Skocz do zawartości
Nerwica.com

czl

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez czl

  1. czl

    Dlaczego ja?

    A dlaczego nie? Czego nie ja? Ktoś w końcu musi pokazać światu, jak się wychodzi z głębokiego dołka, staje na nogach, podnosi głowę i mówi wygrałem. Uwierzcie, że można w przeciągu kilku lat stracić cały majątek, rodzinę, kontakt z dziećmi, izolację od nich, przeżyć dwa pożary, bankructwo firmy, która była oczkiem w głowie, przeżyć najstraszliwsze upokorzenia, długotrwałą rozłąkę z najukochańszymi osobami w poszukiwaniu ratunku materialnego i w ucieczki przed tym wszystkim, zaufać komuś skrzywdzonemu, zagubionemu, nieszczęśliwemu, zrobić sobie nadzieję na powrót do normalnego życia, do bliskości z drugim człowiekiem, przyjaźni, miłości, a potem dostać od tej osoby nożem w plecy w chwili, gdy wydaje Wam się, że więcej już nie jesteście w stanie znieść, udźwignąć. Ja zaufałem akurat kobiecie z dda w nadziei, że skoro taka nieszczęśliwa, zrozumie rozbitka życiowego. Baaaardzo się pomyliłem. Nie wyobrażałem sobie nawet, że można prowadzić tak okrutną wobec drugiego człowieka grę i zabawę jego życiem. Można to wszystko przeżyć raz z godnością, raz bez godności, wpaść na mielizny, przyjmując od alkoholu, to co jest w stanie zaoferować, czyli zapomnienie, oszołomienie, dobry, tępy sen zamiast bezsenności. Można w końcu wyjść na prostą mądrzejszym, bardziej pokornym, lepszym, męskim. Można. Nie jest łatwo, ale to nasza własna droga życiowa, i my jesteśmy na tej drodze kierownikami, to my podejmujemy takie, a nie inne decyzje, które prowadzą do takiego a nie innego finału problemów. Wygrana jest jak przysłowiowe ziarnko, które trafia się ślepej kurze. Stopniowo, krok po kroku, kolejne problemy zaczynają się rozwiązywać. Nie wierzysz, że jesteś na dobrej drodze, ale w końcu zaczyna to do Ciebie docierać. Problemów jest coraz mniej, a pokory i mądrości życiowej coraz więcej. Czujesz, że zaczynasz rozumieć, co to znaczy być człowiekiem, mężczyzną, ojcem, synem, przyjacielem. Nie ukrywam, że wiara bardzo pomaga na wyboistej drodze życia. I mi również bardzo pomogła przetrwać najgorsze chwile, a uwierzcie, że w najgorszych chwilach byłem bardzo daleko od wszystkiego co i bliskie i kochane, bez pieniędzy na to by choćby zadzwonić do kogoś. Dołek mnie nie pochłonął, choć jeszcze może mu się udać, bo chora miłość do bardzo skłonnej do zdrad osoby jest miłością opiekuńczą, jak do dziecka. Taką miłość bardzo trudno wykreślić i zapomnieć. Pozdrawiam
×