Witam wszystkich.
Mam 19 lat i jestem chora. Codziennie coraz bardziej.
Choruję na zaburzenia odżywiania. Najpierw chorowałam na anoreksję, następnie na bulimię a teraz jestem na etapie anoreksji bulimicznej. W momencie gdy zaczęłam się odchudzać przyszła depresja. Trwa cały czas i się nasila. Ostatnimi czasy zauważyłam, że zaczynam się wszystkiego bać. Czuję dziwny niepokój, starałam się jednak o tym nie myśleć. Ale np dzisiaj byłam na mieście i byłam jak otępiała, sama nie wiem czego się obawiałam, łzy same napłynęły mi do oczu, stałam w deszczu i płakałam.
Jest mi o tyle źle w moim życiu, że jest mi przeogromnie smutno że zmarnowałam to co miałam najcenniejsze.
Nigdy nie miałam kompleksów i generalnie można powiedzieć, że nie byłam brzydka, ani gruba ani głupia. Miałam przyjaciół, chłopaka, dobrze się uczyłam.
Teraz nie mam nic, nie chcę żyć.
Nie wyobrażacie sobie jak ja się męczę. Dostałam się na dobre studia, studiuję dzienne prawo. Ale nie daję rady, jestem okropnie samotna, to jest aż śmieszne gdyby popatrzeć na to z boku, jest na roku około 300 osób a ja ZAWSZE jestem sama. Boję się ludzi. Wszystkiego się boję. Po 3.5 latach mój chłopak mnie zostawił, nie wytrzymał tego jak się zachowuję.
Absolutnie nigdzie nie wychodzę, pojawiły się poważne problemy z nauką, nie mam ochoty, ani sił. Nie dbam o siebie, nie chodzę na zajęcia, właściwie można rzec, ze nie wychodzę praktycznie z mojego pokoju i łóżka. Siedzę, płaczę, czasem gdy mam napad bulimiczny to rzygam, albo głoduje kilka dni. Nienawidzę siebie swojego ciała, które kiedyś tak kochałam, zawsze czuję się gorsza niż inni. Naprawdę jestem u kresu wytrzymałości. Chodziłam do psychologa jakiś czas temu nie pomogło.
Coraz częściej przychodzą mi do głowy myśli samobójcze.