Skocz do zawartości
Nerwica.com

Agni82

Użytkownik
  • Postów

    1 296
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Agni82

  1. Jak nie mam atakow paniki, to trafiaja do mnie takie argumenty, ale w przyplywie szalenstwa :nono:

     

    -- 25 mar 2015, 15:06 --

     

    WinterTea, u mnie rak był taki zajebisty, ze był wszędzie... kichłam- rak nosa, zabolała głowa - guz mózgu- o miałam rezonans, ja jebię - za przeproszeniem- zemdlałam jak mąż mi wynik czytał :) a to juz chyba ze szczescia, rak płuc- bo pale- to mam go codziennie- tylko na rtg nie widac, rak krtani, rak kosci, rak macicy, rak szyjki, rak rak rak rak.... kiedys szłam lasem, tam taki strumyczek- splunęłam i mówie " spier*** do rzeki, tam Twoje miejsce"- wszytskie poszły tylko ten płuc został- jebany taki twardziel !!!

    Jak rzucisz palenie, to tez sobie pojdzie. :D

  2. Agni82, Ja dałam sobie spokój z wujkiem google bo tam niekiedy można znaleźć takie bzdury, że człowiek "ma" nagle wszystkie choroby świata. Ja nie znam innego sposobu na zaprzestanie tego- trzeba po prostu myśleć racjonalnie. Mi to sporo czasu zajęło, ale chciałam uwolnić się chociaż od tego wmawiania. Ile czasu masz już te różne objawy? Co to są za objawy? Coś Ci się kiedyś przez nie stało, oprócz beznadziejnego nastroju?

    Ja Sobie wmawiam raki. Teraz czeklam na wynik cytologii( coroczna kontrola), a ja panikuje. Fakt ze podczas badania lekarz znalazl torbiel, ale wykluczyl cos gorszego( prawdopodobnie moja endometrioza wraca :cry: ). Choc I Tak dala mi spokoj na 4 Lata, wiec nie ma co narzekac. Ja mam bole psychosomatyczne, do wyboru, do koloru. I za kazdym razem jestem przekonana, ze to cos zlego, a potem jak na to patrze, to czuje sie jak wariatka I debilka. A moje leki zaczely sie od wykrycie torbieli u mnie jakies 6 lat temu I od tamtej pory schizuje.

  3.  

    dziękuję - kazdy z nas musi walczyć... ale tak sobie myślę, co bysmy bez tej nerwicy robili? patrzyli na słońce i widzieli słońce, patrzyli na drzewo i byłoby to tylko drzewo...zylibysmy zeby zyc, a dzieki tej podłej pipie- zawsze jest cos do zrobienia :D

    Masz racje. Ja Stalam sie bardziej wrazliwa na krzywde I bol innych. I jestem w stanie wylowic takie osoby w tlumie. Widze to jako pierwsza, wczesniej nie interesowalo mnie to.

    Jak mam dobre dni, to ciesze sie promykami slonca, spadajacymi liscmi, przypatruje sie ludziom z zaciekawieniem I probuje Sobie w glowie ulozyc historie ich zycia.

  4. Agni82, U mnie wystarczyła odrobina silnej woli. Staram się myśleć racjonalnie- skoro już tak długo żyję z tymi wszystkimi objawami i ciągle byłam kierowana do psychiatrów i przeżyłam już cały okrągły rok i nie umarłam tzn, że nie jestem poważnie chora. I zawsze kiedy mam jakieś objawy- np. ociężały łeb, niewyraźne widzenie itd, to nie biegnę jak jeszcze przed rokiem do internetu i nie czytam o tych chorobach, tylko myślę, że skoro już przeżywałam te somatyzacje miliony razy i nic mi się nie stało, to znaczy, że to są jedynie schizy i w ten sposób mój mózg odzwyczaja się od czytania tego wszystkiego, choć czasem mnie ciągnie.

    No ja Tak wlasnie mam. Spedzam godziny w necie na wujku Google. Teraz lapse schizy bo czekam na wyniki cytologii , choc ostatnia robione byla w czerwcu :roll: a ja Sobie wkrecam oczywiscie, to ze bedzie zle I od poniedzialku prawie nie jem, biegam do toalety ze stresu I juz spadl mi kg. normalnie ludzie czekaja na wyniki I wtedy panikuja, a ja juz.i nie moge tego zatrzymac. :silence:

  5. Ja w porównaniu z tym, działo się ze mną jeszcze rok i dwa lata temu widzę znaczną poprawę.

    Są miejsca, gdzie nie ma na te ataki rady np. metro, sklep spożywczy, ale wtedy po prostu zwyczajnie się nawkurwiam, przebiegnę wszystkie półki i już.

    Poza tym już od prawie roku nie wmawiam sobie chorób. :D

    A jak Ci sie udalo przestac wmawiac choroby. Bo ja jakos nie moge tego zwalczyc. ja Sobie wmawiam jedna chorobe, kazdego gatunku.

  6. Nerwica-zok odczytalam, wyslalam odpowiedz. Nie wiem czy dostalas, bo nie ogarnia me jeszcze tej kuwety ;-)

     

    -- 10 lut 2015, 16:28 --

     

    Lena.lena, nie wiem, czy wiem jest akurat odzwierciedleniem tego, ze wiem wiecej na temat nerwicy. ;-).

    No ale nie da sie ukryc ze jestesmy starsi, ale nie koniecznie az tak bogatsi w doswiadczenia z nerwica. U mnie to zdignozowano poltora roku temu. Wczesniej myslalam, ze jestem przewrazliwiona I lekko kopnieta. Aczkolwiek jakbys mnie spotkala w realu, to bys nie powiedziala, ze cos jest ze mna nie tak. :-).

    Ja sie swietnie maskuje. Humor I sarkazm to moje domeny.

    Jak nadchodzi lek, to nie odrzucaj go. Poczuj. On przez ciebie przejdzie, bedziesz sie bala jak cholera, ale szybciej Sobie pojdzie. Zobaczysz. Nie bron sie. Jak terapie Ci ida?

  7. Nerwica-zok. U mnie tez pewnie, bo jestem DDA, ale kilka zdarzen nalozylo sie na siebie: smierc mego ojca alkoholika, wykrycie u mnie endometriozy( I to byl taki zapalnik). Potem smierc babci, narodziny syna I smierc ciotki I choroba kolezanki. Oprocz smierc ojca wszystko zdarzylo sie w ciagu 4 Lat. Wiec mi odbilo;-). Po narodzeniu syna okolo rok bylo ok, a potem sie zaczelo nasilac coral bardziej. Ja jestem w nurcie psychodynamicznym. I Sobie chwale. Mam fantastyczna terapeutke I mysle ze z jej pomoca Sobie poradze.

  8. U mnie na terapii nie omawiamy moich natrectw myslowych ( a sa to mysli dotyczace choroby), nie zajmujemy sie tez moimi bolami psychosomatycznymi. Jak to powiedziala moja T. Nie ma sense sie zajmowac tym, bo to tylko opakowanie I bedziemy sie krecic w kolko

  9. Lena.lena ja lekow nie biore wcale. Nie bylam u psychiatry, od razu trafilam do psychologa. Byc moze moja NN nie jest az tak straszna, albo potrafie funkcjonowac bez lekow.

    Wydaje mi sie, ze kazdy, kto ma NN, meczy sie ze swoimi myslami I cos co mi sie wydaje tragedia ( moje NN) dla innych sa normalnoscia, badz smieszne. Na tym to polega. Ja to troche widze tak: przychodzi Sobie NN do Agni82 I mowi: booooooo!!!!! I Agni sie trzesie ze strachu. :D kwestia tego by nie dac sie przestraszyc.

    Meczysz sie ze swoimi myslami, ale dobrze ze w tym wszystkim masz narzeczonego, ktory cie wspiera. :great: razem walczycie I dobrze. :great:

    Ja sie boje raka,a nie pale, nie naduywam alkoholu, cwicze codziennie, zdrowo sie odzywiam, nie smaze sie na sloncu I pewnie jak zrobie badania to okaze sie ze mam konskie zdrowie, ale lek jest lekiem :roll:

    Ty boisz sie, ze Twoje mysli, ze nie kochasz swego narzeczonego, sa prawdziwe, a pewnie za swoim wybrankiem w ogien wskoczysz.

    Grunt to sie nie poddawac I walczyc. Bo walczysz o zdrowa siebie , o lepsza siebie. A o to zawsze warto ! :great:

     

    -- 29 sty 2015, 20:13 --

     

    Alexandra I masz do tego prawo I masz prawo wyrazic swoje niezadowolenie, jak Ci ktos tu z ksztaltem kupy wyjezdza Przy obiedzie. ;)

    Znajomi sa nietaktowni I tyle.

  10. Alexandra, rozumiem :smile:

    Tylko rodzice niestety maja to do siebie, ze o swoich pociechach bede opowiadac bez konca. Sama jestem matka, ale jestem juz wyczulona by nie zaglebiac sie w detale na temat mego syna,bo nikogo to nie interesuje :P

    Choc u ciebie to dosc Silna reakcja. A moze ty sama chcialabys miec dziecko? ;)

×