły mi do oczu, stałam w deszczu i płakałam. Jest mi o tyle źle w moim życiu, że jest mi przeogromnie smutno że zmarnowałam to co miałam najcenniejsze. Nigdy nie miałam kompleksów i generalnie można powiedzieć, że nie byłam brzydka, ani gruba ani głupia. Miałam przyjaciół, chłopaka, dobrze się uczyłam. Teraz nie mam nic, nie chcę żyć. Nie wyobrażacie sobie jak ja się męczę. Dostałam się na dobre studia, studiuję dzienne prawo. Ale nie daję rady, jestem okropnie samotna, to jest aż śmieszne gdyby popatrzeć na to z boku, jest na roku około 300 osób a ja ZAWSZE jestem sama. Boję się ludzi. Wszystkiego się boję. Po 3.5 latach mój chłopak mnie zostawił, nie wytrzymał tego jak się zachowuję. Absolutnie nigdzie nie wychodzę, pojawiły się poważne problemy z nauką, nie mam ochoty, ani sił. Nie dbam o siebie, nie chodzę na zajęcia, właściwie można rzec, ze nie wychodzę praktycznie z mojego pokoju i łóżka. Siedzę, płaczę, czasem gdy mam napad bulimiczny to rzygam, albo głoduje kilka dni. Nienawidzę siebie swojego ciała, które kiedyś tak kochałam, zawsze czuję się gorsza niż inni. Naprawdę jestem u kresu wytrzymałości. Chodziłam do psychologa jakiś czas temu nie pomogło. Coraz częściej przychodzą mi do głowy myśli samobójcze.
×