Skocz do zawartości
Nerwica.com

Charles Bronson

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Charles Bronson

  1. Witam! Mam 35 lat. We wrześniu 2014 przylepiło się do mnie takie coś: Jadę autobusem do pracy, oprócz mnie jadą jeszcze 3 osoby. Na przystanku dosiadają się jeszcze 3 osoby. Zaczynam odczuwać jakiś niepokój. Na kolejnym przystanku dosiadają się kolejne osoby. Czuję wielki niepokój (co to będzie, ilu tych ludzi jeszcze ma jechać tym autobusem?). Na następnym przystanku kolejni ludzie wsiadają do autobusu. Jezu ilu ludzi!!! Boże, żeby czasem drzwi się nie zamknęły!!! Drzwi się zamykają, autobus rusza. A ja się duszę, gryzę do krwi palce dłoni, rozpinam koszulę, rozglądam się za drogą ucieczki, czuję szaloną panikę... Na następnym przystanku nie wychodzę, a uciekam z autobusu. Od tej chwili czuję się doskonale, wszystko ok. Mogę dojść do pracy piechotą choćby to było 3 km. Podobnie w windach. Jadę sam to czuję lekki niepokój. Nawet kiedyś sam zostałem uwięziony na pół godziny w małej windzie. Miałem wtedy ataki paniki ale do opanowania, o wiele mniejsze niż w tym autobusie. Gdy w windzie jedzie jeszcze ktoś to jest już dla mnie kłopot. Czasem wytrzymuję, a czasem wychodzę z windy. Gdy pasażerów jest więcej przeważnie zawsze wychodzę bo boję się, że spotka mnie to co w autobusie. Najgorsze są te wolne windy. Do dzisiaj kilka razy uciekałem z autobusów i wind. Do pracy zacząłem jeździć samochodem. Czasem taki lęk lecz krótki złapie mnie przy wysiłku np. po wejściu schodami na 4 piętro dostaję zadyszki i mam uczucie, że puls nie zwalnia lecz jeszcze przyspiesza i dostaję jakiejś paniki. Po paru sekundach mija. Jeszcze inaczej gdy wjeżdżam rowerem pod stromą górkę i nikogo nie ma to daję radę. Ale wjeżdżając pod tą samą górkę w obecności np. pieszych schodzę z roweru bo dostaję przyspieszonej akcji serca i jakiejś paniki, że się uduszę. Robiłem badania. Ekg, Echo, Holter, Morfologia, Rtg klatki, Rezonans kręgosłupa szyjnego, USG jamy brzusznej. Badania niczego złego nie wykazały. Powiedziano mi, że mam nerwicę powinienem się udać do psychiatry. Wstydziłem się pójść do psychiatry więc poprosiłem lekarza rodzinnego o jakiś lek na to. Brałem trittico cr. Nie działało. Po jednym z poważnych ataków autobusowych gdy do autobusu weszła wycieczka szkolna i musiałem uciekać wybrałem się jednak do psychiatry. Dał mi Pyrogen i perazin. Po tym to tylko spałem, a ataki dalej były. Przerwałem leczenie. Kupiłem wspomniany samochód i jeździłem nim do pracy. Tylko te windy mnie przerażały. Tydzień temu auto się popsuło i musiałem jechać autobusem. Wytrzymałem 5 przystanków, choć ludzi w autobusie było tylko 10. Doszło jeszcze takie coś, że oglądając oddawany do użytku budynek zamknięto moją ekipę (5 osób) na jednym z pięter i znowu mnie dopadło. Nie było jak uciec. Sam nie wiem jak to wytrzymałem. Co mi jest?
×