Skocz do zawartości
Nerwica.com

Agni82

Użytkownik
  • Postów

    1 296
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez Agni82

  1. krzosl w nocy budzi się podswiadomosc. I to, że ty swiadomie nie myslisz o lekach, to nie znaczy, że ich w twojej glowie nie ma. Sa, sa I maja się świetnie.

    Z twojej wypowiedzi wynika, że pniekad traktujesz nerwice jako karę. To nie jest kara, a ty nie zrobiłeś nic złego, by Sobie na to zasłużyć. Takie jest życie: niektorzy dozywaja poznej starosci w zdrowiu, szczesciu I dobrobycie, inni gasna w polowie drogi, a jeszcze inni zyje dlugie lata w biedzie I chorobie. Nie ma sprawiedliwosci, nie ma wzorow, szablonow. Zycie jest nieprzewidywalne. Niby w tym jego urok, ale ja jakos jeszcze tego nie dostrzegam. Staram, się dostzregac plusy w nerwicy. :mrgreen: to jest mozliwe. :D w moim przypadku, to że mam nerwice,wplynelo na to, że odnowilam kontakt z moja siostra I nasza relacje jest super. Dopiero teraz po 33 latach czuje że mam siostre. Rozmawiamy codziennie przez skypa. Jej z kolei rozmowy że mna na temat mojej terapii, rowniez naswietlily wiele rzeczy I poprawily relacje z jej dziecmi.

  2. krzosl ja tez budze się rano I znajome szybkie bicie serca, poty I irracjonalny lek razem że mna. :cry:

    Sprawdzam wiec liste obecnosci:

    - Agni?

    - Jestem

    - nerwica

    - Jestem.

    Ok czyli jestesmy w komplecie. Zaczynamy dzien. :mrgreen:

     

    Nerwica nerwica, jakbys chcial zrobic komus krzywde, to bys się tym nie martwil.

  3. Mam podobnie I wlasnie z tym trafilam do mojej terapeutki. Okazalo się ze mam nerwice. Wszystko zaczelo się od wizyty w szpitalu, gdzie mialam usuwany torbiel na jajniku. I od tego czasu wymyslam Sobie najrozniejsze raki, w zaleznosci gdzie boli. Prawie 3 lata w terapii, jest lepiej. Nie biegam Co 3 miesiace do ginekologa. Wylazowalam troche. Choc wciaz plakaty z rakiem, badz osoby po chemii wywoluja u mnie przyspieszone bicie serca, to jest to juz lzejsze. Wczesniej to mnie somatyka powalala do lozka ;) .

    Zaczelam Zdrowiej sie odzywiac, w kazdym cukierku widzialam raka, bo to cukier, it'd. Moja tearpeutka spytala mnie: ile jeszcze pani zamierza katowac swoje cialo? No I odpuscilam. Okazuje się , że pod tym strachem przed rakiem , jest drugie dno I dopiero od niedawna zaczelam w nim kopac. Tam się kryje ten wlasciwy problem.

    Mysle, że terapia pozwoli Ci dostrzec, co tak na prawde jest na rzeczy. Przestaniesz ganiac po lekarzach, czytac fora o rakach( to radze Ci przestac robic od teraz), nie googluj objawow. Ja tez tak kiedys robilam. Ciezko przestac, bo pomyslisz Sobie, a jak coś przegapie I umre?

    I tu pojawia się cos , czego ja bardzo dlugo nie chcialam do siebie dopuscic: to I TAK nie zalezy ode mnie. Nie mam na to wplywu. Mozesz przebadac się od stop do glow, wyjsc na ulice I miec wypadek.

    Musisz odpuscic kontrole.

  4. refrenponoc, te rozne lęki to formy/ opakowania/ obudowa strachu, czyli tego wlasnie jednego lęku, ktorego nie jestesmy swiadomi. Dlatego tez na terapiach nie traci się czasu na zajmowaniu sie " opakowaniem".

    W filmiku Beaty Pawlikowskiej, w ktorym mowi o strachu, pada stwierdzenie, że ten strach głowny, to strach przed odrzuceniem, przed samotnoscia, a lekarstwem na to jest miłość, miłość do samego siebie. Ja jestem na terapie poznawania siebie , z zamyslem pokochania się. :great:

  5. Bardzo ciekawa teoria i mozliwa !! Mie chodze na meeting ale chodze na terapie. Czylicwedlug ciebie jest wyjscie z tej sytuacji ?

    OcZywiscie, ze tak. Ale to Nie ma znaczenia, co ja sadze. Wazne jest, co ty sadzisz :D jak chcesz znalezc spokoj I szczescie to zacznij ich szukac.

  6. Moim zdaniem, cale zycie zyles pod presja. Zawsze bylo zagrozenie, w takiej sytuacji wiedziales jak Sobie radzic, poszedles na swoje I nastal spokoj, a ty Nie wiesz , jak się w tym odnalezc. Wydaje mi się, ze to DDA. U mnie tez nerwica Nie uaktywnila się, dopoki, zagrozenie Nie zniknelo. Teraz sama podswiadomie kreuje Sobie jakies zagrozenia, bo jako DDA, jestem uzalezniona od takich przezyc. Chodzisz na mitingi DDA?

    Nie usprawiedliwiaj rodzicow. Miales ciezkie dziecinstwo, pelne przemocy. To wina rodzicow. Zadne dziecko, Nie powinno miec takiego zycia.

    To, ze chcesz normalnego zycia, to Nie znaczy, ze jestes zly. Znaczy to, ze gdzies w glowie masz zachowany obraz normalnego zycia, ktorego pragniesz. ;) go for it!!! ;)

    Mozesz Sobie ulozyc normalne zycie, z tego mozna wyjsc. Z tym mozna zyc. Ciezka praca nad soba I konsekwencja. Dasz rade! :great:

  7. @tictac dzięki, jest dokładnie tak jak piszesz :D

    Agni82 zgadza się,

    Nijak nie pasuje mi do tego obrazu wstawanie o 12 :bezradny: . Z moich doswiadczen wynika, ze rolnicy to ranne ptaszki. Jak się ma gospodarstwo, to nie da sie spac do 12.

    Wyjątek to np festyn czy inna zabawa pod gołym niebem - Jak gospodarze ostro popiją, to następnego dnia, zwierzątka muszą troszkę dłużej poczekać na pokarm :mrgreen:

    W większości gospodarstw zawsze jest ktoś niepijący/mniej pijący, aczkolwiek było kilka przypadków, w których rolnicy zapomnieli o istniejącym dookoła świecie, tak zdarza się i w mieście, nie ma w tym nic dziwnego :lol:

    Aaaa no to to tak :mrgreen: mnie się marzy ogromna szklarnia pomidorow :D .

  8. A w ogóle to bym chciała mieć krowę. Ale jedna. I bym z nią się bawiła.
    cute :D

    Kiedyś marzyłem o domku na wsi, chocby wynajętym, spaniu do 12, spacerach po lesie i leżeniu na trawie, i jeszcze jakimś jeziorze w pobliżu. Marzyłem o zrobiniu sobie gap year od życia i ludzi spędzając czas na czytaniu książek i rozwijaniu biznesu.

    Teraz jest mi to obojętne, wieś zawsze lepsza od miasta (ale taka niedaleko miasta), ale w mieście też nie jest źle.

    ja co prawda miastowA, ale zycie na wsi znam. Uwielbiam wies. Nijak nie pasuje mi do tego obrazu wstawanie o 12 :bezradny: . Z moich doswiadczen wynika, ze rolnicy to ranne ptaszki. Jak się ma gospodarstwo, to nie da sie spac do 12. Za kazdym razem jak bylam na wsi u mojej sasiadki ( kurek. Z 15-20, 3 krowy, 4 swinie, nawet kilka owiec, do tego pole truskawek, ziemniakow, szklarnia, sad z drzewkami) wstawalam zaraz po gospodarzu. , pomagalam. Potem dopiero bylo sniadanie. Jego zona piekla sama chleb ( cos cudownego), sami robili wedliny, przetwory. I tylko niedziela byla dniem leniwym. :great:
  9. Przykro czytac mi taki post. :cry: najchetniej bym cie przytulila.

    Kazde zycie jest wiele warte, Nie ma osoby bezwartosciowej. Ty jestes wazny, jestes na tym swiecie. Nie wyszlo Ci, popelniles wiele bledow, zalujesz, jestes tego swiadomy. Masz dopiero 45 lat. walcz o swoje zycie. Pracuj nad soba, z czasem mozesz pracowac nad relacjami z rodzina. Ale najpierw zajmij się soba.nie poddawaj się. Nigdy!

  10. To jest okrutne teraz kiedy mam dłuzszą chwile spokoju moge to ocenic na trzezwo. Kiedy na początku miałem fazę lęku przed orientacją wydawało mi sie to naprawdę realne i sądziłem ze cos mnie podnieca w seksie z facetem. Podczas gdy teraz jestem maksymalnie spokojny budzi we mnie to obrzydzenie i jest to tak jasne jak słonce

    Dokladnie w napadzie lęku, tych natretnych mysli, to takie normalne myslenie wylacza się. Dopiero, gdy lek mija, widac jak absurdalne mysli to sa. Mimo wszystko, w napadzie kolejnych mysli, mozg zapomina o tym, co odkryl ostatnio, I znowu to samo :evil:

  11. Kochani wszelakie natręctwa to tylko iluzja i lęk. To nic strasznego jak nam sie wydaje. To tylko nasz mózg szuka zagrożenia bo odczuwa lęk i czepia sie tego czego człowiek skrycie sie boi: brudu, zabicia kogoś, że nie kocha się męża czy żony lub że nie zamkneliśmy drzwi itp. Wszystkie te obsesje to tylko wymysł naszego mózgu. Lęk tylko potęguje nasze myślenie przez co wpadamy w błędne koło nerwicowe. Złota zasada wg mnie to olewać te myśli starać sie racjonalizować zależy co komu pomaga. Nie odrazu przejdzie. Napewno będą wzlotyi upadki nasilenia nn i te lepsze dni gdy będzie słabnąć. Ale ważne jest po co walczycie. Dla siebie dla bliskiej osoby itp. To pomaga w walce. Ja walcze dla męża choć mam nn że wolę innego niż męża którego kocham ponad swoje życie. Walcze dla niego by być z nim z dnia na dzień by sie z nim zestarzeć i by móc go kochac i iść z nim przez życie. Dacie radę. NN to tylko iluzja nieprawda.

    Ja to nazywam matrixem, albo " my twisted mind" :D

  12. Asia87 , wiele osób ma ten typ natręctw.

     

    Wy tez tak macie, ze jedne mysli przechodza a pojawiaja sie inne o gorszym charakterze???

    Tak. Chociaż to zależy od osoby, tak myślę. Jedni mają ciągle to samo, innym się zmienia. Ja na początku miałam głównie obsesje na punkcie czystości, inne były raczej marginalne i przychodziły od czasu do czasu. Potem zaczęło mi się zmieniać, raz to, raz tamto. Na obecną chwilę potrafię mieć myśli dotyczące kilku różnych tematów w ciągu dnia. Nie martw się tym. I staraj się nie zwracać na to uwagi. Wtedy naprawdę jest lepiej, myśli łagodnieją, nie są tak przerażające, jest ich mniej. Mnie niestety jeszcze nie udało się długo wytrwać w ignorowaniu, ale doszłam do momentu względnego spokoju. A potem znowu zaczęłam zwracać uwagę i od nowa... Trzymaj się, nie jesteś sama ;)

    Masz racje. Ja akurat mam tylko jeden rodzaj mysli. Boje się pewnej choroby. I poki co, nerwica nie zmienila opakowania ( bo to jest tylko opakowanie. Tak mowi moja t. I tak na prawde tym się nie zajmujemy na terapii. )Lek przykrywa pewne uczucia, do ktorych boimy się dotrzec. Lek jest takimi drzwiami. Tylko Aby dostac się do srodka, trzeba otworzyc drzwi- I tu zaczynaja się schody, bo lek skutecznie nas odstrasza. Przyznam że teraz w sumie nie uciekam juz przed nim. Klade się , mysle o tym lęku I zastanawiam się , co się za nim kryje. Juz dwa razy udalo mi się znalezc to. W drodze na sesje wyszlam z lekiem, a po drodze przepracowalam to i weszlam na sesje z mega smutkiem. Trzeba mu tylko spojrzec prosto w te wilcze oczy :hide:

  13. Michellea wiem że na punkcjie czystości to standardowe natręctwa, ale z nn zmagam się już jakieś 5-6 lat i to natręctwo, że przenoszę bakterie jest takie silne dopiero teraz, w toku terapii powstało, ale jestem dobrej myśli, jeden dzień jest ok, drugi gorszy, trzeba to przetrwać. Natręctwa seksualne też są częste, ja miałam na tym tle też wcześniej, inne od Twoich, ale dotyczyły tego samego, czyli seksu. Wybrnęłam z tego za to teraz mam tą za.sraną czystość na głowie. Ty też wybrniesz. W końcu przyjdzie taki czas że będzie prawie całkowicie wolni od natręctw. Prawie, bo czy da się całkowicie jak nn zaangażowane mocno to nie wiem. Oby były na tyle ciche żeby dały nam normalnie żyć.

    Ja wierze, że się da. Widze juz jakies zmiany: nie grzebie w Google objawow choroby, nie biegam po lekarzach, zaczelam pic wode z kranu, nie zmieniam poscieli tylko w czwartki ( tak bylo jakis cZas temu. Co tydzien w czwartek), nie poprawiam recznika mego meza, Ani przyborow toaletowych I jeszcze pare innych, ktorych akurat teraz nie pamietam. U mnie nerwica nie zmienia opakowania, tak jak u ciebie. Ciekawe, co to powoduje? :-|

  14. Tuan tak, wkrotce Minie 2,5 roku. Jest to terapia w nurcie psychodynamicznym I oczywiscie jest dlugoterminowa.ja mam natretne mysli dotyczace choroby, a wlasciwie raka tylko. I tak laenie po lekarzach, szukanie objawow, symptomow itp, itd. Dodatkowo mam bogata somatyke, wiec kolo się zamyka I tak tkwie w tym szajsie. ;)

  15. Tuan to tylko mysli. Sama mam nerwice natrectw myslowych. A na terapie chodze juz ponad dwa lata I jakos nie mysle, że to wyludzanie pieniedzy. Jak zreszta mozna wyciagnac taki even wnioski, że dwa lata I wystarczy????? Kazdy czlowiek jest inny I tak powinien byc traktowany, a nie wrzucany do jednego wora.

    Mysle, że miejsce zostalo juz przez ciebie odkazone calkowicie. ;)

  16. Witam,

     

    jestem tu nowa. Szukam forum, w którym będę mogła podzielić się swoim doświadczeniem z nerwicą. Miejsca gdzie nie tylko otrzymam poradę i wsparcie, ale gdzie tej porady i wsparcia sama udzielę. Mam nadzieję, że tutaj jest właśnie to miejsce.

     

    Zdecydowałam się napisać w wątku dotyczącym natrętnych myśli, bo to mi głównie doskwiera. Ale widzę, że został on założony niezależnie do wątku dotyczącego nerwicy lękowej. W moim przypadku są to powiązane obszary.

     

    Ciężko powiedzieć kiedy to się zaczęło, prawdopodobnie zalążek nerwicy był we mnie od zawsze. Jednak nasilone objawy trwają od 3 lat.

    Napady lęku są paraliżujące, sprawiają że nie mogę nic ze sobą zrobić. Nogi mam jak z waty, a serce wali jak oszalałe. Ale czemu? Z różnych powodów. Z powodów, które nakręcam myślami.

    Pojawia się myśl -> myśl ta mnie przeraża -> nie chce o niej myśleć więc to tylko potęguje myślenie -> jeszcze bardziej się nakręcam -> i jeszcze bardziej ... -> boję się i nie wiem co ze sobą zrobić, jestem przerażona i cała drżę...Tak to działa (w mega skrócie).

     

    Może macie jakieś techniki, które powodują, że natrętne myśli (powodujące lęk) znikają choćby na chwilę? Mi się wydawało, że takie techniki miałam, ale chyba przestały działać. Bo obecnie choroba daje mi mocno się we znaki....

    A chodzisz na terapie?

  17. W 2012 miałem ataki lęku + ta myśl o tym że mogę być w innym miejscu i robić jakąś głupotę lub krzywdę jakiejś osobie, przy tych myślach oczywiście atak lęku że zwariowałem uczucie przy tym było podobne do "kaca moralnego"

    Oczywiście wtedy również zdawałem sobie sprawę o absurdalności tej myśli. Od razu wizyta u Psychiatry diagnoza nerwica + natrętne myśli ... Po rozmowie z psychiatrą że to nerwica objawy ustały jakby ręką doją zero myśli zero lęku. Także terapia czy leki były nie potrzebne.

    Teraz już nie wiem czy sobie bardziej wymyślam albo czy te myśli to wynik nerwicy lub tego że panicznie boje się schizofrenii czasem mam myśli że będę widzieć rzeczy których nie ma lub nie widzieć tych rzeczy np samochodu na ulicy i w ten sposób spowoduje wypadek

    Nadmienię że ostatni miesiąc był dla mnie bardo stresujący + przypadkowo miałem spotkanie z dwoma chorymi osobami na schizofrenie. A tak na marginesie to moja narzeczona mówi że jestem trochę hipochondrykiem i pewne rzeczy sobie dopowiadam np takie (jej wujek miał atak wyrostka po czym na imprezie rodzinnej opowiadał o objawach przebiegu ze szczegółami tego ataku... Na moje nieszczęście wszystko słuchałem mogę powiedzieć tylko tyle ze ponad dwa tygodnie bolało mnie podbrzusze okolice wyrostka żołądek . Generalna masakra :)

    No to to jest nerwica.

    Ja od wizyty u ginekologa, gdzie powiedzial mi,ze mam torbiel, czulam kurcze I bole przez 3 tygodnie. A wczesniej nie, bo nawet nie wiedzialam, ze tam cos jest. ;) nerwica ma to do siebie, ze straszy tym, czego sie boisz.

    Mysle ze terapia to dobry pomysl I zycze powodzenia. Bedzie dobrze :great:

  18. SCUD

    Ja nie lekarz, ale wyglada to na nerwice. Zaufaj lekarzowi, skoro on twierdzi ze nie masz schizofrenii, to znaczy ze jej nie masz. U mnie tez tak jest, ze jak sie znajdzie, cos co skupi moja uwage I odwroci od tych mysli, to ich nie ma. A wczesniej chodziles na terapie? Czy leki?

×