Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mishka96

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Mishka96

  1. Moja matka pije od zawsze, nie pamiętam kiedy była trzeźwa. Zniszczyła mi całe dzieciństwo. Była kilka razy na leczeniu w szpitalu psychiatrycznym-regularnie tam trafiała. Przeważnie wyglądało to tak, że po kilkutygodniowym piciu co zawiera alkohol np. perfumy,woda po goleniu, denaturat itp nie mogła wstać z łóżka, nie potrafiła chodzić i pogotowie zabierało ją na leczenie. Jak ją podleczyli to wychodziła po kilku dniach na własne żądanie. 3 miesiące temu zmarł mój tata, po dwóch latach choroby. Mama mu nawet kradła tabletki, które były na recepte i tata nie mogl się starać u lekarza o kolejne. Nienawidze jej z całego serca. Tata zostawił testament, wydziedziczył mamę z powodu alkoholizmu-pewnie wszystko by sprzedała. Gdy się prokurator o tym dowiedział, powiedział bym złożyła wniosek o leczenie przymusowe. Złożyłam i żałuje. Cała procedura trwa bardzo długo i mam same problemy przez to. Gdy przyjechał do nas dzielnicowy sprawdzić co się dzieje omal się nie wygadał, że to ja złożyłam wniosek przez co przez następne kilka dni w domu awantura. Wczoraj byłam na przesłuchaniu u prokuratora, musiałam wspominać o wszystkich krzywdach jakie wyrządziła mi matka. Gdy złożyłam zeznania, prokurator powiedział, że będę musiala to powtórzyć poźniej przed sądem. I tego się obawiam ja i matka naprzeciwko siebie. Nie wiem jak ta rozprawa będzie wyglądała, znowu będę musiała wszystko opowiadać. A nikt nie da mi pewności czy to ma sens, nawet jeśli pojdzie na leczenie przymusowe to może złamać regulamin i ją wyrzucą. Czyli znowu zacznie pić ale będzie gorzej, bo ją własna córka zgłosiła. Z matką jest ja z kilkuletnim dzieckiem, alkohol jej wypalil mózg, nie potrafi logicznie myśleć, nie wie co jest za dzień, co się działo chwile temu. Można coś powtarzać a ona i tak za chwile zapomni. Jest jak duzy niemowlak. Potrafi się poplakac ja nie dostanie alkoholu jak dziecko bez lizaka. Okrada nas, wyzywa, szantażuje że się powiesi, sprowadza do domu kolegów. Boję się z nią nawet mieszkać. Jak jest pijana bierze się do bicia, rzuca wszystkim, stół przewraca. Każdy w mojej rodzinie wie ze ona pije ale nic z tym nie robią, bo nie muszą z nią mieszkać i mi powtarzają 'ze kazdy wypic sobie moze' i temat sie zamyka.
  2. Nie mam się komu wyżalić więc napiszę tutaj. Wychowywałam się w rodzinie alkoholików. Jedyną osobą niepijącą był moj tata, ktoś przecież musiał zarabiać na picie. Ale tata zachorował i zmarł niedawno. Pękło mi wtedy serce. W rodzinie kazdy mnie uważa za egoistkę, bo nie chcę jak tata dawać pieniędzy na alkohol, przez to mnie wyzywają,szantażują, rozpowiadają plotki jaka jestem zła. A ja mam już dość, nie potrafię za każdym razem udowadniać innym, że się mylą, że muszę odkręcać plotki na swoj temat. Własna rodzina mnie nienawidzi. Moja matka przyprowadza do domu swoich kolegów, bo w końcu mąż zmarł to może robić co chcę. Urządziła z domu meline sprzedaje się za alkohol. Boję się tych ludzi. Chciałabym aby to się skończyło, ale nie wyprowadze się z domu bo nie mam nawet skończonej szkoły. Nikomu nie potrafię powiedzieć co się dzieje w domu. Codziennie myslę, że lepiej będzie jak umrę.
  3. Mishka96

    Hej

    Mam na imię Monika, 18 lat. Nie trafiłam tu przypadkiem, od dawna czytam to forum. Moje życie to nie życie. Wychowuje się można powiedzieć bez matki-jest alkoholiczką, lekomanką, najwiekszą manipulantką i szantażystką na świecie. Nigdy nie chciała mieć dzieci i się z tym nie kryła, nie zajmowala sie mną przez co mam do niej ogromny żal, jak widzę jak mamy opiekują sie swoimi dziecmi, przytulaja je jest mi ogromnie przykro. Wychowalam sie w domu rodzinnym mojego taty, gdzie jego rodzice tez pili i nocami potrafili sie awanturowac, policja byla czestym gosciem w naszym domu.Moj tata był, ale dwa lata temu zachorował na raka. Zmarł miesiac temu, wiec mielismy piekne swieta, ja z bratem i mama, ktora nawet w swieta lubi wypic. Zawaliłam szkołe, 2 klase lo, tata nie mogl pracowac, wiec ja z bratem musielismy utrzymywac dom, splacac kredyt. Bylo strasznie ciezko. Moi dziadkowie to tez alkoholicy, czyli z moja mama maja wiele wspolnego. Gdy poszlam do gimnazjum wpadna w to cale 'pro ana/mia', wszystko co z tym zwiazane przerobilam, okaleczalam sie. Nikt o tym nie wiedzial, bo nie potrafie mowic o sobie. Zaczelam sie odizolowywac od ludzi. W lo bylo gorzej, bo ciagle bylam zestresowana, choc nie wiem czym, dobrze sie uczylam, ale ciagle stres mi towarzyszyl. Czułam sie strasznie odrealniona, jakby zycie bylo obok mnie, ale ja nie zyłam. Potrafilam przespac caly tydzien, nie jesc i tylko plakac. Gdy tata zachorowal ogarnelam sie dosc szybko, bo trzeba dzialac, ale tata zmarl i stara ja powrocila jeszcze silniej. Nie moge spac, nie potrafie zyc, codziennie mysle by juz ze soba skonczyc. Czasami mam hustawki nastroju, gdzie sie przez jakis czas smieje ale potem przychodzi smutek i pustka. Wegetuje.
×